Przeciętne miesięczne wynagrodzenie brutto w sektorze przedsiębiorstw w październiku wyniosło 7544,98 zł. Oznacza to wzrost o 12,8% rok do roku. Z kolei w porównaniu z wrześniem poszło w górę o 2,2%. Najszybszy wzrost wystąpił w górnictwie – o 61,2%.

Liczby te dotyczą jedynie firm zatrudniających więcej niż dziewięć osób. – W sektorze przedsiębiorstw rzeczywiście płaci się coraz więcej. Wynagrodzenie w sektorze IT, budownictwie, transporcie czy nowoczesnych technologiach rzadko kiedy spada poniżej 10 tys. zł brutto. Nie możemy jednak zapominać, że takie wyliczanie średniej pensji mocno irytuje sektory mikro i małe oraz sektor publiczny. Tam się nie zarabia takich pieniędzy i jeszcze długo nie będzie – zwraca uwagę Dorota Siedziniewska-Brzeźniak z Idea HR Group.

Zdaniem ekspertki 7500 zł wynagrodzenia brutto to wysoka stawka. – Świadczy o dobrej koniunkturze. Jestem jednak przekonana, że dla pracowników sektora publicznego to często pieniądze nieosiągalne, dla niektórych więc komunikaty o wzrostach gospodarczych muszą być irytujące. Mniej zarabia się w sektorze mikro i małych przedsiębiorstw. Podobnie jest w administracji, edukacji, ochronie zdrowia. Gdyby te sektory „dorzucić” do statystyk GUS, to średnia nie byłaby taka imponująca – podkreśla.

Zdaniem Doroty Siedziniewskiej-Brzeźniak przed przedsiębiorcami jest jeszcze kilka „testów wytrzymałościowych”. Pierwszym będą premie i benefity wynikające z czasu świątecznego. Kolejnym będzie wzrost płacy minimalnej, który w styczniu 2024 r. wynosić ponad 600 złotych brutto. Jak dodaje, będzie to czynnik, który mocno wywinduje średnie wynagrodzenie już w przyszłym roku. – Nie ma żadnych wątpliwości, że pracownicy w grudniu i w styczniu pomaszerują do pracodawców, by prosić o podwyżki. To wynika z faktu, że płaca minimalna wzrośnie drastycznie, a ci, co zarabiają średnio, będą dążyć do tego, by nie spłaszczyć swoich wynagrodzeń – wskazuje ekspertka.

fot. freepik.com
oprac. /kp/