• +48 502 21 31 22

Satelity śledzą zmiany klimatu krok po kroku

Satelity śledzą zjawiska zachodzące na Ziemi, takie jak pokrywa śniegu, grubość optyczna aerozoli, wegetacja, temperatura powierzchni Ziemi czy pożary.

Satelity śledzą zmiany klimatu krok po kroku

Obserwacje satelitarne prowadzone od ponad 50 lat dostarczają naukowcom ogromnej ilości danych, umożliwiając precyzyjne modelowanie zmian klimatycznych. Dzięki nim wiadomo m.in., że średnia temperatura Ziemi wkrótce przekroczy poziom 1,5°C, można też przewidzieć, jakie będą tego konsekwencje np. dla poziomu mórz.

Jak tłumaczy dr Aleksandra Kardaś z Fundacji Edukacji Klimatycznej, satelity pokazują wzrost średniej temperatury naszej planety. – Wyniki tych pomiarów zgadzają się z tym, co mierzymy na powierzchni Ziemi. Ale pokazują nam również inne zjawiska – wzrost poziomu morza w różnych częściach naszej planety, który zresztą przyspiesza i sięgnie już średnio kilku milimetrów rocznie. Satelity pokazują nam również, że zanika pokrywa lodowa na biegunie północnym, zmienia się pokrywa śnieżna na półkuli północnej, ale też kurczą się lodowce i lądolody. Dzięki satelitom możemy sprawdzić, jak zmienia się masa lądolodów i ile w związku z tym wody przybywa w oceanach – wyjaśnia ekspertka.

Wszystko zaczęło się w 1972 r. od wystrzelenia orbitę okołoziemską satelity Landsat 1. Dziewięć kolejnych generacji tego satelity pozwoliło śledzić zjawiska zachodzące na Ziemi – pokrywę śniegu, grubość optyczną aerozoli, wegetację, temperaturę powierzchni Ziemi czy pożary. A to nie koniec, bo w 2030 r. na orbitę ma trafić Landsat Next. – Jeśli chodzi o zmianę klimatu i jej pomiary, to satelity przede wszystkim zapewniają nam kosmiczne spojrzenie, możliwość obejrzenia całej Ziemi. Kiedy prowadzimy pomiary na powierzchni naszej planety, to mamy stacje rozstawione w konkretnych lokalizacjach czy czujniki, które nawet się przemieszczają, podwieszone pod balonami albo pływające w oceanach, ale one wciąż zwykle mierzą zjawiska zachodzące w konkretnym punkcie. Do takich możliwości satelitarnych zbliżają się radary czy LIDAR-y, badające to, co się dzieje w atmosferze, bo to są urządzenia teledetekcyjne, które mogą mierzyć coś dla dużego obszaru. Ale wciąż satelity mają tę zaletę, że pozwalają zmierzyć to, co się dzieje praktycznie na całej planecie – podkreśla dr Aleksandra Kardaś.

Dzięki wielkoskalowym, długotrwałym obserwacjom satelitarnym można śledzić zarówno nagłe zdarzenia, jak i stopniowe zmiany zachodzące na Ziemi. Pozwala to na tworzenie precyzyjnych modeli klimatycznych i przewidywanie przyszłych scenariuszy. Prognozy jednak nie są optymistyczne. Dr Aleksandra Kardaś wskazuje, że przekroczenie progu 1,5°C ocieplenia nastąpi już za ok. 5 lat, co będzie wiązało się z nasileniem ekstremalnych zjawisk pogodowych, takich jak fale upałów i podnoszeniem się poziomu mórz. – Nawet jeżeli średnie temperatury przestaną rosnąć, to tutaj już jesteśmy w sytuacji, w której część lodu musi jeszcze stopnieć, żeby pasowała do takiej temperatury, jaką mamy dzisiaj na naszej planecie. W związku z tym spodziewamy się również dalszego wzrostu poziomu morza, prawdopodobnie do końca wieku to będzie jeszcze kilkadziesiąt centymetrów. To są bardzo odczuwalne zmiany, do których można jakieś daty i liczby przywiązać – zaznacza ekspertka.

Przykładowo obserwacje satelitarne lodowca Hielo Patagónico Sur 12 w Chile ujawniły cofnięcie się jego czoła o ok. 13 km w latach 1985-2018. Ponadto widać zmniejszenie grubości lodu o ponad 30 m na jego końcowym odcinku. Ten proces, obserwowany na wielu lodowcach na świecie, prowadzi do uwolnienia około 400 mld ton słodkiej wody do oceanów rocznie. Wzrost ich poziomu prowadzi do utraty terenów nadmorskich. Chociaż zalanie nie następuje nagle, to częstsze i bardziej intensywne powodzie oraz podtopienia sprawiają, że wiele obszarów staje się nieprzydatnych do zamieszkania czy prowadzenia działalności gospodarczej. Nawet jeśli większość czasu woda się cofa, to regularne zalewanie powoduje zasolenie gleby, zniszczenie infrastruktury i utratę różnorodności biologicznej. – W większości miejsc na świecie morze nie stoi w tym samym miejscu. Ono nawet w ciągu doby zmienia swój poziom, ponieważ mamy przypływy i odpływy, zmienia też swój poziom w ciągu roku. To, że rośnie średni poziom morza, oznacza tak naprawdę, że miejsce, które kiedyś nie było zalewane przez ocean, zaczyna być zalewane na przykład raz w roku, po kilku latach to się robi dwa razy w roku, następne lata mijają i to się robi na przykład cztery razy w roku. Przez większość roku w tym miejscu morza nie ma, w związku z tym wydaje się pozornie, że nie ma problemu, ale jeżeli czyjś sklep albo pole są kilkukrotnie w roku zalewane przez ocean, to właściwie to miejsce przestaje się nadawać do użytkowania – tłumaczy dr Aleksandra Kardaś.

Czytaj także: 2024 rok najgorętszy w historii

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka