Polska zajmuje trzecią pozycję w Unii Europejskiej – po Grecji i Włochach – pod względem liczby osób samozatrudnionych. W 2023 r. średnio miesięcznie ubezpieczeniem zdrowotnym objętych było 2,25 mln samozatrudnionych, czyli 12,7% wszystkich pracujących (z uwzględnieniem rolników odsetek ten wzrasta do 17,2%) – wynika z raportu Polskiej Sieci Ekonomii dla ZUS. 1,64 mln z nich płaciło składki zdrowotne wyłącznie za siebie, co oznacza, że 72,7% nikogo nie zgłasza do ubezpieczenia, nawet współpracownika. Autorzy wskazują, że głównymi czynnikami motywującymi do zakładania własnych firm są presja ze strony pracodawców, którzy często szukają rozwiązań minimalizujących koszty pracy, oraz trudności w znalezieniu tradycyjnego zatrudnienia.
Raport pokazał, że ulgi składkowe trafiają głównie do niezatrudniających i przyczyniają się do spadku zatrudnienia etatowego. Tomasz Lasocki z Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego, jeden ze współautorów, komentuje, że wnioski z analiz uwidaczniają "wielkie niezbilansowanie systemu". – Tak przesadzono z najróżniejszymi ulgami, że regularnie przybywa nam samozatrudnionych, a ubywa nam ludzi, którzy są na etatach – zwraca uwagę. Wśród badanych niezatrudniających 92,36% korzystało z ulgi na start, 86,7% z Małego ZUS, a 87,1% – z Małego ZUS plus. Jednocześnie od 2019 r. liczba zatrudnianych pracowników rokrocznie spada. – Zakładanie firm oderwało nam się od przedsiębiorczości. Założenie firmy nie oznacza, że w Polsce rozwija się przedsiębiorczość. Oznacza tyle, że kolejna osoba jest zatrudniona na umowie B2B – podkreśla Tomasz Lasocki. Dodaje, że przeciętny samozatrudniony w Polsce płaci składki poniżej minimalnego wynagrodzenia.
Ekspert wskazuje, że należy tak ułożyć system, żeby "nie zachęcać do tego, by zastępować normalne zatrudnienie pracownicze kontraktami B2B, a wspierać tych, którzy faktycznie stawiają pierwsze kroki w biznesie". – Rekomendujemy, żeby składka na ubezpieczenie społeczne była uzależniona od 80% dochodu danej firmy. To oznacza, że nie będzie opłacało się aż tak bardzo wypychać np. informatyków na umowy B2B, bo ten zysk wcale nie będzie taki wysoki – tłumaczy. Proponuje również, aby wysokość minimalnej podstawy wymiaru składek była uzależniona od osiąganego dochodu, sugerując poziom około 80% minimalnego wynagrodzenia jako punkt odniesienia. Proponuje, aby powiązać składki z dochodem przy ustaleniu kwoty minimalnej podstawy wymiaru na poziomie ok, 80% minimalnego wynagrodzenia. – Czyli jeśli prowadzisz biznes, to wypracuj chociaż 80% minimalnego wynagrodzenia – podkreśla Tomasz Lasocki. W jego ocenie "ten, kto zatrudnia powinien mieć ulgę, a nie ten, kto zakłada działalność".
Okazało się także, że na koniec 2022 r. 22% spośród samozatrudnionych nie opłacało składek na ubezpieczenia społeczne, korzystając z wyłączenia dedykowanego emerytom (12%), ulgi na start (5%), wyłączenia z tytułu pracy nierejestrowanej (3%) oraz wskutek zbiegu obowiązku ubezpieczenia (2%). Z ulgi składkowej korzysta co czwarty samozatrudniony – 14% z Małego ZUS, a 11% z Małego ZUS plus.
Czytaj także: Milionom samozatrudnionym grozi emerytalne ubóstwo
fot. freepik.com
oprac. /kp/