• +48 502 21 31 22

Sektor chemiczny, meblarski, budowlanka i HoReCa myślą o cięciu wydatków

Słabnący popyt, rosnąca inflacja i wysokie ceny zniechęcające klientów bezpośrednio wpływają na kondycję oraz wskaźniki rekrutacyjne.

Sektor chemiczny, meblarski,  budowlanka i HoReCa myślą o cięciu wydatków

Jak podaje GUS, w lipcu produkcja spadła w 24 z 34 podstawowych działów przemysłu, m.in. w produkcji chemikaliów i wyrobów chemicznych, wyrobów z drewna, korka, słomy i wikliny, mebli czy metali. Wzrost odnotowano w 10 działach takich jak naprawa, konserwacja i instalowanie maszyn i urządzeń, produkcja pojazdów samochodowych, przyczep i naczep, pozostałego sprzętu transportowego czy maszyn i urządzeń. Wskaźnik ogólnego klimatu koniunktury we wszystkich obszarach poza handlem detalicznym znajdował się poniżej średniej długookresowej. Najbardziej pesymistycznie oceniały koniunkturę firmy z sekcji przetwórstwo przemysłowe oraz budownictwo. Jak jednak wynika z raportu Grupy Progres, wiele firm – mimo trudnych warunków – myśli o rozwoju i planuje rekrutacje kolejnych pracowników.

– Poprzednie lata i również ten rok nie należały do najłatwiejszych i z pewnością przyczyniły się do powstania pewnej granicy między branżami, które – w porównaniu z innymi – można zaliczyć do zielonych wysp. To sektory nadal poszukujące wielu pracowników i deklarujące największe zapotrzebowanie na kandydatów. Należą do nich m.in. logistyka i branża handlowa. Nie brakuje również ofert w produkcji, jednak tu również widoczny jest podział – wysokie zapotrzebowanie dotyczy np. firm spożywczych, niskie – przedsiębiorstw produkujących meble, RTV i AGD oraz chemię – komentuje Cezary Maciołek, prezes Grupy Progres. – Czerwone punkty na rekrutacyjnej mapie świecą się również w budowlance i sektorze HoReCa. Biznes w tych branżach bardzo ostrożnie planuje rekrutacje, wręcz wstrzymuje się z zatrudnianiem na większą skalę, myśli raczej o zwolnieniach.

Logistyka to jedna z branż, którą można zaliczyć do najbardziej odpornych na tąpnięcia. Pracuje w niej prawie 3 mln Polaków. Jak wynika z danych GUS, w sierpniu 11,3% firm z branży deklarowało poprawę koniunktury, 14,4% spadek, a 74,3% organizacji uważało, że ich sytuacja nie ulega zmianie. Od stycznia do czerwca w KRS zarejestrowano 1894 nowych firm z branży transportu i gospodarki magazynowej. Jak wynika z raportu Grupy Progres i danych systemu rekrutacyjnego Element, sektor logistyka, transport, spedycja w 2023 r. jest jednym z wiodących pracodawców wśród przeanalizowanych 26 branż. W tej dziedzinie gospodarki od stycznia do sierpnia poszukiwano i zatrudniono najwięcej pracowników tymczasowych, sektor wysoko uplasował się także, jeśli chodzi o liczbę opublikowanych ogłoszeń w 50 największych portalach rekrutacyjnych w Polsce. Średnio w każdym miesiącu ukazywało się 26 287 ofert.

Jednym z liderów jest także produkcja, jednak nie w każdym z jej obszarów czekał etat. Szczególnie wysokie zapotrzebowanie na pracowników dotyczyło dziedzin: automotive, food, elektronika i odzież. Na 34 działy przemysłu najlepsze wyniki zaobserwowano w produkcji odzieży (+27,3%), a najsłabiej radzi sobie branża chemiczna (-19,6%). – Rozwarstwienie rekrutacyjne, które widać między branżami, ale też wewnątrz nich, tak jak np. w produkcji, najkrócej można wytłumaczyć jednym słowem – dywersyfikacja. Firmy, które stawiały na elastyczne rozwiązania i zdywersyfikowały portfel klientów oraz otworzyły się na nowe kierunki biznesowe i pracowników z krajów innych niż Ukraina, są dziś w zdecydowanie lepszej sytuacji od tych działających bardzo konserwatywnie – tłumaczy Cezary Maciołek. – Czasy, w których można było działać według utartych schematów i bazować tylko na jednym rozwiązaniu, minęły. Co odnosi się również do rekrutacji. Jeśli nawet co drugi pracodawca uważa, że przeszkodą w prowadzeniu biznesu jest dla niego brak pracowników, a na naszym rynku faktycznie jest nisza kandydatów, to żeby ją pokonać, niezbędne jest zwiększenie horyzontu rekrutacyjnego. Do tego potrzebna jest nie tylko otwartość przedsiębiorców, której poziom obecnie jest bardzo wysoki, ale przede wszystkim dobrze zaplanowana polityka migracyjna – w tym obszarze mamy nadal dużo do zrobienia – podkreśla ekspert.

Słabnący popyt, rosnąca inflacja i wysokie ceny zniechęcające klientów to jedne z czynników, które bezpośrednio wpływają na kondycję oraz wskaźniki rekrutacyjne. W największym stopniu w 2023 r. odczuwa je sektor budowlany, HoReCa oraz produkcyjny: chemiczny, meblarski oraz AGD i RTV. – Mimo że nie ma dzisiaj praktycznie żadnej branży, która nie podchodzi ostrożniej do procesów rekrutacji i planów kadrowych, to jednak wymienione sektory są w tym zakresie najbardziej wstrzemięźliwe. Taka postawa szybko może się nie zmienić, bo ponad 70% firm z sektorów zaliczanych do czerwonych punktów na mapie rekrutacji myśli o cięciu wydatków, a jako główną przeszkodę w prowadzeniu biznesu wskazuje koszty zatrudnienia pracowników. Te w najbliższym czasie nie spadną, bo od stycznia płaca minimalna znowu pójdzie w górę, co w wielu przedsiębiorstwach będzie oznaczało nie rekrutacje, a cięcia kadrowe. SOS już wysyła nie tylko sektor chemiczny czy meblarski, ale też m.in. budowlanka i HoReCa. Pytanie, czy za moment do tego grona nie dołączą kolejne branże, którym obecnie bliżej do czerwonych punktów niż zielonych wysp – podsumowuje Cezary Maciołek.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka