Hejt w internecie dotyka wszystkich – mniejszości, celebrytów, indywidualne osoby, a nawet dzieci. Zazwyczaj są to złośliwe lub agresywne komentarze, obraźliwe grafiki czy nieprawdziwe opinie. Także przedsiębiorcy coraz częściej padają ofiarą hejtu w sieci. Obraźliwe posty czy fałszywe recenzje zazwyczaj nie są wynikiem niezadowolenia klientów, lecz działania konkurencji, która decyduje się na atak hejterski jako sposób na wzmocnienie swojej pozycji na rynku.
– Skala hejtu wymierzonego w przedsiębiorców jest dziś bardzo duża. Sama jako przedsiębiorca borykam się z takim elektronicznym sabotażem naszej firmy od ponad 15 lat. Są setki, tysiące firm, które też mają z tym problem. Przyczyny i źródła tego zjawiska są różne. To może być działalność konkurencji, która chce poprawić swoją pozycję rynkową, działanie niezadowolonych kontrahentów bądź pracowników, którzy zostali odrzuceni przez firmę. Istnieją też wyspecjalizowane biznesy, które sieją hejt, żeby na tym zarabiać – wyjaśnia Katarzyna Michniewska, prezes spółki Eko Cykl Organizacja Odzysku Opakowań i autorka kampanii społecznej #StopHejtowiZaPieniądze.
Jak pokazało tegoroczne badanie Bright Local „Local Consumer Review Survey 2023”, aż 98% konsumentów szuka w internecie recenzji i opinii na temat firm, zanim zdecyduje się coś od nich kupić lub skorzystać z ich usług, a prawie połowa konsumentów uważa, że recenzje firm w internecie są tak samo godne zaufania jak osobiste rekomendacje od znajomych lub rodziny. Z drugiej strony 42% pytanych jest przekonanych, że widziało w internecie fałszywe recenzje na temat firm oraz ich produktów czy usług. – Konsekwencje są bardzo dotkliwe. W naszym przypadku borykamy się z ogromnym problemem związanym z pozyskiwaniem nowych pracowników. Nasz biznes dotyczy ochrony środowiska, czyli dziedziny, która szybko się rozwija, tu wchodzą nowe dyrektywy unijne, jest duża potrzeba tworzenia nowych usług. Dlatego też stale mamy potrzebę zatrudniania nowych ludzi. Natomiast nieprawdziwe, negatywne opinie, które krążą na nasz temat na różnego rodzaju portalach, powodują, że potencjalni pracownicy się nie pojawiają. Albo w momencie, kiedy już się pojawią, to zamiast rozmawiać o sprawach merytorycznych, musimy dementować, prostować te nieprawdziwe opinie na nasz temat. Oprócz utrudniania rekrutacji wpływa to też na pozycję konkurencyjną firmy – podkreśla Katarzyna Michniewska. – Naszym pomysłem na ograniczenie skali hejtu wobec firm jest głośne mówienie o tym problemie hejtowania za pieniądze, informowanie o istniejących na rynku rozwiązaniach, które pozwalają na sabotowanie i oczernianie firm, bezpodstawne niszczenie ich reputacji – dodaje.
Atak hejterski może mieć wpływ także na zdrowie psychiczne przedsiębiorców. – Przedsiębiorca w takiej sytuacji jest odpowiedzialny i członkowie jego zespołu odczuwają bardzo silny stres, mogą odczuwać lęk, co jest naturalną reakcją na mowę nienawiści, mogą się pojawić dużo poważniejsze objawy związane z obniżonym nastrojem. Bardzo trudno prowadzić firmę, odpowiadać za ludzi, realizować misję i cel, kiedy człowiek mierzy się z czymś, co jest tak naprawdę w jego poczuciu niesprawiedliwe, niewyobrażalne i nie powinno mieć miejsca, co wpływa nie tylko na jego życie, ale także na życie jego pracowników i firmy – mówi psycholożka Katarzyna Szamburska-Lewandowska. Najlepiej jest odciąć się od źródła hejtu, jednak nie zawsze jest to możliwe. – Na pewno powinni uruchomić różnego rodzaju interwencje i procedury kryzysowe, które pomogą poradzić sobie z własnym stresem i ze stresem pracowników, ale też zabezpieczyć dobre imię firmy od strony organizacyjno-prawnej. Więc to jest wielopłaszczyznowe działanie, które będzie miało konsekwencje na wielu płaszczyznach: i osobistej, i relacyjnej, i organizacyjno-prawnej – radzi psycholożka.
Ważna jest świadomość, że hejt jest klasyfikowany jako przestępstwo. Zazwyczaj jest to zniesławienie z art. 212 Kodeksu karnego, który stanowi: „Kto pomawia inną osobę, grupę osób, instytucję, osobę prawną lub jednostkę organizacyjną niemającą osobowości prawnej o takie postępowanie lub właściwości, które mogą poniżyć ją w opinii publicznej lub narazić na utratę zaufania potrzebnego dla danego stanowiska, zawodu lub rodzaju działalności, podlega grzywnie albo karze ograniczenia wolności”. Sprawcy w takim przypadku grozi nawet rok pozbawienia wolności.
fot. freepik.com
oprac. /kp/