• +48 502 21 31 22

Zniesienie zakazu handlu w niedziele z coraz mniejszym poparciem

Liczba zwolenników i przeciwników zamkniętych sklepów w niedziele obecnie jest niemal identyczna.

Zniesienie zakazu handlu w niedziele z coraz mniejszym poparciem

Polskie społeczeństwo jest mocno podzielone w sprawie przywrócenia handlu we wszystkie niedziele. Obecnie opowiada się za tym 46% Polaków, a 44% jest temu przeciwnych. W pierwszej grupie dominują konsumenci z największych polskich miast, zazwyczaj zarabiający 7000-8999 zł netto miesięcznie, z kolei wśród oponentów przeważają osoby z miast liczących 50-99 tys. ludności, najczęściej uzyskujące 1000-2999 zł na rękę.

46% Polaków opowiada się za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele, 44% rodaków jest temu przeciwnych, a 10% nie potrafi się określić – wynika z badania UCE Research i Grupy Offerista. – Wyniki sondażu ewidentnie pokazują, że Polacy są mocno podzieleni w kwestii zakazu handlu w niedziele. Natomiast widocznie ubywa zwolenników powrotu do sytuacji sprzed 1 marca 2018 r., kiedy wszystkie niedziele były handlowe. We wrześniu 2023 r. UCE Research przeprowadziło identyczne badanie dla jednego z największych na rynku portali branżowych o handlu. Wówczas zwolenników tego rozwiązania było 54%. Obecnie jest ich 46%. Widać więc wyraźny spadek i to w dość krótkim czasie, tj. o 8 p.p. w zaledwie kilka miesięcy – komentuje Robert Biegaj, współautor badania z Grupy Offerista.

Z wielu innych badań przez dłuższy czas wynikało, że ponad połowa społeczeństwa jest za przywróceniem poprzedniego stanu, a w pewnym momencie opowiadało się za tym nawet ponad 60% Polaków. Według autorów badania na samym początku konsumenci nie potrafili odnaleźć się w nowej sytuacji, a czym dłużej ona trwa, tym bardziej słabnie sprzeciw wobec niej. – Przed wyborami obecna koalicja rządząca obiecywała, że przywróci stan sprzed 1 marca 2018 r., ale chyba póki co tymczasowo nie ma woli politycznej do tego. Być może nowy rząd też wykonał swoje badania i doszedł do wniosku, że skoro spada poparcie dla tego pomysłu, to należy jeszcze się z tym wstrzymać, bo są pilniejsze problemy do rozwiązania. Uważam też, że jak obóz rządzący nadal będzie powstrzymywał się z podjęciem decyzji, to odsetek zwolenników będzie malał. Aczkolwiek nie sądzę, aby liczba osób popierających powrót wszystkich niedziel handlowych spadła poniżej 40%. Sporej części społeczeństwa cały czas przeszkadza brak możliwości robienia zakupów w niedziele, szczególnie mocno zapracowanym mieszkańcom dużych miast – wskazuje Robert Biegaj.

Z sondażu wynika, że częściej za przywróceniem handlu we wszystkie niedziele opowiadają się mężczyźni niż kobiety (odpowiednio 51,6% i 40,4%), ponadto są za tym głównie osoby w wieku 18-24 lat (65,9%) z miesięcznym dochodem netto na poziomie 7000-8999 zł (60,7%), a także z wyższym wykształceniem (49,2%). Deklarują tak też głównie mieszkańcy miast liczących powyżej 500 tys. ludności (56,7%). – Młode, aktywne, dobrze zarabiające osoby z dużych miast w znacznej części uważają, że zakaz handlu w niedziele to dla nich spore ograniczenie swobody i po części ich praw. Stoją na stanowisku, że państwo nie powinno w to ingerować, a jeśli już, to w taki sposób, żeby pracodawcy stworzyli dodatkowe bonusy dla osób pracujących tego dnia. Ponadto trzeba dodać, że z reguły w tygodniu te osoby długo pracują i dawniej niedziela była dla nich właściwie jedynym dniem tygodnia, w którym mogły na spokojnie pojechać na większe zakupy, nie tylko spożywcze – tłumaczy Robert Biegaj.

Przeciwko przywróceniu handlu we wszystkie niedziele częściej są kobiety niż mężczyźni (47,9% i 40,1%). Ponadto takie stanowisko mają głównie osoby w wieku 55-64 lat (54,7%) z miesięcznym dochodem netto w wysokości 1000-2999 zł (49,4%), a także ze średnim wykształceniem (47,4%), mieszkańcy miast liczących od 50 tys. do 99 tys. ludności (49%). – Mniejsze dochody w szerokim stopniu sprzyjają ograniczaniu wszelkiej aktywności zakupowej. Natomiast w małych miastach handel detaliczny zupełnie inaczej funkcjonuje niż w dużych i średnich ośrodkach. Mówiąc wprost, jest powolniejszy i bardziej przewidywalny. Stąd też więcej przeciwników jest w mniejszych lokalizacjach – podsumowuje Robert Biegaj.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka