• +48 502 21 31 22

Kredyty, ambicje i presja. Dlaczego Polacy wpadają w pracoholizm?

Wyjście z pracoholizmu jest trudne, ponieważ w przeciwieństwie do innych uzależnień niemożliwe jest całkowite "odstawienie" pracy.

Kredyty, ambicje i presja. Dlaczego Polacy wpadają w pracoholizm?

Z badań przeprowadzonych przez Centrum Profilaktyki Społecznej wynika, że pracoholizm dotyczy realnie jednej piątej Polaków, choć otwarcie przyznaje się do niego znacznie mniej osób. Zjawisko to, napędzane motywacjami ekonomicznymi i aspiracyjnymi, ma poważne konsekwencje dla zdrowia, relacji i życia rodzinnego.

Nadania przeprowadzone na grupie tysiąca osób z sześciu różnych branż ujawniły, że choć tylko 7,8% z nich otwarcie określa się jako pracoholicy, to w rzeczywistości problem ten dotyka znacznie szerszej grupy – według precyzyjnych kryteriów diagnostycznych co piąty zatrudniony Polak spełnia definicję pracoholika. Według socjologa dr. Mariusza Z. Jędrzejki, autora badań, głównymi przyczynami pracoholizmu w Polsce są konieczność spłaty kredytów i chęć utrzymania wysokiego standardu życia. – Źródła pracoholizmu są w dużej mierze materialno-ekonomiczne. To nie tylko kredyt hipoteczny czy rata leasingowa, ale także potrzeba prestiżu i porównywania się z innymi – wyjaśnia badacz.

Najwyższe wskaźniki pracoholizmu odnotowano w branżach takich jak medycyna, prawo, transport i budownictwo. Przykładowo ponad połowa kurierów pracuje średnio 11 godzin dziennie, a wielu samozatrudnionych w budownictwie spędza na pracy nawet 15-16 godzin, często również w weekendy. Podobne zjawisko obserwuje się wśród rzemieślników, takich jak stolarze czy mechanicy, którzy często pracują ponad siły, kierując się przekonaniem, że „nikt nie zrobi tego tak dobrze jak oni”. W branżach kreatywnych, takich jak showbiznes i media, pracoholizm jest równie powszechny, jednak często jest mylony z pasją. Jak zauważa dr Jędrzejko, często jest to jedynie zasłona dymna dla ambicji bycia widocznym, obecnym i rozpoznawalnym. Problemy te często idą w parze z używkami – ponad 70% badanych osób z branży rozrywkowej spożywa alkohol codziennie, a wśród prawników odsetek ten wynosi niemal połowę.

Pracoholizm jest również efektem kulturowym. – W PRL funkcjonowało powiedzenie: czy się stoi, czy się leży… Dziś młodzi wierzą, że mogą przejść drogę od pucybuta do milionera. Chcą żyć jak Niemcy czy Japończycy, choć startowaliśmy z innego poziomu – tłumaczy dr. Mariusz Z. Jędrzejko.

Chociaż wielu pracoholików jest dumnych ze swoich osiągnięć, cena jest wysoka. Socjolog zwraca uwagę, że ofiarą padają zdrowie, relacje i życie rodzinne. Dzieci spędzają czas same, a małżeństwa przeżywają kryzys, nie wiedząc, jak odbudować relacje po latach "małżeństwa na odległość". Jak dodaje, to właśnie kryzysy rodzinne były jednym z impulsów do rozpoczęcia badań nad tym zjawiskiem.

Wyjście z pracoholizmu jest trudne, ponieważ w przeciwieństwie do innych uzależnień niemożliwe jest całkowite "odstawienie" pracy, zwłaszcza gdy jest ona powiązana z kredytami. Badacze proponują metodę "złotych wysp", czyli wycinanie z kalendarza małych fragmentów czasu na regenerację. Może to być spacer, dzień wolny czy weekend offline. Chodzi o to, by przerwać spiralę nieustannej pracy, która, jak podsumował jeden z badanych kierowców, może sprawić, że "człowiek jedzie, jedzie… i nawet nie wie, kiedy wypadł z zakrętu".

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka