Prawie 1/5 firm w Polsce zatrudnia obecnie obcokrajowców, a zdecydowana większość z nich to Ukraińcy. Jest ich jednak za mało, by wypełnić braki na rynku pracy.
W Polsce aktualnie brakuje zarówno pracowników do prostych prac fizycznych, jak i specjalistów. Najwięcej wakatów mają przemysł i handel, a także budownictwo, transport i gospodarka magazynowa. – Niska stopa bezrobocia i brak rąk do pracy sprawiają, że rośnie udział obcokrajowców w ogólnej liczbie pracujących w Polsce. Podczas gdy jeszcze dziesięć lat temu ich liczba nie przekraczała 100 tys., czyli 1% wszystkich ubezpieczonych w ZUS, pod koniec ubiegłego roku odsetek ten wyniósł blisko 7%, co stanowiło 1,13 mln zatrudnionych – wskazuje Anna Wesołowska, dyrektor zarządzająca Gi Group Poland.
Jak wynika z raportu "Barometr Rynku Pracy 2024", cudzoziemców zatrudniają głównie duże przedsiębiorstwa (26,5%), szczególnie z sektora przemysłowego (27,3%) i usług (20,3%). Z kolei najmniejsze zainteresowanie zatrudnieniem cudzoziemców widoczne jest w małych firmach – w 90% z nich pracują tylko Polacy – oraz w sektorze publicznym (86,2%). 83% zatrudnionych pracowników z zagranicy pochodzi z Ukrainy. Plany zatrudnienia obcokrajowców w najbliższym roku deklarują częściej przedsiębiorstwa, które już z nimi współpracują. 18% z nich chce pozyskać Ukraińców, 8% mieszkańców innych europejskich krajów, a 7,3% pracowników z krajów dawnego bloku wschodniego. Otwartość na pracowników z dalszych kierunków deklaruje 0,6% firm.
Choć liczba obcokrajowców rośnie, to nadal jest niewystarczająca, by wypełnić lukę kadrową. Jak wskazują eksperci, rosnące koszty utrzymania i duża liczba ofert pracy sprawiają, że ich oczekiwania dotyczące warunków zatrudnienia są coraz większe. Okazuje się też, że Polska coraz częściej staje się dla nich jedynie krajem tranzytowym – podejmują tu pracę w oczekiwaniu na lepsze możliwości zawodowe i zarobkowe w krajach na zachód od Polski.
Obcokrajowcy wykonujący legalną pracę w Polsce – według danych GUS – pochodzą z ponad 150 państw. Coraz częściej pochodzą z tzw. dalekich kierunków jak Filipiny, Nepal, Kolumbia, Wenezuela czy Indonezja. Problemem są jednak formalności, które mogą potrwać nawet pół roku. Raport pokazał, że największym wyzwaniem są trudności w integracji pracowników z innych krajów z polską załogą (65,3%), bariery językowe (63,1%) oraz różnice kulturowe (44,7%). Różnice te wynikają m.in. z europejskich standardów pracy jak duża automatyzacja procesów – osoby takie mogą mieć trudność z szybkim wykonywaniem zadań, których nie znają, dlatego na początku lepiej sprawdzą się w powtarzalnych czynnościach.
fot. freepik.com
oprac. /kp/