Z początkiem 2024 r. zaczął obowiązywać podatek minimalny, który wprowadziła reforma podatkowa Polski Ład autorstwa rządu Prawa i Sprawiedliwości Nowa danina od przychodów firm, która wzbudziła wiele kontrowersji, była przesuwana najpierw na 2022, a później na 2023 r.

Przedsiębiorcy podlegają podatkowi minimalnemu, jeśli przy rozliczeniu rocznym wykażą straty lub ich dochody będą niższe niż 2% przychodów. Obejmuje on spółki i podatkowe grupy kapitałowe mające siedzibę lub zarząd na terytorium Polski. Okres, który bierze się pod uwagę, to trzy lata. Jeśli w jednym z tych lat rentowność przedsiębiorcy była powyżej 2%, podatek minimalny w takiej sytuacji nie obowiązuje.

Podatek liczony jest na dwa sposoby. Podstawą opodatkowania jest albo 4% przychodów przedsiębiorstwa, albo 2% przychodów powiększonych o finansowanie dłużne i niematerialne. W obu przypadkach stawka podatku wynosi 10% podstawy. W przypadku podatku minimalnego nie są liczone zaliczki. Skutkuje to tym, że mimo wejścia w życie ustawy od początku 2024 r., pierwsze rozliczenie nowej daniny nastąpi w 2025 r.

Podatek minimalny nie obejmie wszystkich firm. Na liście wyjątków znajdują się instytucje finansowe, spółki komunalne, firmy górnicze, które otrzymują pomoc publiczną, podmioty świadczące usługi związane z ochroną zdrowia oraz firmy znajdujące się w stanie upadłości, likwidacji lub restrukturyzacji. Również "mali podatnicy" są zwolnieni z tego obowiązku.

Nowa danina budzi kontrowersje. – Skomplikowany wzór obliczenia podatku i szeroki katalog wyłączeń sprawiają, że firmy muszą dokładnie przyjrzeć się nowym przepisom – skomentował w rozmowie z "Pulsem Biznesu" adwokat Michał Kwaśniewski.

fot. freepik.com
oprac. /kp/