• +48 502 21 31 22

Branża modowa coraz bardziej ekologiczna

Konsumenci wciąż zwracają uwagę przede wszystkim na cenę i trwałość ubrań, jednak coraz większe znaczenie ma też to, czy odzież została wyprodukowana z poszanowaniem dla środowiska.

Branża modowa coraz bardziej ekologiczna

Od 2000 r. globalna produkcja odzieży się podwoiła, a tylko niecały 1% zużytych w tym celu materiałów jest recyklingowany i przerabiany na nowe ubrania – podaje Fundacja Ellen MacArthur. Branża modowa generuje olbrzymie problemy środowiskowe – zużywa ok. 93 mld m³ wody rocznie, czyli więcej niż cały przemysł spożywczy, przyczyniając się do problemów z jej niedoborem w niektórych regionach świata, i odpowiada za ok. 5% wszystkich emisji gazów cieplarnianych. To więcej niż wszystkie loty międzynarodowe i żegluga morska razem wzięte. Globalny łańcuch dostaw jest zorganizowany w taki sposób, że przeciętny T-shirt pokonuje od 15 do nawet 50 tys. km, zanim zostanie sprzedany w sklepie, co oznacza, że równie dobrze mógłby okrążyć Ziemię. Na uprawy bawełny przypada 25% światowego zużycia środków owadobójczych i 8–10% zużycia nawozów sztucznych.

Konsumenci wciąż zwracają uwagę przede wszystkim na cenę i trwałość ubrań, jednak coraz większe znaczenie ma też to, czy odzież została wyprodukowana z poszanowaniem dla środowiska. Rosnącym zainteresowaniem cieszą się również ubrania używane. – Mamy wyraźną gotowość do kupowania odzieży z materiałów z recyklingu. W ciągu ostatniego roku 15% badanych aktywnie szukało i chciało kupić odzież z takich recyklingowanych materiałów. To wciąż nie wydaje się dużo, ale jeszcze kilka lat temu było nie do pomyślenia. Co więcej, 23% badanych stara się wybierać odzież z drugiej ręki zamiast nowej, a 9% w ciągu ostatniego roku szukało ubrań z certyfikatem Fair Trade. Możemy chyba podsumować, że klienci są gotowi na więcej – podkreśla Agnieszka Wąsowska-Telęga, członkini zarządu Fashion Revolution Polska.

Stowarzyszenie Fashion Revolution Polska przy wsparciu finansowym Funduszu Wyszehradzkiego i współpracy merytorycznej oddziałów Fashion Revolution z Czech, Słowacji i Węgier przygotowało badanie nawyków klientów branży modowej ze wszystkich czterech krajów Grupy Wyszehradzkiej. Okazuje się, że dla większości konsumentów największe znaczenie podczas kupowania ubrań ma wciąż cena (67%) i trwałość (46%). Coraz częściej zwracają oni jednak uwagę na to, czy ich ubrania są produkowane w sposób zrównoważony środowiskowo (17%) i społecznie (15%), wytwarzane i sprzedawane lokalnie (15%) albo certyfikowane jako organiczne (12%). Dodatkowo ważne jest to, żeby ubrania, które kupują, były produkowane bez użycia szkodliwych chemikaliów (56%), bez szkody dla zwierząt (48%) i z poszanowaniem praw pracowniczych (ok. 40%). – Klienci branży modowej coraz częściej oczekują też, żeby marki odbierały zużytą, niechcianą odzież i poddawały ją recyklingowi. Chcieliby też wiedzieć, co sklepy robią z niesprzedaną odzieżą. Okazuje się, że ten element, który do tej pory w ogóle się nie pojawiał w komunikacji marek, jest oczekiwaniem 40% – wskazuje ekspertka.

2/3 Polaków, Czechów, Słowaków i Węgrów nosi ubrania po kilka lat, a prawie połowa naprawia je, kiedy się zepsują bądź zniszczą. 45% zadeklarowało też, że nosi ubrania tak długo, aż nie da się ich więcej naprawić. 54% przekazuje dalej swoje niechciane i nienoszone ubrania, a 16% stara się w ogóle nie kupować nowych. Prawie połowa respondentów zadeklarowała, że jest zainteresowana odzieżą z drugiej ręki, a 33% nosi taką na co dzień.

Konsumenci oczekują zaangażowania rządów – 41% uważa, że powinny one wspierać klientów w dostępie do odzieży produkowanej w sposób zrównoważony, a 39% jest za tym, aby państwo zaangażowało się w edukację na temat tego, jak naprawiać odzież i jak poddawać ją recyklingowi. – Oczekiwania i nawyki Polaków nie odbiegają szczególnie od Węgrów, Czechów czy Słowaków. Na poziomie deklaratywnym jesteśmy nawet nieco bardziej świadomi niż mieszkańcy trzech pozostałych krajów Grupy Wyszehradzkiej, natomiast nie do końca idą za tym konkretne działania, bo wciąż wiele decyzji podejmujemy przede wszystkim z pobudek ekonomicznych. Ciekawe jest też to, że Polacy w większym stopniu niż respondenci z Czech, Słowacji i Węgier oczekują działań ze strony rządu, tutaj różnica jest rzeczywiście zauważalna – mówi Agnieszka Wąsowska-Telęga.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka