Polscy pracodawcy borykają się z poważnymi brakami kadrowymi, szczególnie w kluczowych sektorach takich jak budownictwo, edukacja i służba zdrowia. Aby zaradzić tej sytuacji, rząd przygotowuje nowe przepisy dotyczące rynku pracy.
Na posiedzeniu sejmowej komisji nadzwyczajnej dyskutowano nad dwoma rządowymi projektami ustaw autorstwa Ministerstwa Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej dotyczącymi rynku pracy i służb zatrudnienia oraz warunków dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium RP. Jak podkreśliła dyrektorka Departamentu Rynku Pracy w MRPiPS Ewa Flaszyńska, bezrobocie w Polsce jest bardzo niskie i utrzymuje się na poziomie 5,1%. W Unii Europejskiej niższy poziom odnotowano tylko w Czechach. Zwróciła również uwagę, że niektóre regiony mierzą się z deficytami kadrowymi. Z prognozy na 2025 r. wynika, że 23 zawody są uznane za deficytowe. – Największe deficyty kadrowe występują w branży budowlanej, edukacyjnej, medyczno-opiekuńczej, w transporcie, spedycji i logistyce, w branży finansowo-prawnej, elektro-energetycznej, produkcyjno-przetwórczej, mechaniczno-motoryzacyjnej oraz ochrony i bezpieczeństwa – wskazała. Omawiane projekty mają odpowiedzieć na te wyzwania.
Najbardziej poszukiwani są: dekarze i blacharze budowlani, elektrycy, elektromechanicy i elektromonterzy, kierowcy autobusów, kierowcy samochodów ciężarowych i ciągników siodłowych, lekarze, magazynierzy, mechanicy pojazdów samochodowych, monterzy instalacji budowlanych, murarze i tynkarze, nauczyciele praktycznej nauki zawodu, nauczyciele przedmiotów ogólnokształcących, nauczyciele przedmiotów zawodowych, nauczyciele przedszkoli, nauczyciele szkół specjalnych i oddziałów integracyjnych, operatorzy i mechanicy sprzętu do robót ziemnych, opiekunowie osoby starszej lub niepełnosprawnej, pielęgniarki i położne, pracownicy ds. rachunkowości i księgowości, pracownicy służb mundurowych, psycholodzy i psychoterapeuci, robotnicy budowlani, samodzielni księgowi oraz spawacze.
Natomiast projekt ustawy o warunkach dopuszczalności powierzania pracy cudzoziemcom na terytorium RP zakłada m.in. zaostrzenie sankcji za nielegalne zatrudnianie cudzoziemców. Złamanie przepisów zagrożone ma być karą grzywny w wysokości od 3 do 50 tys. zł za każdy przypadek. Ponadto wojewodowie zyskają większe uprawnienia do odmowy wydania zezwolenia na pracę np. pracodawcy, który "nie prowadzi działalności uzasadniającej powierzenie pracy cudzoziemcowi w danym okresie lub działa głównie w celu ułatwiania cudzoziemcom wjazdu na terytorium Polski", a powiaty będą mogły wprowadzać ograniczenia w zatrudnianiu obcokrajowców. Cały proces będzie w pełni zdigitalizowany.
Posłowie PiS postulowali zwiększenie kontroli nad zatrudnianiem cudzoziemców, proponując m.in. więcej środków dla Państwowej Inspekcji Pracy i Straży Granicznej. – Zarówno Unia Europejska, jak i rząd pana Tuska proponuje wyłącznie zabierać miejsca pracy Polakom i tworzyć je dla cudzoziemców – stwierdziła Wioletta Kulpa z PiS. Wiceministra Małgorzata Baranowska podkreśliła, że programy aktywizacyjne prowadził także rząd PiS, a w Polsce pracuje aktualnie 1,2 mln obcokrajowców, którzy tak jak polscy obywatele płacą podatki i przyczyniają się do rozwoju polskiej gospodarki. Również przedstawiciele biznesu podkreślali kluczową rolę cudzoziemców w uzupełnianiu luk na polskim rynku pracy. Jak zaznaczył Witold Piekarniak ze Związku Sadowników RP, bez pracowników z Ukrainy polskie rolnictwo znalazłoby się w poważnych tarapatach. Nadia Winiarska z Konfederacji Lewiatan podkreśliła, że "pełnią oni rolę komplementarną i uzupełniają lukę na polskim rynku pracy". Z kolei Szymon Witkowski z Pracodawców RP skomentował, że "kompletnym mitem" jest stwierdzenie, że cudzoziemcy zabierają Polakom pracę – pracodawcy płacą składki na Fundusz Pracy od każdej umowy oskładkowanej, również tej z obcokrajowcem.
fot. freepik.com
oprac. /kp/