Firmy na całym świecie zmagają się z niedoborem pracowników o odpowiednich kompetencjach. W Polsce problem ten dotknął 72% pracodawców. Ci, którzy wskazali w badaniu na tę trudność, zostali zapytani przez ManpowerGroup o to, w jaki sposób chcą wypełnić lukę w swoich zespołach. Najwięcej z nich planuje zainwestowanie w rozwój zatrudnionych już osób (70%), a także zatrudnienie nowych talentów na stałe (48%). Organizacje chcą również nawiązywać współpracę tymczasową (40%) oraz zwiększyć inwestycje w rozwój nowych technologii (38%).
– Z perspektywy ekspertów rynku pracy od lat obserwujących trendy w Polsce i na świecie bardzo cieszy stopniowy, ciągły wzrost świadomości polskich firm w zakresie rozwoju i szkoleń pracowników, a co za tym idzie, także walki z niedoborem talentów. Na tak dynamicznie zmieniającym się rynku to właśnie inwestycja w rozwój nowych kompetencji u zatrudnionych już osób stanie się najlepszym sposobem na długoterminowy, strategiczny rozwój przedsiębiorstw – podkreśla Kamil Sadowniczyk, dyrektor Manpower w Polsce. – Kultura ciągłego doskonalenia stanowi o przewadze wielu firm, a tych, którzy na ten aspekt nie kładą odpowiednio dużego nacisku, stawia przed ogromnym ryzykiem utraty konkurencyjności. Pamiętajmy, że dziś funkcjonują już zawody, które jeszcze kilka lat temu nie istniały, a dynamika tych zmian nadal przyspiesza. Nie można więc opierać działań wyłącznie o pozyskanie nowych osób z rynku, co czasami może i powinno być rozwiązaniem, jednak patrząc długoterminowo, nie gwarantuje rozwoju firmy. Możemy spodziewać się znacznie większej aktywności firm w obszarze doszkalania czy przekwalifikowania zatrudnionych osób, co z perspektywy samego pracownika, przy jego odpowiednim zaangażowaniu oraz otwartości na zmiany, pomoże mu w odnalezieniu się w nowych realiach rynkowych – dodaje ekspert.
Zdaniem Kamila Sadowniczyka niezależnie od profilu, branży czy specjalizacji pracownika w centrum uwagi pracodawcy powinny znajdować się aktywności z obszaru rozwoju kompetencji przyszłości. – Co ważne, do tych kompetencji nie będzie należeć wyłącznie, tak bardzo istotna teraz, umiejętność korzystania z nowoczesnych rozwiązań technologicznych, ale też kompetencje miękkie, takie jak umiejętność pracy w zespole, rozwiązywania problemów, elastycznego dopasowywania się do zmian, czy odporność na stres. W obszarze white collar na znaczeniu zyskiwać będą umiejętności analizy i krytycznego myślenia, które przy tak istotnej roli zarządzania danymi, na które stawia wielu przedsiębiorców, będą niezbędne do skutecznego realizowania swoich zadań oraz podejmowania trafnych decyzji. Pracownicy blue collar zaś będą tym bardziej cenieni, im bardziej będą otwarci na aktywne uczenie się oraz elastyczne podążanie za zmianami na rynku i w procesie technologicznym – wyjaśnia.
Brak pracowników o odpowiednich umiejętnościach jest największym wyzwaniem dla firm z Polski południowej (82%) i centralnej (74%). Nieco lepiej sytuacja wygląda w regionie wschodnim (68%) oraz północno-zachodnim (68%). Najmniejszy niedobór talentów odczuwają pracodawcy w Polsce północnej (64%), a także południowo-zachodniej (63%). Struktura geograficzna niedoboru talentów jest zdaniem eksperta odwzorowaniem struktury branżowej w danych regionach, ale też konkurencyjności każdego z tych rynków. – Można zaobserwować, że szeroko rozumiany przemysł zlokalizowany na południu Polski z jednej strony dynamicznie się rozwijający, a z drugiej jednak mający w tym regionie ograniczony dostęp do kandydatów, notuje więc duże trudności w zatrudnieniu odpowiednich rąk do pracy. Polska centralna zaś to również inna struktura branżowa, wymagająca innych kompetencji, ale też bardzo dynamicznie zmieniająca się pod wpływem rewolucji technologicznej. Stąd właśnie w tych dwóch regionach niedobór talentów będzie najsilniejszy – podsumowuje Kamil Sadowniczyk.
fot. freepik.com
oprac. /kp/