
Dynamiczny rozwój gospodarczy Polski w ostatnich dekadach był w dużej mierze napędzany przez dobrze wykwalifikowaną, ale tanią siłę roboczą. Dzięki temu polskie produkty i usługi konkurowały ceną z zachodnimi, zachowując przy tym wysoką jakość. Jednak ten model rozwoju powoli się wyczerpuje, a wzrost wynagrodzeń pracowników stawia przed polskimi firmami nowe wyzwania.
Prof. Witold Orłowski, główny doradca ekonomiczny PwC, wykładowca Akademii Finansów i Biznesu Vistula oraz Politechniki Warszawskiej, podkreśla, że era taniej i łatwo dostępnej pracy w Polsce dobiega końca, a zmiany demograficzne i niskie bezrobocie sprawiają, że firmy muszą konkurować o wykwalifikowanych pracowników. – Przez lata wszelkie firmy na świecie mówiły, że najważniejsza rzecz dla rozwoju firmy to są ludzie wykwalifikowani, talenty. Większość polskich firm lokowała sprawę talentów dopiero na piątym, szóstym, siódmym miejscu w hierarchii ważności, to się musi zmienić. Do firm w Polsce bardzo dociera, że praca w Polsce już nie jest tania, w związku z tym ważne jest, aby przynosiła jak największą wartość dodaną, żeby Polska pozostawała krajem konkurencyjnym – podkreśla ekspert.
Obecna sytuacja na rynku pracy znacząco różni się od tej sprzed 21 lat, kiedy Polska wstępowała do Unii Europejskiej. Mimo że stopa bezrobocia w lutym wzrosła do 5,5%, co jest najgorszym wynikiem od dwóch lat, to wciąż jest to jeden z najniższych wskaźników w UE. Jednak przy niskim bezrobociu obserwuje się spadek zatrudnienia – po raz ostatni jego wzrost w ujęciu rocznym odnotowano w lipcu 2023 r. Jednocześnie wynagrodzenia wciąż rosną – w styczniu poszły w górę średnio o 9,2% przy 5,3% – inflacji co wywiera presję na firmy, ponieważ aby móc żądać więcej za swoje produkty i zwiększać marże, muszą oferować bardziej zaawansowane produkty i usługi.
Prof. Witold Orłowski zwraca uwagę na konieczność transformacji polskich firm z podwykonawców w globalnych graczy. W jego ocenie dotychczasowy model, oparty na zleceniach z Europy Zachodniej, wyczerpuje się. – Konkurencyjne na świecie są te firmy, które potrafią swoją własną marką przyciągać klientów, które pod swoją własną marką sprzedają, które docierają do końcowego klienta, które same są w stanie rozwijać, zgodnie z tym, jak wiedza pozwala nam w tej chwili, coraz to nowsze i doskonalsze produkty i usługi. Polskie firmy muszą coraz bardziej masowo porzucać status podwykonawcy i samemu walczyć u odbiorcy finalnego o miejsce na światowym rynku. Widzę coraz więcej polskich firm, które zaczynają się w ten sposób zachowywać, ale cały czas to jeszcze jest zadanie dla wielu firm przed nami – zauważa ekspert.
Przedsiębiorcy od lat apelowali o deregulację i poluzowanie kontroli. Aktualny rząd, odpowiadając na te potrzeby, powołał zespół ds. deregulacji i przyjął projekt ustawy deregulacyjnej. Jednak zdaniem prof. Orłowskiego sama deregulacja to za mało – potrzebne jest również wsparcie rządu, które pomoże firmom w transformacji i innowacjach. – Jeśli myślimy o transformacji na wielu etapach, transformacji przedsiębiorstw, rynku pracy, systemu tworzenia i wykorzystywania wiedzy, transformacji handlu, to tutaj przydałoby się jednak również mądre wsparcie ze strony rządu, ale nie na zasadzie dawania komukolwiek subsydiów, tylko przez tworzenie jak najsprawniejszych mechanizmów, na przykład współpracy nauki z gospodarką, aby kwitły w Polsce innowacje, na przykład mechanizmy wsparcia start-upów, aby łatwiej było znaleźć finansowanie i aby mogły próbować swoje świetne pomysły przekształcać w sukces biznesowy – podsumowuje ekonomista.
fot. freepik.com
oprac. /kp/