• +48 502 21 31 22

Wiele branż potrzebuje pracowników. Rozwiązaniem kadry z Ameryki Południowej, Afryki i Azji

Głównym wyzwaniem jest proces legalizacji pobytu i zatrudnienia, który zajmuje nawet kilka miesięcy. Potrzebna jest także promocja oferty Polski jako kraju pracodawcy na tych rynkach, które mogą się stać źródłem pracowników dla krajowych firm.

Wiele branż potrzebuje pracowników. Rozwiązaniem kadry z Ameryki Południowej, Afryki i Azji

W lipcu stopa bezrobocia rejestrowanego w Polsce wyniosła 4,9%, tyle samo, co w poprzednim miesiącu. Polski rynek pracy już od dłuższego czasu boryka się z niedoborem kadr o pożądanych kompetencjach. 70% firm zgłasza problemy w obsadzaniu stanowisk pracy nowymi pracownikami, największe trudności mają te z branży gastronomii i hotelarstwa, bankowości i finansów czy produkcji. Oprócz rekordowo niskiego poziomu bezrobocia tysiące pracowników z Ukrainy wróciły do swojego kraju po wybuchu wojny. W związku z tym polskie firmy coraz częściej zaczynają szukać nowych kadr dużo dalej – w krajach Ameryki Południowej, Afryki i Azji.

– Pomimo trudnej sytuacji ekonomicznej, wysokich stóp procentowych, inflacji i dość niepokojącego wskaźnika PMI polska gospodarka ma się całkiem nieźle. Dzisiaj nie widać spowolnienia gospodarczego, a pracownicy są potrzebni. Przede wszystkim mężczyźni, ich pozyskanie jest dzisiaj dużym wyzwaniem – mówi Cezary Maciołek, prezes zarządu Grupy Progres. – Źródłem pracowników dla polskich firm może stać się kontynent afrykański, Ameryka Południowa i Azja. Widzimy duże zainteresowanie pracownikami z tamtych kierunków. To wynika m.in. z dużej populacji tych regionów, braku pracy w tych konkretnych lokalizacjach i coraz większych problemów polskich pracodawców, którym brakuje pracowników zza ściany wschodniej – tłumaczy Cezary Maciołek. – Sięganie do Ameryki Południowej, Afryki i Azji, do krajów takich jak np. Kolumbia, Meksyk, Nepal, Filipiny czy Etiopia, jest ciekawą alternatywą, aby uzupełnić lukę kadrową w zakładach produkcyjnych. W tej chwili rozmawiamy o tym z firmami, które są gotowe, żeby przygotować swoje miejsca pracy do zatrudniania osób z innych kręgów kulturowych – dodaje.

Jak podkreśla ekspert, firmy są w stanie przyjąć kilkadziesiąt tysięcy cudzoziemców z kierunków innych niż Europa Wschodnia. – Dzisiaj wiele branż potrzebuje pracowników. Organizacje związane z branżą spożywczą i rolniczą mają bardzo duże zapotrzebowanie na pracowników fizycznych. Ale na liście jest również przemysł, logistyka, firmy związane z branżą odzieżową, branżą tekstylną oraz kierowcy i informatycy, czyli też segment osób bardziej wykwalifikowanych – wymienia Cezary Maciołek.

Głównym związanym z tym wyzwaniem jest jednak cały proces legalizacji pobytu i zatrudnienia, który zajmuje nawet kilka miesięcy. – Niestety nie jest łatwo zalegalizować pobyt osób spoza Unii Europejskiej. Procedury są złożone i długotrwałe, są częste problemy z wizami, zezwoleniami na terenie Polski. Ten proces trwa średnio między trzema a pięcioma miesiącami, w zależności od województwa. Niestety trzeba się uzbroić w cierpliwość. Potrzebne są ułatwienia w prawie. Proces wydawania zezwoleń w Polsce powinien przebiegać znacznie szybciej – mówi prezes Grupy Progres.

Sytuację mogłoby przyspieszyć usprawnienie procedur, zwiększenie liczby osób w urzędach, które mogłyby się zajmować zezwoleniami na pracę dla cudzoziemców. Z drugiej strony potrzebna jest także promocja oferty Polski jako kraju pracodawcy na tych rynkach, które mogą się stać źródłem pracowników dla krajowych firm. Problem w tym, że niedobór kadr odczuwają także inne europejskie kraje i one także będą walczyć o pracowników z bardziej oddalonych od Starego Kontynentu państw.

– W kulturze wschodniej Polska jest traktowana jako kraj z Unii Europejskiej, będący blisko Zachodu. To jest dla nas karta przetargowa, żeby przekonać i sprowadzić cudzoziemców z innych kierunków. Poza tym relacja wynagrodzeń w wielu krajach – szczególnie tych dotkniętych brakiem ofert pracy – jest porównywalna do wynagrodzeń za ścianą wschodnią, czyli np. z Ukrainą. To jest relacja 1:3 albo 1:4. O tyle więcej mogą zarobić osoby, które przyjadą do nas do Polski, i to często jest dla nich bardzo kusząca oferta. Biorąc pod uwagę potrzeby rynku pracy, o który zabiega cała Europa, w szczególności Zachodnia, my musimy być pierwszym wyborem dla cudzoziemców, którzy przyjeżdżają do Europy po raz pierwszy – mówi Cezary Maciołek.

fot. unsplash.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka