
Na koniec ubiegłego roku zadłużenie wobec ZUS-u miało 639,8 tys. aktywnych płatników, czyli o 1,9% więcej niż rok wcześniej. Chodzi o przypadki zadłużenia powyżej 0,01 zł. Dr Sławomir Dudek, prezes i główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych, ocenia, że wzrost jest niepokojący, jednak bez głębszego zbadania struktury populacji dłużników trudno o głębsze oceny. – To jest stan, a liczba netto niczego nam jeszcze nie mówi. Płatników ubywa i przybywa nowych. Ciekawe byłoby zobaczyć jakiś rozkład według kwot, czy dominują ci z drobnym zadłużeniem, czy może są to średnie i duże kwoty w relacji do średnich obrotów w firmach – analizuje ekspert. Natomiast dr Sylwia Pieńkowska-Kamieniecka z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie zwraca uwagę na liczbę aktywnych płatników składek na ubezpieczenie emerytalne i rentowe. W trzecim kwartale 2024 r. było ich ok. 2,3 mln, co oznacza, że zadłużonych jest prawie 28% z nich. Tymczasem rosnące zadłużenie firm może negatywnie wpłynąć na rynek pracy, zatrudnienie i terminowe regulowanie zobowiązań, a w konsekwencji doprowadzić do bankructw.
Składki są dużym obciążeniem zwłaszcza dla najmniejszych przedsiębiorstw. – Sama liczba aktywnych płatników z zadłużeniem wobec ZUS-u jest oczywiście alarmująca, co trzeba wyraźnie podkreślić. Jednak patrząc na to szerzej, dla samego systemu i gospodarki nie jest to zbyt istotny problem. Właściwie to drobne kwoty. Tylko dla przedsiębiorcy to już zupełnie inaczej wygląda. Dla wielu – szczególnie mikro i małych firm – składki są prawdziwą udręką i dramatem. Warto byłoby się nad tym pochylić właśnie o tej strony – wskazuje mec. Łukasz Goszczyński z kancelarii prawa gospodarczego GKPG.
Kwota zadłużenia wyniosła łącznie 21,1 mld zł – to o 8,1% więcej niż rok wcześniej. – Zadłużenie przyrosło o 1,5 mld zł. To 0,5% dochodów ze składek FUS, czyli ok. 4 promile w relacji do PKB. Ten przyrost z perspektywy całych finansów czy gospodarki nie jest istotny. Stan tego zadłużenia to już 0,6% PKB, ale to dalej niewielka liczba dla gospodarki. Jeżeli odniesiemy je do rocznych składek FUS, to jest już to 6,4%, a więc już większa relacja. Ale pozostała na takim poziomie jak rok wcześniej – wyjaśnia dr Sławomir Dudek. Dlaczego jednak kwota zadłużenia ogółem wzrosła bardziej niż liczba zadłużonych aktywnych płatników? Mec. Łukasz Goszczyński tłumaczy, że coraz większe problemy mają płatnicy już zadłużeni, a ich dług wzrasta. – Przy tej okazji trzeba też dodać, że już zadłużony podmiot czym dłużej tkwi w tej sytuacji, tym bardziej oddala się od finalnego uregulowania zadłużenia. Idealnie byłoby, aby do takich przedsiębiorców na jakimś początkowym etapie sam ZUS występował z szybką i konkretną propozycją, która mogłaby sprawnie naprawić sytuację. To byłoby z korzyścią dla obu stron – proponuje ekspert.
W ubiegłym roku ZUS odnotował 93,2 tys. wniosków o układ ratalny, co stanowi spadek o 1,4% w porównaniu z 2023 r. Jednocześnie zawarto 55,3 tys. układów ratalnych, co oznacza wzrost o 0,3%. – Wskaźnik skuteczności zawartych układów o rozłożenie zadłużenia na raty wynosi ok. 60%. To wskazuje, że zwiększa się odsetek zawartych układów ratalnych względem złożonych wniosków. Według danych ZUS za 2022 r. wynosił on nieco ponad 40%. Może to świadczyć o większej świadomości i o lepszym przygotowaniu wnioskodawców w zakresie aplikowania o rozłożenie zaległości składkowych na raty – uważa dr Sylwia Pieńkowska-Kamieniecka. Ekspertka przypomina, że płatnicy składek objęci układem ratalnym i terminowo regulujący spłaty rat są traktowani jak ci bez zadłużenia i mogą np. korzystać z zasiłku chorobowego czy macierzyńskiego. – Niewątpliwie ZUS też jest zainteresowany zawieraniem układów. W ten sposób odzyskuje bowiem miliardy złotych w zaległych należnościach – podkreśla. Mec. Łukasz Goszczyński dodaje, że przedsiębiorcy wykazują silną wolę walki o przetrwanie swoich firm. Jednocześnie wielu zniechęca ogrom pracy i konieczność ponoszenia dodatkowych kosztów, takich jak pomoc prawna.
fot. freepik.com
oprac. /kp/