
W Polsce zostanie przeprowadzony pilotażowy program skrócenia czasu pracy przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia. Program, który ma ruszyć od nowego roku, będzie dobrowolny i skierowany do różnych pracodawców. Analizy wskazują, że krótszy czas pracy przekłada się na lepsze zdrowie pracowników, mniejsze ryzyko wypalenia zawodowego i nie wpływa negatywnie na wyniki finansowe firm. Ponad 60% Polaków popiera takie rozwiązanie.
– Najwyższy czas skrócić czas pracy Polek i Polaków, oczywiście przy zachowaniu tego samego poziomu wynagrodzeń – oświadczyła ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podczas debaty "Skrócony czas pracy - to się dzieje!". Jak podkreśliła, będzie to pierwszy tego typu pilotaż w naszej części Europy. Do udziału w programie zaproszone zostaną przedsiębiorstwa, jednostki samorządowe, fundacje i związki zawodowe. Kluczowym warunkiem uczestnictwa będzie zagwarantowanie pracownikom dotychczasowego poziomu wynagrodzeń. W ramach pilotażu testowane będą różne modele skrócenia czasu pracy, w tym redukcja godzin w poszczególne dni lub zmniejszenie liczby dni pracy w tygodniu.
Na pierwszy rok trwania pilotażu Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej przeznaczy 10 mln zł z Funduszu Pracy. – Jeśli nasz program będzie cieszyć się większym zainteresowaniem, jeżeli zyska na popularności, to w kolejnym roku jesteśmy gotowi na zwiększenie finansowania – zapowiedziała Agnieszka Dziemianowicz-Bąk. Dodała, że szczegółowe informacje dotyczące pilotażu zostaną ogłoszone do końca czerwca, a sam program ma ruszyć od nowego roku.
Decyzję o pilotażu uzasadniła wynikami analiz przeprowadzonych przez resort pracy. Z badań wynika, że skrócenie czasu pracy może przyczynić się do poprawy zdrowia pracowników, zmniejszenia ryzyka wypalenia zawodowego, ograniczenia absencji chorobowych i rzadszych błędów. Co istotne, nie wykazano negatywnego wpływu krótszego czasu pracy na wyniki finansowe przedsiębiorstw.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk podkreśliła, że skrócenie czasu pracy przy zachowaniu dotychczasowego wynagrodzenia jest pożądanym przez Polaków rozwiązaniem – obecnie ponad 60% badanych deklaruje poparcie dla takiej zmiany. Wskazała też na różne możliwości. – Można zredukować liczbę godzin w określonym dniu pracy, można rozłożyć to na wiele dni i skrócić tygodniowy wymiar godzin pracy, można zredukować liczbę dni pracy, ale można także efektywnie wydłużać okresy urlopów tak, żeby w większej skali skrócić efektywnie czas pracy – wskazała.
Zwróciła uwagę, że podobne rozwiązania z powodzeniem funkcjonują w wielu krajach i w niektórych polskich firmach.
Prezydent Włocławka Krzysztof Kukucki zaznaczył, że na zmiany w czasie pracy Polacy czekają już sto lat. – Uważam, że po 35 latach boomu gospodarczego, który dzieje się na naszych oczach, czas najwyższy, by ponad 15 mln Polek i Polaków, którzy żyją z umów o pracę, zaczęli z tego dobrobytu korzystać – ocenił. Wyraził przekonanie, że lepsza równowaga między życiem zawodowym a prywatnym może przyczynić się do poprawy niekorzystnych trendów demograficznych. Przypomniał, że Włocławek już w ubiegłym roku zaczął wprowadzać 35-godzinny tydzień pracy w urzędzie miasta, ośrodkach sportu i instytucjach kultury, z czego obecnie korzysta kilka tysięcy osób.
O pozytywnych doświadczeniach ze skróconym czasem pracy mówił również prezes zarządu Herbapol Poznań S.A. Tomasz Kaczmarek. Podkreślił, że taki model pracy może zwiększyć konkurencyjność firmy w przyszłości, a pracownik na tej zmianie może tylko zyskać. Opowiedział o stopniowym wprowadzaniu zmian w Herbapolu, zaczynając od jednego dodatkowego dnia wolnego w miesiącu, aż do obecnego pełnopłatnego co drugiego piątku wolnego dla wszystkich pracowników. Badania przeprowadzone w firmie wykazały m.in. wzrost zaangażowania pracowników, zmniejszenie rotacji i spadek absencji.
Czytaj także: Polska gospodarka niegotowa na czterodniowy tydzień pracy?
fot. freepik.com
oprac. /kp/