Miasto Opawa jest od lutego nowym właścicielem domu towarowego Breda. Kupiło go za 39,5 mln koron czeskich od syndyka masy upadłościowej. Ten zabytek kultury, który znajduje się w centrum miasta, jest obecnie w złym stanie.
Rozpoczął się już remont budynku. – Kopuła nad schodami została osuszona. Dzięki zebranym przez Stowarzyszenie na rzecz Ratowania Domu Towarowego Breda środkom rozpoczęły się też prace remontowe na dachu. Następnie usunięta zostanie boazeria na klatce schodowej w holu wejściowym. Na razie zostanie ona zachowana i będą na niej prowadzone badania mykologiczne. Na koniec zadbamy o samą kopułę. Zostanie rozebrana i sprawdzona przez konserwatorów, będą też wymienione luksfery – zapowiada Tomáš Navrátil, burmistrz Opawy.
Koszt remontu jest szacowany na około pół miliarda koron czeskich. Skąd miasto weźmie takie pieniądze? – Obecnie przygotowujemy studium we współpracy z VŠB – TU Ostrava. Chcielibyśmy mieć dostęp do powietrza, prądu, wody i ogrzewania. Jeśli konserwatorzy na to pozwolą, chcielibyśmy wykonać izolację i elewację, a także wymienić okna. Obecnie oszczędzamy środki, będą one pochodzić z naszych pieniędzy inwestycyjnych, z budżetu miasta. Postaramy się pozyskać dotacje z Ministerstwa Rozwoju Regionalnego na remonty lub z Ministerstwa Kultury. Jakiś czas temu był tutaj z wizytą były minister kultury i obiecał nam pieniądze. Chcielibyśmy również zaangażować sektor prywatny, który będzie zaangażowany w odbudowę – tłumaczy burmistrz.
Do wymiany będzie łącznie 150 okien. Produkcja jednego kosztuje 90 tys. koron. Najpierw zostaną zamontowane okna od frontu budynku – ok. 80 za kwotę 7 mln koron. Całkowity koszt wyniesie 13,5 mln koron. Wymianę trzeba wykonać jak najszybciej, ponieważ wypadają szyby.
15 czerwca odbyło się pierwsze spotkanie w formule "burzy mózgów", na którym uczestnicy dzielili się pomysłami w zakresie możliwych przyszłych funkcji obiektu. Kilkadziesiąt osób miało możliwość zapoznać się z technicznymi parametrami budynku oraz zwiedzić obiekt. Spotkanie prowadziła Linda Bittova wraz z firmą Participation Factory, która podjęła się technicznej organizacji zebrania i opracowania danych z konsultacji.
Losem budynku zainteresowani są mieszkańcy, wielu z nich wsparło remont podczas internetowej zbiórki. Pod znakiem zapytania ciągle znajduje się w jaki sposób zostanie wykorzystany. Oprócz imponującego holu wejściowego na każdym piętrze znajdują się otwarte przestrzenie. – Dom towarowy jest tak znaczącym budynkiem, że myślimy o wielu funkcjach. Obecnie współpracujemy ze Stowarzyszeniem na rzecz Ratowania Domu Towarowego BREDA. Odbywają się spotkania z ekspertami, chemy zaangażować obywateli i różne kręgi ekspertów. Czasy, kiedy pojedyncze osoby decydowały o tak znaczących przestrzeniach miejskich, już dawno minęły. Dlatego czekamy na pomysły mieszkańców. Liczymy też na współpracę z izbą gospodarczą, która widzi w BREDA możliwości rozwoju gospodarczego oraz inkubowania firm – mówił Tomáš Navrátil.
Na spotkaniu obecni byli goście z Raciborza, którzy reprezntowali Wydział Rozwoju Urzedu Miasta, Wydział Promocji Urzedu Miasta, Państwowa Wyższa Szkoła Zawodowa, Euroregion SILESIA oraz Śląskie Porozumienie Gospodarcze ŚLĄSK.ONLINE. Podzas rozmów podkreślono transgraniczną rolę jaką powinno pełnić to miejsce, tym bardziej, że Opawa i Racibórz to miasta sąsiadujące i od zawna miasta partnerskie.
BREDA
Dom handlowy BREDA w Opawie został wybudowany w latach 1927-1928. Przedsiębiorca David Weinstein otworzył w nim najbardziej luksusowy i prawdopodobnie jeden z największych domów handlowych w ówczesnej Czechosłowacji. Jest to budynek, który nawet teraz, po prawie stu latach, nadal wygląda nowocześnie i imponująco, mimo że aktualnie jest w złym stanie.
Budynek ten bez wątpienia nawiązuje do amerykańskiej tradycji – tzw. "szkoły chicagowskiej", którą wprowadził Louis Sullivan. Więc jeśli ktoś chciałby na terenie Czech zobaczyć coś, co przypomina Amerykę, najlepszym miejscem jest właśnie Breda.
Firma Maxa Bredy i Davida Weinsteina działała w tym miejscu od 1898 r. Stopniowo kupowała kolejne zlokalizowane tu obiekty – oddzielne budynki – i remontowała je. Jednak po I wojnie światowej, w latach 20., postanowiono stworzyć coś bardziej okazałego. David Weinstein nawiązał w tym celu kontakt z wybitnym architektem Leopoldem Bauerem. Ten zaproponował budowlę, którą można oglądać dzisiaj. Na pierwszy rzut oka wygląda jak ówczesny budynek, jednak przy bliższym spojrzeniu okazuje się, że to nie jest do końca prawda.
Budynek z zewnątrz wygląda jak podzielony klasycznie na trzy części – stopa, ciało, głowa, jak w przypadków budynków z Chicago i tamtejszych wieżowców. Na dole znajduje się parter handlowy z dużymi witrynami, następnie "ciało" budynku, a na samej górze gzyms, który jest jednak w tym przypadku pięknym przedłużeniem poszczególnych filarów; nie jest zaprojektowany jako osobny element, ale jest zwieńczeniem budowli. Nadaje to wyjątkowej elegancji, którą podkreślają dodatkwo okrągłe okna znajdujące się dokładnie pod nim.
Pod koniec II wojny światowej Opawa doznała dużych zniszczeń, jednak dom handlowy przetrwał. Po wojnie kilka razy zmieniał nazwę – przez Průkopníka po Prior. W 2004 r. wybuchł w nim pożar, a w 2012 r. zamknięto obiekt. Od tamtego czasu popada w ruinę.
Dzisiejsze główne wejście nie wygląda reprezentacyjnie – dlatego, że nigdy nie było wejściem głównym. Kiedyś znajdowało się ono w narożniku, jednak w wyniku różnych zmian niepozorne wejście stało się głównym, zaprojektowanym w stylu lat 90. Pierwsze wrażenie jest więc takie, że budynek jest ciekawy tylko z zewnątrz, jednak nic bardziej mylnego. Wiele imponujących budynków zachwyca tylko z zewnątrz, po wejściu okazuje się, że przestrzeń nie jest ciekawa. W przypadku Bredy jest inaczej. Wystarczy wejść, a człowiek znajdzie się pod przeszkloną kopułą, w naturalnym świetle – to wspaniała przestrzeń, w której można się poczuć jak w katedrze. Taki był cel zarówno architekta, jak i inwestora, który mówił, że zakupy mają być trochę jak święto, podczas którego trzeba się dobrze bawić i które trzeba zapamiętać.
Wnętrze przypomina budynki z przełomu XIX i XX w. jak Galeries Lafayette lub Printemps w Paryżu – to efektowny dom handlowy z żelbetowym szkieletem, w którym jest jedno centralne, robiące duże wrażenie wnętrze. Znajduje się tu też drewniana balustrada i umieszczone centralnie schody, które następnie się rozwidlają. Kopuła natomiast jest nie tylko piękna, ale była też funkcjonalna – niektóre jej elementy można było otworzyć, żeby wpuścić świeże powietrze.
Widok obecny jest smutny, można zauważyć ślady pożaru i zużycia. Historia jest jednak pozytywna, ponieważ kilka lat temu powstało Stowarzyszenie na rzecz Ratowania Domu Towarowego BREDA, które wykonało już mnóstwo pracy. Przede wszystkim zebrało środki finansowe na kilka zadań. Pierwsze, najbardziej widoczne i najpiękniejsze, to oświetlenie budowli – tak jak kiedyś. W Boże Narodzenie dom rozstał oświetlony przez 1500 żarówek. Pomogło to osiągnąć kolejny etap – władze Opawy ogłosiły, że kupią obiekt. Bez zaangażowania mieszkańców, zarówno ze sfery prywatnej, jak i publicznej, budowla nie doczeka się zmian. Najprawdopodobniej nie będzie już funkcjonowała jako dom handlowy – tak jak był zaprojektowany w latach 20. – ponieważ sposób robienia zakupów zmienił się od tamtego czasu, a ponadto w pobliżu ma konkurencję – centrum handlowe Breda & Weinstein z 2012 r.
Obiekt ma sześć pięter, a także dwie kondygnacje pod ziemią, w których również znajdowały się sklepy. Zachowały się w nich przepiękne regały, a ciekawostką są okna, z których nie można było wyjrzeć na zewnątrz, ale przez które wpadało naturalne światło dzięki specjalnemu systemowi, przez co miało się wrażenie, że okna są prawdziwe, a pomieszczenie znajduje się na parterze lub piętrze.
Wewnątrz można także trafić na klasyczny żelbetowy szkielet z filarami i dużymi przęsłami. Konstrukacja o dużej wytrzymałości na obciążenie miała utrzymac ciężkie żeliwne maszyny – wytrzyma nawet 750 kg na metr kwadratowy, a dzięki dużej przestrzeni, wysokim sufitom i dużej ilości światła z zewnątrz budynek może pełnić niemal każdą funkcję.
Nad głównym wejściem znajdowała się pracownia właściciela i inwestora Davida Weinsteina. Dziś można to zauważyć jedynie po śladach na suficie, które pokazują, że była to pracownia w kształcie owalu. Kluczowym elementem, zarówno dla elewacji, jak i wnętrza, są okna. Są zbudowane z cienkich, drewnianych profili, z kutymi mechanizmami, za pomocą których można otwierać lufciki, aby nie trzeba było otwierać całych okien. To charakterystyczny element, który dodaje budynkowi elegancji. Obecnie brakuje w budynku jednego z okien – zostało bowiem wyjęte aby posłużyć jako wzór do zaprojektowania repliki, które trzeba będzie wykonać aż 150.
Ireneusz Burek