• +48 502 21 31 22

Transformacja energetyczna w Polsce przebiega zbyt wolno

W 2015 r. węgiel generował ponad 80% energii. Do 2021 r. spadek wyniósł 10 p.p., a w kolejnych trzech latach – 15,4 p.p., osiągając w ubiegłym roku poziom 57,1%.

Transformacja energetyczna w Polsce przebiega zbyt wolno

Polska zajmuje 10. miejsce wśród krajów należących do Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD) pod względem emisji gazów cieplarnianych w stosunku do PKB. Mimo postępów w transformacji energetycznej eksperci przewidują, że Polska nie osiągnie do 2030 r. celu redukcji emisji o 55% w porównaniu z 1990 r. Podobne prognozy zawiera nowy Krajowy Plan na rzecz Energii i Klimatu, w którym rząd szacuje redukcję na poziomie 50,4%. Głównym źródłem energii w Polsce pozostaje węgiel, choć jego udział w miksie energetycznym systematycznie maleje.

– Polska miała nieco trudniejszy punkt startowy, w związku z tym wycofanie węgla jest trudniejsze, kosztowniejsze i musi trochę potrwać. W analizach, w modelach analitycznych wygląda to bardzo obiecująco, widzimy światełko w tunelu, ścieżka jest nakreślona, niemniej musi to chwilę potrwać – komentuje dr Maciej Cygler, adiunkt w Instytucie Ekonomii Międzynarodowej z Kolegium Gospodarki Światowej SGH, ekspert w Centrum Analiz Klimatyczno-Energetycznych.

W 2015 r. węgiel generował ponad 80% energii. Do 2021 r. spadek wyniósł 10 p.p., a w kolejnych trzech latach – 15,4 p.p., osiągając w ubiegłym roku poziom 57,1%. Ekspert podkreśla, że zastąpienie sektora górnictwa właściwie się odbywa. – Oczywiście wsparcie państwa, UE, szczególnie jeśli chodzi o przebranżowienie, edukację i tworzenie nowych miejsc pracy, mogłoby być większe, ale musimy docenić to, co jest. W sektorze górnictwa mamy do czynienia z autonomicznym wygaszaniem – koszty wydobycia węgla są coraz wyższe w porównaniu do cen, które możemy uzyskać na rynkach światowych. Czyli wydobycie węgla w Polsce staje się coraz bardziej nieekonomiczne. Chcielibyśmy, żeby to się odbyło szybciej, ale musimy trochę poczekać – ocenia dr Maciej Cygler.

OECD uważa, że Polska powinna przyspieszyć wycofywanie się z węgla. Zgodnie z projektem KPEiK zapotrzebowanie na węgiel kamienny w 2030 r. ma wynieść 22,5 mln ton. W dokumencie podkreślono, że pozostanie on niezbędny do czasu uruchomienia stabilnych, zeroemisyjnych źródeł energii. Równocześnie transformacja energetyczna musi uwzględniać sprawiedliwe przekształcenie regionów węglowych. Szczególny nacisk położono na eliminację węgla z gospodarstw domowych do 2040 r., co ma poprawić jakość powietrza i zmniejszyć zależność od importu. Ponadto według raportu OECD Polska, mimo planów zamknięcia kopalń węgla kamiennego, nie określiła celów dla wycofywania węgla brunatnego, który emituje więcej CO2. Rząd tłumaczy, że decyzje w tej kwestii zależą od bilansu energetycznego i aspektów społecznych, choć przewiduje niewielką rolę tego surowca w 2040 r. OECD alarmuje również o wzroście emisji z transportu, proponując zmiany w podatkach, by promować pojazdy niskoemisyjne.

Dr Maciej Cygler przekonuje, że "ekonomicznego punktu widzenia opodatkowanie czy obciążenie kosztami emisji zanieczyszczeń przy korzystaniu z paliw węglowych jest najskuteczniejszym, i co ciekawe, też najefektywniejszym sposobem zredukowania emisji czy zmniejszenia udziału paliw kopalnych, a w końcu ich wyeliminowania". – Oczywiście jest to związane z pewnymi dodatkowymi kosztami, które użytkownicy energii w postaci paliw węglowych muszą ponieść, ale wydaje się, że przed tym nie uciekniemy. Jeżeli spojrzymy na rozwój instrumentów typu carbon pricing na świecie, okazuje się, że już nieco ponad 25% emisji gazów cieplarnianych jest tymi instrumentami objęte – zwraca uwagę ekspert.

40% emisji gazów cieplarnianych pochodzi z sektora energetycznego, 20% z transportu, a 10% – z budownictwa. Konieczne są więc inwestycje w termomodernizację i odchodzenie od węgla w systemach grzewczych. – Lada moment w Unii Europejskiej zacznie funkcjonować system handlu uprawnieniami do emisji dla budynków i transportu drogowego, tzw. ETS2, co wiąże się z opodatkowaniem czy z obciążeniem kosztami wszystkich paliw, które będą wprowadzane na rynek europejski. To dotknie również Polskę i niestety będzie to związane z dodatkowymi kosztami dla użytkowników transportu drogowego i gospodarstw domowych, które wykorzystują paliwa kopalne do ogrzewania – przypomina dr Maciej Cygler.

Z "Analizy wpływu ETS2 na koszty życia Polaków" przeprowadzonej przez Wandę Buk i Marcina Izdebskiego wynika, że przeciętna polska rodzina, która ogrzewa dom węglem, poniesie dodatkowe koszty w wysokości 10 311 zł w latach 2027–2030 oraz 39 074 zł w latach 2027–2035.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka