Trwają prace nad projektem ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę. Od 2026 r. wysokość płacy minimalnej ma funkcjonować jako wynagrodzenie zasadnicze, a pracodawca nie będzie mógł jej uzupełniać jak do tej pory za pomocą premii, nagród i innych dodatków.
Główny inspektor pracy Marcin Stanecki podkreśla, że od lat walczy o to, by płaca minimalna była płacą zasadniczą. – Obecnie płaca minimalna w Polsce wynosi 4300 zł brutto, co nie znaczy, że pracownik może tyle dostać jako wynagrodzenie zasadnicze. Kwotę, jaką wpisze w rubryce "wynagrodzenie podstawowe" pracodawca, ogranicza tylko jego fantazja. Jeśli zechce, może w nią wpisać jeden złoty, dwa albo dziesięć – wskazuje. Tłumaczy, że jest to możliwe, ponieważ na wynagrodzenie minimalne składa się wiele składników i pracodawca może np. dać dodatkowo premię za skończenie kursu jogi i "w ten sposób uzupełniłby różnicę między wynagrodzeniem podstawowym a minimalnym". – W ostatnich latach udało się wyprostować wiele patologii w tym zakresie. Np. od 1 stycznia 2003 r. wyłączono z tych dodatków odprawę emerytalno-rentową, nagrodę jubileuszową i wynagrodzenie za pracę w godzinach nadliczbowych. W 2017 r. ustawodawca wyłączył z tego także dodatek za pracę w porze nocnej, co było bardzo dobrym rozwiązaniem, bo zgodnie z poprzednimi regulacjami człowiek, niezależnie od tego, czy pracował w dzień, czy w nocy, wciąż zarabiał minimalnie, choć praca w godzinach nocnych odbija się na zdrowiu i sprawia, że ludzie ją wykonujący, krócej żyją – wyjaśnia Marcin Stanecki.
W 2020 r. z płacy minimalnej został wyłączony dodatek stażowy. – To także był paradoks: osoba, która miała na przykład 20 lat stażu i ta, która dopiero się przyjęła do pracy, zarabiały tyle samo, bo prawo na to pozwalało. I jak tu budować zaufanie pracowników do państwa i stanowionego przez nie prawa, skoro pozwala ono na takie niesprawiedliwe traktowanie? – komentuje główny inspektor pracy. Dodatkowo w tym roku z katalogu niedozwolonych dodatków do płacy minimalnej zniknęły dodatki za pracę w szczególnych warunkach.
– Musimy zmienić ustawę o wynagrodzeniu minimalnym, gdyż wymaga tego od nas Unia Europejska. Powstał pomysł, żeby to minimalne wynagrodzenie było wynagrodzeniem zasadniczym i żeby do niego nie wliczać nagród i premii. Jeśli się to uda, udowodnimy, że jesteśmy europejskim krajem XXI w. Nie może być tak, że premia czy nagroda za nadzwyczajne osiągnięcia są wliczane do płacy minimalnej. To jest bez sensu i demotywuje ludzi – tłumaczy Marcin Stanecki. Dodaje, że "Kodeks pracy stanowi, że pracownikom, którzy dzięki wzorowemu wypełnianiu obowiązków, przejawianiu inicjatywy w pracy i podnoszeniu jej wydajności i jakości przyczyniają się szczególnie do wykonywania zadań zakładu, mogą być przyznawane nagrody i wyróżnienia". – Skoro tak, to czy wypłacanie nagrody jako wyrównania do wynagrodzenia, aby osiągnęło wysokość minimalnego wynagrodzenia, jest zgodne z zasadami współżycia społecznego? Moim zdaniem jest to klasyczne obejście przepisów i naruszenie zapisów ustawy o minimalnym wynagrodzeniu za pracę, Kodeksu pracy, a nawet konstytucji. Nie możemy tolerować fikcji i legalizować rozwiązań sprzecznych z podstawowymi zasadami prawa pracy i z etyką – podkreśla główny inspektor pracy.
Wzrosną również kary za przestępstwa przeciwko pracownikom. – Obecnie nasze sankcje nie mają charakteru odstraszającego, gdyż wielu pracodawców woli zapłacić karę w wysokości tysiąca złotych, niż zmieniać cokolwiek w swojej organizacji. Nadal będą to kary, które dyrektor czy wiceprezes odpowiedzialny za kadry będzie bez problemu mógł zapłacić z własnej kieszeni. W tych zmianach chodzi o symboliczny sygnał dla biznesu: państwo podnosi kary, bo nie toleruje łamania prawa kosztem pracowników – wyjaśnia Marcin Stanecki.
Proces wdrażania zmian zostanie rozłożony na trzy lata, co umożliwi wszystkim podmiotom odpowiednie przygotowanie do nowych regulacji.
Czytaj także: Koniec z dyskryminacją płacową? Firmy muszą się dostosować
fot. freepik.com
oprac. /kp/