Ponad 1/3 firm w Polsce w ciągu ostatniego roku zwolniła przynajmniej jednego pracownika, zastępując jego pracę sztuczną inteligencją. Chociaż AI prowadzi do redukcji zatrudnienia, zwłaszcza wśród pracowników z wyższym wykształceniem, zdaniem ekspertów nie należy postrzegać jej jedynie jako zagrożenie.
Jak wskazuje dyrektorka Centrum Inteligentnych Technologii Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Łódzkiego prof. Dominika Kaczorowska-Spychalska, technologia ta od wielu lat powoli przenikała do kolejnych branż, przechodząc od inżynierii tworzenia inteligentnych maszyn, o czym już w 1956 r. mówił twórca pojęcia "sztuczna inteligencja" John McCarthy, do obecnych systemów opartych na maszynach i działających na różnych poziomach autonomii, które samodzielnie analizują dane i generują rozwiązania. – Ta technologia wkraczała do naszego życia, prowadząc m.in. do zmian w sposobie, w jaki wykonujemy swój zawód. Zastosowań jest wiele i nawet jeśli wskażemy na zawody, w których dzisiaj jej nie ma lub jej udział jest marginalny, jak np. piekarz, cukiernik czy stolarz, to nie wiemy, czy za lat pięć jej poziom wykorzystania będzie taki sam – zwraca uwagę ekspertka.
Do niedawna uważano, że sztuczna inteligencja zastąpi przede wszystkim pracę w sektorach o charakterze rutynowym, np. w bankowości czy handlu internetowym, a mniej zagrozi zawodom kreatywnym. – Pojawienie się jednak systemów i narzędzi generatywnej sztucznej inteligencji, jak chociażby ChatGPT, Gemini, Perplexity czy Midjourney, pokazało, że AI również i w tych zawodach odnajduje się znakomicie i może mieć paradoksalnie znacznie większy wpływ na pracę opartą na wiedzy – podkreśla prof. Dominika Kaczorowska-Spychalska.
Według raportu Polskiego Instytutu Ekonomicznego w Polsce w grupie 20 zawodów najbardziej narażonych na wpływ AI pracuje obecnie ponad 3,6 mln osób. Są specjaliści ds. finansowych i ubezpieczeń, specjaliści z dziedziny prawa, analitycy ds. systemów komputerowych, programiści, kierownicy ds. marketingu, sprzedaży i rozwoju, ale także urzędnicy państwowi ds. nadzoru czy nauczyciele akademiccy. – To zawody wymagające sporych kwalifikacji, a co więcej, wspomniane badania wskazują, że aż 82% pracowników najbardziej narażonych na wpływ AI to osoby z wyższym wykształceniem. Czy mamy świadomość, że AI znalazła w tych zawodach swoje zastosowanie? Myślę, że w wielu przypadkach nie lub nie zwracamy na to uwagi. Koncentrujemy się bardziej na konkretnych funkcjach, które ułatwiają nam codzienne aktywności, jak np. szybkie i intuicyjne dokonanie zakupów w sklepach internetowych niż fakt, czy stoi za tym AI – tłumaczy ekspertka.
W ocenie ekspertów sztuczna inteligencja może pomóc w rozwiązaniu problemów związanych ze starzeniem się społeczeństwa i zmianami na rynku pracy. Jak jednak zaznacza prof. Kaczorowska-Spychalska, dane z Barometru Polskiego Rynku Pracy za pierwsze półrocze 2024 r. ujawniły, że 37% firm w Polsce zwolniło w ciągu ostatniego roku przynajmniej jednego pracownika, zastępując jego pracę AI. Narzędzie to rewolucjonizuje wiele branż, od handlu elektronicznego po służbę zdrowia. Pozwala automatyzować szereg procesów wykonywanych na danym stanowisku pracy, sprawdza się w przetwarzaniu i analityce ogromnych ilości danych, okazuje się też przydatna w tworzeniu nowych produktów, w sądownictwie, w diagnostyce – np. poprzez analizę obrazów RTG – czy przy optymalizacji tras w pracy firm kurierskich.
Prof. Dominika Kaczorowska-Spychalska podkreśla, że choć sztuczna inteligencja ma wpływ na rynek pracy, to nie należy jej demonizować. Przekonuje, że na przestrzeni lat wiele zawodów zniknęło lub uległo znacznym zmianom, choć AI nie była w nich obecna. – Czy ktoś z nas korzysta jeszcze z usług woziwody czy ostrzycieli noży? Jednocześnie pojawiały się nowe profesje, a te dotychczasowe wymagały podnoszenia kompetencji, rozwoju dotychczasowych. Coraz większe znaczenie sztucznej inteligencji w różnych branżach i zawodach wcale nie musi oznaczać, że przestaniemy potrzebować dziennikarzy, lektorów, magazynierów, bankowców czy nauczycieli, chociaż ich praca niewątpliwie będzie ulegała zmianie – tłumaczy. – To od nas, ludzi, zależy, czy zostaniemy zastąpieni przez systemy i narzędzia AI, czy też przyczynią się one do naszego rozwoju. Prawdą jest, że o ryzyku potencjalnego bezrobocia technologicznego wynikającego chociażby z luki kompetencyjnej mówi się od lat, ale prawdą jest też to, że najbardziej efektywne i skuteczne rozwiązania są efektem umiejętnego połączenia pracy człowieka i AI – podsumowuje prof. Kaczorowska-Spychalska.
fot. freepik.com
oprac. /kp/