Co roku w trzeci poniedziałek stycznia – w tym roku 20 stycznia – przypada Blue Monday, czyli najbardziej depresyjny dzień w roku. Termin ten wprowadził w 2005 r. Cliff Arnall – brytyjski psycholog i pracownik Cardiff University. Wyznaczył on datę najgorszego dnia roku za pomocą wzoru matematycznego uwzględniającego czynniki meteorologiczne (krótki dzień, niskie nasłonecznienie), psychologiczne (zanik świąteczno-noworocznej euforii, świadomość niedotrzymania postanowień noworocznych) i ekonomiczne (poczucie braku pieniędzy po wydatkach związanych ze świętami). Po latach przyznał, że idea ta była chwytem marketingowym powstałym na zlecenie jednego z biur podróży, które chciało przedstawić Blue Monday jako idealny dzień na zakup ich wycieczki.
Specjaliści zauważają, że określanie Blue Monday jako "najbardziej depresyjnego dnia w roku" może być szkodliwe, ponieważ bagatelizuje poważny problem, jakim jest depresja. Według Światowej Organizacji Zdrowia do 2030 r. będzie to najczęściej diagnozowana choroba na całym świecie. Obecnie z depresją zmaga się ok. 3,8% światowej populacji, czyli prawie 280 mln ludzi. W Polsce nie jest jasne, ile dokładnie osób choruje – wielu Polaków nie zgłasza się do lekarza, a część wybiera leczenie prywatne.
W 2023 r. wystawiono 21,9 mln zaświadczeń lekarskich z tytułu choroby własnej osobom ubezpieczonym w ZUS. Najwięcej dotyczyło schorzenia układu mięśniowo-szkieletowego i tkanki łącznej, jednak na piątym miejscu znalazły się zaburzenia psychiczne i zaburzenia zachowania – stanowiły one 26,1 mln dni absencji chorobowej i 11% ogółu liczby dni absencji. W 2022 r. odnotowano 23,8 mln dni (10%). Z kolei z raportu „Polacy na granicy wypalenia zawodowego” UCE Research i platformy ePsycholodzy.pl wynika, że 78,3% osób pracujących zawodowo widzi u siebie co najmniej jeden z czternastu możliwych do wyboru symptomów wypalenia zawodowego. W takim samym badaniu trzy lata temu odpowiedziało tak 65,3% respondentów. Najwięcej osób wskazało na długotrwałe i silne poczucie zmęczenia, wyczerpania i braku energii trwające pomimo odpoczynku i niezwiązane z żadną chorobą.
Dodatkowo blisko 67% dorosłych rodaków ma przynajmniej jeden z dziesięciu objawów najczęściej kojarzonych z depresją – pokazał raport platformy ePsycholodzy.pl z 2024 r. Rok wcześniej odsetek ten wynosił 73%. Dane ZUS-u pokazują, że w 2023 r. o 7,85% wzrosła liczba dni absencji z powodu epizodów depresyjnych i zaburzeń nawracających tego typu. W powiązaniu ze zwiększeniem kosztów pracy oznacza to, że straty dla gospodarki wyniosły 2,8 mld zł. Daje to wzrost o 27,7% w porównaniu z 2022 r. i o 44% w stosunku do 2021 r.
Anna Mistewicz, psychoterapeutka i ekspertka Pracodawców RP, podkreśla, że w kontekście narastającego problemu pracodawcy powinni przyjąć proaktywną postawę, a ze względu na wrażliwość tematu wymaga to od nich wysoko rozwiniętych umiejętności komunikacyjnych. – Bazujemy na rozmowie, diagnozie problemu i poszukiwaniu rzeczywistych przyczyn. Pracodawcy powinni powstrzymać się od postawy oceniającej. Każdy z nas pewnie pamięta sytuacje, gdy w stwierdzeniu „ech, ten to się już wypalił” towarzyszyło lekceważące machnięcie ręką. Szczęśliwie zmienił się poziom kultury w środowisku zawodowym i coraz większa rola kładziona jest na psychoedukację pracowników. Brak reakcji to oczywiste ryzyko straty na wszelkich możliwych poziomach, tj. zaangażowania, wiarygodności i wyników – wskazuje ekspertka.
fot. freepik.com
oprac. /kp/