• +48 502 21 31 22

Nauczyciele odchodzą ze szkół i zmieniają branżę

Nauczyciele coraz częściej chętniej decydują się na etat w innej branży, w której mają lepsze warunki zatrudnienia i wyższe zarobki.

Nauczyciele odchodzą ze szkół i zmieniają branżę

Prawie 9,5 tys. ogłoszeń rekrutacyjnych pojawiło się na stronach kuratoriów oświaty w całej Polsce między 1 a 26 września. Dyrektorzy szkół szukają nowych pracowników i równolegle mierzą się z rezygnacjami dotychczasowej kadry, która zniechęcona niskimi zarobkami oraz warunkami pracy szuka jej w innych placówkach lub myśli o przebranżowieniu. Grupa na Facebooku "Nauczyciel zmienia zawód" liczy już 32 tys. osób.

Jak wynika z ankiety „Głosu Nauczycielskiego”, 87% z prawie 4,4 tys. badanych przyznało, że w ich szkole są nauczyciele, którzy od września rezygnują z pracy w oświacie lub odchodzą na emeryturę albo na kompensówkę. – Obecnie w sektorze edukacji obserwujemy sytuację podobną do tej, która w wyniku pandemii dotknęła branżę HoReCa. Nauczyciele odchodzą z pracy i zaczynają się przebranżawiać, a na ich miejsce nie chcą przyjść kolejni – mówi Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres. – Różnica jest taka, że – jeśli chodzi o HoReCa – część stanowisk nie wymagała kwalifikacji i braki kadrowe udało się w pewnym stopniu uzupełniać osobami do przyuczenia, również dzięki obcokrajowcom szukającym etatu w Polsce. Niestety w edukacji pula dostępnych kandydatów nie jest aż tak elastyczna i nie można posiłkować się osobami bez kwalifikacji i liczyć, że podejmą pracę po krótkim szkoleniu – tłumaczy ekspertka.

Nauczyciele coraz częściej chętniej decydują się na etat w innej branży, w której mają lepsze warunki zatrudnienia i wyższe zarobki. – Obecnie takie zmiany nie stanowią problemu, bo pracodawcy są otwarci na przebranżowienia, a kandydaci już nie boją się ich tak, jak wcześniej. Obserwujemy też rosnące zainteresowanie nauczycieli ofertami pracy w innych zawodach, a także większą liczbę kandydatów, którzy zaraz po skończeniu studiów nie chcą pracować w szkole i swoją karierę rozpoczynają w innych sektorach – mówi Magda Dąbrowska.

Największe zapotrzebowanie na nauczycieli jest w woj. mazowieckim (prawie 1,9 tys. ogłoszeń), małopolskim (1354 oferty) i śląskim (910 ofert). Dotyczy ono niemal każdej specjalizacji – dyrektorzy szukają nauczycieli różnych przedmiotów, brakuje nauczycieli zawodów w szkołach ponadpodstawowych oraz osób zajmujących się edukacją najmłodszych. Wolne etaty czekają też na pedagogów, psychologów i logopedów.

Z powodu braków kadrowych nauczyciele uczą kilku przedmiotów, niektórzy wracają do pracy w szkole, mimo że są na emeryturze lub pobierają nauczycielskie świadczenia kompensacyjne. – Problem braków kadrowych, bez względu na branżę, nigdy nie dotyczy jedynie danego pracodawcy, bo odczuwają go również m.in. jego klienci. W przypadku szkół skutki uboczne niewystarczającej liczby nauczycieli ponoszą też uczniowie i rodzice. Odzwierciedlają się one np. przeładowanym planie zajęć trwających do godzin wieczornych, częstych okienkach między lekcjami czy niezrealizowanych w pełni programach nauczania. Co więcej, niebawem część szkół będzie mierzyła się z kolejną przeszkodą w funkcjonowaniu – wzrostem rachunków za prąd i ogrzewanie. W całej Polsce już słychać głosy, że czarny scenariusz, tj. przejście uczniów na naukę zdalną, to rozwiązanie, które w planie awaryjnym uwzględnia niejedna placówka w naszym kraju – zaznacza Magda Dąbrowska.

Jak wynika m.in. z kontroli NIK, wskutek zdalnego nauczania w czasie epidemii w Polsce nastąpiło obniżenie jakości kształcenia, pogłębienie nierówności edukacyjnych oraz pogorszenie kondycji psychofizycznej uczniów i nauczycieli. – Moim zdaniem to zbyt wysoka cena, którą wywindują też niedobory kadrowe w szkołach. Za ich bagatelizowanie możemy otrzymać wkrótce bardzo gorzki rachunek – podsumowuje ekspertka.

fot. unsplash.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka