Od 2019 r. do końca czerwca 2022 r. Państwowa Inspekcja Pracy przeprowadziła 53 388 kontroli dotyczących legalności zatrudnienia. Łącznie sprawdzono blisko 2 mln pracowników. W 2019 r. 30,8% skontrolowanych podmiotów nielegalnie zatrudniało pracowników. W 2020 r. odsetek ten wyniósł 35,3%, natomiast w W 2021 r. 33% skontrolowanych firm zatrudniało ludzi na czarno. W pierwszym półroczu 2022 r. wykryto nieprawidłowości w 38% firm.
- Poprzez korzystne zmiany legislacyjne w Kodeksie pracy zobowiązujące pracodawcę do potwierdzenia pracownikowi na piśmie warunków zatrudnienia przed faktycznym dopuszczeniem go do pracy udało się ograniczyć w dużym stopniu zjawisko zwane „syndromem dniówki” – powiedziała Katarzyna Łażewska-Hrycko, Główny Inspektor Pracy. – Problem nie zniknął jednak, jeśli chodzi o umowy cywilnoprawne, zwłaszcza umowy zlecenia. Umowy tego rodzaju nie muszą być zawierane na piśmie. W tym przypadku parametrem legalności zatrudnienia jest zgłoszenie zleceniobiorcy do ubezpieczenia społecznego w terminie 7 dni, dlatego też wniosek legislacyjny, który składany Głównego Inspektora Pracy do właściwego ministra pracy w 2013 r., nadal zachowuje aktualność i jest przez nas ponawiany w sprawozdaniach z działalności PIP – podkreśliła.
Inspektorzy pracy wykrywali brak lub nieterminowe potwierdzenie na piśmie rodzaju i warunków zawartej z pracownikiem umowy o pracę. Dotyczyło to ponad 1,8 tys. pracowników w 2019 r., ponad 1,1 tys. osób w 2021 r. i prawie 1,5 tys. osób w pierwszych sześciu miesiącach bieżącego roku. Więcej nieprawidłowości dotyczyło umów cywilnoprawnych, a dokładnie zgłoszenia zleceniobiorcy do ubezpieczeń społecznych. Pracodawcy albo nie zgłaszali takich osób, albo nie zrobili tego w wyznaczonym terminie. Dotyczyło to ponad 11,3 tys. osób w 2019 r., ponad 9,1 tys. w 2021 r. oraz ponad 7,6 tys. osób w pierwszym półroczu 2022 r.
Dariusz Górski, dyrektor departamentu legalności zatrudnienia w Głównym Inspektoracie Pracy, podkreślił, że wiele firm ma wkalkulowane w swój model biznesowy kary za nadużycia dotyczące legalności zatrudnienia. Przedsiębiorcy świadomie łamią przepisy, bo wiedzą, że kary nie są wysokie, więc i tak im się to opłaci. – Wnioskowaliśmy przez wiele lat, aby zmienić poziom kar. Prawdopodobnie nasze postulaty zostaną uwzględnione w nowych przepisach związanych z zatrudnieniem cudzoziemców na rynku pracy. To ważne, aby zmienić filozofię nakładania kar. Do tej pory wysokość mandatów wahała się od 1 tys. zł do 2 tys. zł, a w przypadku recydywy – 5 tys. zł. Chcemy kar za każdego nielegalnie zatrudnionego pracownika w kwocie nie większej niż określona w jakimś górnym parametrze – wyjaśnił Dariusz Górski.
W wielu przypadkach pracownicy decydują się na pracę w szarej strefie, ponieważ nie potrafią znaleźć legalnej pracy. Innym powodem jest przymus ekonomiczny. – Oprócz pracowników, którzy decydują się na pracę na czarno z powodu czynników zewnętrznych, jest grupa osób, które zdecydowały się na pracę w takiej formule z własnej woli. Często z jakiegoś powodu chcą ukryć dochody albo ciążą na nich zobowiązania alimentacyjne czy z tytułów egzekucyjnych innego rodzaju. Są one zainteresowane pracą w szarej strefie – dodał Dariusz Górski.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/