Rośnie liczba zaświadczeń lekarskich dokumentujących czasową niezdolność do pracy z powodu nadużycia alkoholu. W pierwszych trzech kwartałach bieżącego roku wystawiono 7,6 tys. zwolnień oznaczonych kodem C, co stanowi wzrost o 6,9% w porównaniu do analogicznego okresu w 2024 r. Łączna liczba dni absencji chorobowej z tego tytułu osiągnęła 76,9 tys., czyli o 4,2% więcej niż rok wcześniej. Najwięcej zaświadczeń odnotowano w woj. mazowieckim – ponad 1 tys. (13,1% wszystkich w Polsce), wielkopolskim – 854 (11,2%) i śląskim – 840 (11%).
Eksperci, komentując te statystyki, podkreślają, że choć wzrost ten nie jest jeszcze powodem do alarmu, stanowi wyraźny sygnał ostrzegawczy. – Problem ten wciąż realnie istnieje i nie ulega osłabieniu. To raczej wskaźnik utrzymującego się zjawiska niż nagłego kryzysu. Jednocześnie te dane mogą świadczyć o rosnącej świadomości społecznej i większej otwartości, zarówno po stronie lekarzy, jak i pracowników, na rzetelne zgłaszanie rzeczywistych przyczyn niezdolności do pracy – zwraca uwagę psycholog Michał Murgrabia z platformy ePsycholodzy.pl. Michał Pajdak, wykładowca akademicki i ekspert ePsycholodzy.pl, dodaje, że w części przypadków są to powtarzające się zwolnieniami. – To wskazuje na głębszy, chroniczny charakter problemu wymagający wsparcia terapeutycznego i profilaktyki, a nie wyłącznie interwencji administracyjnych. Dane z ZUS pokazują więc nie tylko skalę absencji. Obrazują też stopniową zmianę kultury podejścia do uzależnień – od tabu i unikania tematu do coraz większej gotowości, by mierzyć się z nim otwarcie – podkreśla.
Problem ten realnie wpływa na rynek pracy i kondycję firm. W skali makro gospodarka traci tysiące dni pracy, co przekłada się na spadek efektywności i tempa realizacji zadań. Na poziomie mikro, w przedsiębiorstwach, oznacza to konieczność organizowania zastępstw, przeciążenie pozostałych pracowników i dodatkowe koszty, które w dłuższej perspektywie mogą rzutować na wyniki finansowe i morale zespołów. Radca prawny Szymon Witkowski, pełnomocnik zarządu Pracodawców RP ds. dialogu społecznego, przypomina, że chory pracownik nie powinien świadczyć pracy, szczególnie w przypadku alkoholu, co ma związek z bezpieczeństwem zarówno jego samego, jak i osób trzecich. – Liczba zaświadczeń lekarskich z kodem C jest wyższa każdego roku. W ciągu trzech kwartałów to było blisko 77 tys. dni absencji, co wciąż stanowi niewielką część wszystkich zwolnień. Przykładowo, w 2024 r. pracownicy skorzystali z 290 mln dni zwolnienia lekarskiego, zarówno z powodu własnej choroby, jak i opieki nad bliską osobą. Przypuszczalnie wciąż bardzo wiele osób otrzymuje zwykłe zaświadczenie zamiast to z kodem C. Lekarze nie zawsze mają możliwość ustalenia, że choroba spowodowana jest alkoholem – tłumaczy mec. Szymon Witkowski.
Najczęściej wystawiane są zaświadczenia na krótki okres – 35% wszystkich zwolnień z kodem C dotyczyła absencji trwającej od jednego do pięciu dni. Zwolnienia na okres od sześciu do dziesięciu dni oraz od jedenastu do dwudziestu dni stanowiły po 27,3% ogółu. – Najwięcej zwolnień lekarskich dotyczy krótkotrwałych chorób i jest to całkowicie zrozumiałe. Tendencję widać również w przypadku zaświadczeń z kodem C. Ponad 1/3 z nich dotyczy absencji od 1 do 5 dni, co można interpretować jako chwilową niedyspozycyjność. Jednak nie każde zwolnienie z tego tytułu wynika z jednorazowych sytuacji. Alkohol może być przecież przyczyną poważnych chorób, w tym przewlekłych – wskazuje ekspert Pracodawców RP. 576 zaświadczeń wystawiono na 21-30 dni (7,5%), 90 na 31-33 dni (1,2%), a 124 – na 34 dni i więcej (1,6%).
Blisko 50% wszystkich zaświadczeń sporządzono dla osób w wieku 35-49 lat. Największy odsetek, wynoszący 18,1% (1,4 tys.), dotyczył grupy wiekowej 40-44 lat. Następne w kolejności były grupy 35-39 lat i 45-49 lat, z których każda odpowiadała za 15,4% zwolnień (1,2 tys.). Michał Murgrabia wyjaśnia, że ta grupa wiekowa jest w szczycie aktywności zawodowej i społecznej, najbardziej obciążona obowiązkami, a towarzysząca jej presja i stres sprzyjają sięganiu po alkohol jako formę odreagowania. – To nie jest przypadek, iż właśnie ta grupa wiekowa dominuje w statystykach. To etap życia, w którym ryzyko zachowań kompensacyjnych, w tym nadużywania alkoholu, jest szczególnie wysokie – zaznacza. Najrzadziej natomiast otrzymywały je osoby w wieku 19 lat i młodsze – 33 (0,4%) oraz 65 lat i starsze – 75 (1%).
W pierwszych trzech kwartałach tego roku 77,6% zaświadczeń (5,9 tys.) wystawiono mężczyznom, a 22,4% (1,7 tys.) kobietom. Ten rozkład jest bardzo zbliżony do statystyk z 2024 r. Michał Murgrabia komentuje, że choć udział kobiet jest relatywnie niewielki, nie należy go lekceważyć. – Kobiety biologicznie gorzej tolerują alkohol, a jego skutki zdrowotne mogą pojawiać się szybciej niż u mężczyzn. To sprawia, że nawet przy mniejszej liczbie przypadków konsekwencje bywają bardziej dotkliwe. To sygnał, że problem nadużywania alkoholu przestaje być wyłącznie męską domeną i coraz częściej dotyczy także kobiet, zwłaszcza aktywnych zawodowo, narażonych na stres i przeciążenie – podsumowuje psycholog.
fot. freepik.com
oprac. /kp/










