Jest szansa, że globalna ekonomia uniknie recesji, a niektóre wskaźniki gospodarcze sugerują, że dołek gospodarczy już minął – wynika z prognoz firmy XTB. Na zakończenie spowolnienia wskazują wskaźniki aktywności gospodarczej w USA, poza tym tamtejszy popyt konsumencki jest stabilny – realna sprzedaż nie zmieniała się od dwóch lat, a mimo to wciąż pozostaje powyżej długoterminowego trendu.
– Podczas gdy USA zaskakują zdecydowanie na plus, Europa wyraźnie rozczarowuje. Wskaźniki aktywności gospodarczej takie jak PMI pokazują, że sytuacja w Europie jest zdecydowanie najtrudniejsza wśród wszystkich kluczowych regionów gospodarczych. Szczególnie głęboki spadek zaobserwowaliśmy w sektorze produkcyjnym – wskazuje Michał Stajniak, wicedyrektor działu analiz XTB. Główne przyczyny spadku produkcji to nagromadzenie zapasów po pandemii COVID-19, wysokie ceny energii, ambitna polityka klimatyczna Unii Europejskiej i postępująca globalizacja. – Wydaje się, że niemal na całym świecie większość firm przemysłowych poradziła sobie z nadmiernymi zapasami, choć w przypadku Europy obciążenie to wraz z innymi czynnikami wydaje się zbyt duże. Pojawiły się nadzieje, że konsumenci napędzą gospodarkę poprzez sektor usług, ale wydaje się, że dzieje się wręcz przeciwnie – ocenia analityk. – Trzeba też pamiętać, że obecna stopa depozytowa EBC wynosi 4%, podczas gdy przez ostatnie kilka lat była ujemna, a wcześniej przez ponad dekadę bliska zeru. W rezultacie trudno widzieć pozytywne perspektywy dla popytu konsumpcyjnego w 2024 r. Podsumowując, gospodarka USA trzyma się na ten moment nieźle, ale w Europie bardzo blisko jest do recesji, choć o jej intensywności zadecydują już czynniki globalne – tłumaczy Michał Stajniak.
W Polsce jednak według prognoz XTB rysuje się dość klarowny obraz przyspieszającej gospodarki. Inflacja nie pożera już wzrostu dochodów w pełni, a rynek pracy pozostaje mocny, tworząc podwaliny pod silniejszy wzrost konsumpcji. Jednak to może mieć negatywne skutki dla inflacji. Zdaniem Michała Stajniaka rosnąca konsumpcja i utrzymujący się wzrost wynagrodzeń mogą utrudnić walkę z inflacją w Polsce w 2024 r. – można się spodziewać spadku inflacji w okolice 4-5% wczesną wiosną, ale potem może lekko wzrosnąć i jeśli konsumpcja będzie przyspieszać, to dalszy spadek może być utrudniony. – Płace rosną obecnie w tempie dwucyfrowym. Efekt bazy obniży tempo wzrostu płac, ale jest szansa, że pozostanie to powyżej poziomu inflacji. Choć jednocześnie odbija nieco liczba bezrobotnych, co może doprowadzić do obniżenia tempa płac – analizuje ekonomista.
Czynnikiem ryzyka dla polskiej gospodarki jest jego zdaniem nadmierne zadłużenie Polski przy braku mocniejszego ożywienia gospodarczego, co mogłoby doprowadzić do gorszego postrzegania polskich aktywów za granicą, jednak raczej należy oczekiwać dobrej sytuacji gospodarczej. – Dobra koniunktura krajowa wspiera notowania złotego, który już w obecnym momencie jest stosunkowo mocny. W 2024 r. trudności w obniżeniu inflacji przez RPP mogą doprowadzić do bardziej restrykcyjnej polityki monetarnej. To powinno wspierać złotego – wskazuje Michał Stajniak.
Czytaj także: Jak urośnie polska gospodarka w 2024 r.? Ekonomiści optymistyczni
fot. freepik.com
oprac. /kp/