
1 października miał miejsce drugi dzień Raciborskich Rozmów o Rozwoju, który poświęcony został analizie potencjału turystycznego na pograniczu polsko-czeskim. Spotkanie zorganizowane przez Śląskie Porozumienie Gospodarcze ŚLĄSK.ONLINE skupiło się na obszarze kraju morawsko-śląskiego oraz powiatów: cieszyńskiego, wodzisławskiego, raciborskiego i głubczyckiego. Podczas wydarzenia podjęto próbę ukazania spójności i odmienności obu stron granicy oraz zastanowiono się, czy region ten może być rozpoznawalny jako „polsko-czeskie pogranicze Śląska”.
W programie znalazła się m.in. konferencja z udziałem sygnatariuszy Transgranicznego Memorandum Gospodarczego PL–CZ. Daria Kardaczyńska, dyrektor sekretariatu Stowarzyszenia Gmin Dorzecza Górnej Odry, mówiła o "Instytucjach i markach turystycznych regionu polsko-czeskiego pogranicza Śląska". Na wstępie ekspertka zaprezenowała instytucje i organizacje zajmujące się turystyką i współpracą transgraniczną na pograniczu polsko-czeskim. Na poziomie krajowym są to Polska Organizacja Turystyczna po stronie polskiej i CzechTourism po stronie czeskiej, następnie wyróżnić można odpowiednio Regionalne Organizacje Turystyczne (np. Śląska Organizacja Turystyczna i Opolska ROT) oraz Destination Management Oblasti (np. Moravian-Silesian Tourism). Daria Kardaczyńska podkreśliła też rolę euroregionów w integracji i współpracy turystycznej wykraczającej poza promocję pojedynczego kraju, a także omówiła markę turystyczną Kraina Górnej Odry.
Kolejnym tematem było finansowanie turystyki. – Zarówno w Polsce, jak i w Czechach, często jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Dyskusje często wskazują, że dałoby się zrobić więcej, szybciej, lepiej, często słyszymy, że ta aplikacja powinna lepsza, ładniejsza, powinna mieć 10, 20 innych funkcjonalności – ale to wszystko jest związane z pieniędzmi – podkreśliła Daria Kardaczyńska. Wyjaśniła, że gminy muszą sięgać po środki własne, z kolei stowarzyszenia muszą polegać na składkach członkowskim. ROT-y są natomiast finansowanie z budżetów samorządów wojewódzkich. Jeśli chodzi o projekty unijne, to związane są z nimi wyzwania dotyczące okresów programowania, naborów i wysokiej konkurencji. Za pomocą tych środków udało się jednak utworzyć m.in. Szlak Wież Widokowych Silesianka i Centrum Górnej Odry czy zrealizować projekt Zabytkowej Stacji Kolei Wąskotorowej w Rudach i kolejki wąskotorowej Třemešná – Osoblaha.
Jeśli chodzi o utworzenie jednego dużego obszaru turystycznego, Daria Kardaczyńska wskazała na kilka wyzwań. – Brak jest jednolitej polityki turystycznej. Oczywiście każdy kraj ma swoje finansowania i swoje strategie przyjmowane na poziomie krajowym i brakuje takiej jednej strategii transgranicznej dla całego pogranicza. Trzeba pamiętać o tej autonomii i strategiach zarządzania, że nie jest łatwo stworzyć jedną, z drugiej strony taka wspólna strategia mogłaby pomóc, ale mogłoby też dojść do sytuacji, która mogłaby skomplikować – oceniła ekspertka. Zwróciła również uwagę na słabą koordynację między organizacjami, zmienność finansowania i brak stabilności budżetowej oraz na bariery administracyjne i językowe. Ponadto problemem jest niska świadomość turystów i oferty "po drugiej stronie". Wśród celów wymieniła natomiast zintegrowanie działań promocyjnych i informacyjnych, rozwój transgranicznych produktów turystycznych oraz wzmocnienie zdolności instytucjonalnej i partnerstw.
Czy „polsko-czeskie pogranicze Śląska” ma potencjał, by stać się rozpoznawalną marką regionu? Na to pytanie próbował odpowiedzieć dr hab. Hynek Böhm (Uniwersyteti Opolski i Technická univerzita v Liberci). – Na początku zaproponuję parę argumentów za tym to, że tak. Jak przekraczamy granicę, jest tu pięknie. Są tutaj fajne walory przyrodnicze, rzeki, idea kempingu np. wzdłuż Olzy, Beskidy i nie tylko. Oczywiście po czeskiej stronie sprzedaje się fantastycznie dziedzictwo przemysłowe i tak samo po polskiej stronie. To jest po prostu coś unikatowego. Jest infrastruktura i są fantastyczne festiwale i wydarzenia na szczeblu ponadregionalnym – wymieniał ekspert. Zauważył również, że w ostatnim czasie "Czesi odkryli Polskę". – Jeździ się nie tylko do Biedronki, nie tylko nad polskie morze, ale naprawdę Czesi odkryli, że to jest takie fajne, cywilizowane państwo, bardzo mili ludzie. Odkryli na razie tutaj ten pas przy granicy, no i morze. Oczywiście zostaje do odkrycia to przepiękne coś pomiędzy tym – powiedział. Wspomniał także o projektach inicjowanych przez Euroregion Silesia i silnych lokalnych markach, a także o zasobach ludzkich.
Hynek Böhm przytoczył rozmowę z Tomášem Zukalem, dyrektorem CzechTourism w Polsce, którego zapytał, dlaczego jego instytucja nie współpracuje z sześcioma euroregionami z granicy czesko-polskiej, które są aktywne i dobrze funkcjonują. Ten przyznał, że nie wie, jak to robić. Problem więc, jak wyjaśnił prelegent, polega na tym, że instytucje centralne koncentrują się na promowaniu swojego terenu i nie wiedzą, jak traktować euroregiony – są one "trochę ich terenem i trochę nie". Zasugerował, że "sprzedanie tego pogranicza jak wspólnego terenu" byłoby bardzo korzystne dla obu stron.
Jeśli chodzi o wyzwania, Hynek Böhm wskazał m.in. na brak koordynacji działań – zwrócił uwagę na to, że mimo bliskości kulturowej i językowej istnieje słaba koordynacja między lokalnymi i regionalnymi organizacjami turystycznymi. Kolejnym problemem jest finansowanie, a także braki w transporcie między Polską a Czechami. Kluczem do sukcesu jego zdaniem są euroregiony – są one w najlepszej pozycji do myślenia o budowaniu marki, ponieważ "myślą o budowaniu marki transgranicznej". Kolejnymi sposobami są networking i instytucjonalizacja współpracy oraz tworzenie wspólnych narzędzi cyfrowych, usług i wydarzeń.
Po przerwie odbyła się debata zatytułowana „Integracja regionu pogranicza – utopia czy konieczność?” moderowana przez dr. hab. Hynka Böhma. W dyskusji uczestniczyli przedstawiciele instytucji turystycznych i samorządów z Polski i Czech: Petr Koudela, dyrektor zarządzający Moravian-Silesian Tourism w Ostrawie, Katarzyna Czyż-Kaźmierczak – zastępca burmistrza Wisły, Anna Niestroj – kierownik Działu Obsługi Ruchu Turystycznego Muzeum w Raciborzu, Punkt Informacji Turystycznej Visit Racibórz, Grzegorz Utracki – prezes Stowarzyszenia Gmin Dorzecza Górnej Odry, wójt gminy Krzyżanowice i Pavel Meletzký – prezes Stowarzyszenie Euroregion Silesia – CZ, wiceprezydent Opawy. Uczestnicy podkreślali, że choć integracja pogranicza wymaga wielu działań i kompromisów, to stanowi niezbędny krok w kierunku rozwoju i lepszego wykorzystania potencjału turystycznego tego wyjątkowego regionu.
Petr Koudela podkreślił, że korzysta z każdej okazji przejażdżki rowerem po Polsce. – Jest tam wiele do odkrycia – po polskiej stronie granicy, ale uważam, że możemy też wiele zaoferować odwiedzającym z Polski. Ta historia, tradycje czeskie-polskiego pogranicza, to przyciąga. Oprócz historii są to również aktualne projekty. Możemy zaoferować największe wydarzenia i imprezy kulturalne, społeczne czy sportowe w Europie Środkowej – wymienił wiceprezydent Opawy. Zwrócił uwagę, że turystyka generuje 2,5% czeskiego PKB, a pracuje w niej ponad 2,5% ze wszystkich zatrudnionych mieszkańców Czech. Jednak po analizie programów partii związanych ze zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi okazało się, że tematu turystyki dotykają one w bardzo ograniczonym zakresie. Lepiej wygląda sytuacja na poziomie regionalnym. – Ruch turystyczny rośnie od dawna i systematycznie, mam więc nadzieję, że wsparcie państwa również się polepszy – powiedział Petr Koudela. Zaznaczył też, jak ważna jest współpraca. – Nie jesteśmy rywalami, jesteśmy przyjaciółmi – podkreślił.
Katarzyna Czyż-Kaźmierczak podzieliła się doświadczeniem z zarządzania turystycznym miastem, jakim jest Wisła. Wśród wyzwań wymieniła pogodzenie zachowania przyrody w jak najmniej naruszonym stanie z chęcią rozwoju turystyki. Kolejnym problemem jest konflikt interesów na linii turysta – mieszkaniec. W Wiśle mieszka 10,5 tys. osób, z kolei miejsc noclegowych jest zarejestrowanych 13 tys. – Zdaję sobie z tego doskonale sprawę, że my zarabiamy na turystyce. Ale to nie jest takie oczywiste. Taki natłok turystów jest męczący dla naszych mieszkańców i to wywoływać może różnego rodzaju konflikty. W weekendy np. nie można przejechać przez miasto, bo są korki, bo jest taki ruch turystyczny, jest głośno w niektórych okresach, a w zasadzie to już przez cały rok – wskazała wiceburmistrz. Zaznaczyła jednocześnie, że kluczowym wnioskiem z zarządzania jest "nie bać się podejmowania ryzyka w podejmowaniu trudnych decyzji", a przykładem tego jest przyjęcie uchwały krajobrazowej – jej wprowadzenie było trudne, ale przekonano przedsiębiorców, że leży to w ich interesie.
W trakcie debaty poruszono także temat atutów turystycznych Raciborza. Anna Niestroj wśród najważniejszych wymieniła Zamek Piastowski z kaplicą nazywaną perłą górnośląskiego gotyku, inskrypcją w języku morawskim i wystawą multimedialną, rynek z układem niezmienionym od czasów średniowiecza, odrestaurowane kamienice secesyjne i muzeum z mumią, Arboretum Bramy Morawskiej i rezerwat przyrody Łężczok, rzekę Odrę, zbiornik przeciwpowodziowy Racibórz Dolny, a także kuchnię śląską i znane wydarzenia. Część z nich ma powiązania z Czechami, co – jak podkreśliła prelegentka – może być magnesem na turystów z południa.
Pavel Meletzký mówił o projektach, jakie zostały zrealizowane w Opawie. Wymienił przede wszystkim Silesiankę, która jest znana w całych Czechach i bardzo pozytywnie wpłynęła na ruch turystyczny. Wśród transgranicznych działań jest także akcja organizowana wspólnie z raciborskim muzeum. Gości przyciągają również różnorodne szlaki turystyczne. – Próbujemy połączyć historię miasta z nowymi technologiami i wykorzystywać interaktywne mapy czy kody QR. Jedna z tych tras nosi nazwę "Opavská nej" i prezentuje turystom informacje dotyczące najciekawszych miejsc, najwyższej wieży, najbardziej znanej osoby – wskazał wiceprezydent Opawy. Wspomniał też o dużych wydarzeniach jak festiwal Bezručova Opava, a także o Teatrze Śląskim, w którym wkrótce będą odbywały się spektakle z polskimi napisami mające przyciągnąć gości z Polski.
O znaczeniu euroregionów dla praktycznej integracji turystycznej i społecznej na pograniczu na przykładzie Euroregionu Silesia wypowiedział się Grzegorz Utracki. Podkreślił on, że euroregiony spełniają tę misję, a ich funkcjonowanie jest kluczowe dla trwania i realizacji projektów. Wykorzystują one naturalną bliskość położenia i często te same korzenie rodzinne mieszkańców po obu stronach, a wspólne działania inicjowane przez gminy, szkoły i organizacje społeczne pomagają pokonać uprzedzenia i obawy między Polakami a Czechami. – Bo te uprzedzenia, trzeba pamiętać, że one są, one dzisiaj też się potęgują. Np. jesteśmy dość mocno atakowani przez ludzi, którzy preferują nocną turystykę, tu kradną rower, tu ukradną coś. I z tego powodu nasi mieszkańcy zaczynają tę transgraniczność trochę inaczej postrzegać. To jest wyzwanie dzisiaj przed nami, żeby raz to ukrócić i dwa przekonać, że jednak i po polskiej stronie są porządni, normalni ludzie, i po czeskiej też – zaznaczył wójt. Grzegorz Utracki podkreślił też znaczenie projektów, które integrują i proponują mieszkańcom wspólne działania, jak np. tworzenie ścieżek rowerowych i wież widokowych czy spływy kajakowe.
Ostatnim tematem dyskusji było promowanie lokalnych przedsiębiorców w kontekście turystyki. – Nie uciekniemy od rywalizacji, zarówno wśród przedsiębiorców, jak i samorządów i podmiotów turystycznych, które promują swoje – zwrócił uwagę Grzegorz Utracki. Zdaniem Anny Niestroj należałoby pójść w kierunku zmiany w świadomości wszystkich podmiotów gospodarczych i wzbudzenia w nich potrzeby wspierania oferty – mogliby oni angażować się we współtworzeniu strategii już na początkowych etapach. Katarzyna Czyż-Kaźmierczak wskazała, że w Wiśle współpraca między firmami już istnieje, jednak przekonanie do niej przedsiębiorców zajęło wiele lat. Przykładem może być Lokalna Organizacja Turystyczna zrzeszająca ponad 60 firm, które polecają wzajemnie swoje usługi. Pavel Meletzký zwrócił uwagę, że każdy przedsiębiorca nastawiony jest na zysk. Jednocześnie jednak jeśli przekona się go, że jego produkty czy usługi w ramach współpracy czy pakietu będą sprzedawać się lepiej, to chętnie wejdzie w kooperację. – Jednym z zadań euroregionów powinno być wyłapywanie dobrych praktyk, np. jak tych w Wiśle, i promowanie ich dalej. Myślę, że to sposób, który bardziej zaangażuje firmy – przekonywał.
W trakcie wydarzenia uroczyście przyjęto nowych sygnatariuszy Transgranicznego Memorandum Gospodarczego. Są to: powiat cieszyński, miasto Cieszyn, miasto Wisła, miasto Kietrz, powiat głubczycki i gmina Baborów.
2 października ciąg dalszy Raciborskich Rozmów o Rozwoju. Zostaną poruszone kwestie rozwoju branży turystycznej, z kolei statniego dnia będzie mowa o młodym pokoleniu wobec rynku pracy oraz współpracy edukacji, biznesu i samorządów. Czytaj więcej: Cztery dni dialogu o rozwoju. Urban Lab miejscem konferencji i debat "Raciborskich Rozmów o Rozwoju - II"
Czytaj także: Jak projektować miasto przyjazne dla mieszkańców? Druga edycja Raciborskich Rozmów o Rozwoju rozpoczęta
/kp/