W 2021 r. polski rząd i górnicze związki zawodowe podpisały umowę społeczną dotyczącą wygaszania sektora węgla kamiennego w Polsce do 2049 r. Jednocześnie trwały nieformalne rozmowy z Komisją Europejską. Pod koniec roku KE poinformowała, że po wstępnych rozmowach jest gotowa przyjąć wniosek notyfikacyjny o zgodę na pomoc publiczną dla wspomnianego sektora. Bez niej dalsze funkcjonowanie Polskiej Grupy Górniczej, głównego dostawcy węgla dla energetyki, jest zagrożone.
Prawo unijne przewiduje jednak pomoc jedynie na zamknięcie kopalń i pomoc na pokrycie kosztów nadzwyczajnych. O ile przyznanie pomocy operacyjnej na zamknięcie nie jest już możliwe, można nadal przyznawać wsparcie na pokrycie kosztów nadzwyczajnych wynikających z zamknięcia niekonkurencyjnych kopalń. KE podkreśla, że prawo nie zezwala na pomoc w związku kontynuacją ich działalności. Datą zamknięcia branży, na którą mogłaby zgodzić się KE, jest początek lat 40. Jak informują związki zawodowe, spółki górnicze mają już przygotowywać takie alternatywne plany, Ministerstwo Aktywów Państwowych jednak zaprzecza.
Jednocześnie w Sejmie trwają prace nad nowelizacją ustawy o funkcjonowaniu górnictwa węgla kamiennego. Dotyczy ona zasad udzielania publicznego wsparcia w postaci dopłat do redukcji zdolności produkcyjnych kopalń. Koszty do końca 2031 r. szacowane są na 28,8 mld zł.
Polska ciągle wytwarza energię głównie z węgla, przez co ponosi najwyższe koszty polityki klimatycznej w ramach systemu handlu emisjami CO2. W 2021 r. węgiel kamienny odpowiadał za ponad 80 TWh, a brunatny za 31,6 TWh wytwarzanej energii. Niemcy wytwarzały odpowiednio ponad 51 TWh i 98 TWh z tych źródeł, jednak większość z wytworzonych w sumie 500 TWh stanowiły źródła inne niż węgiel. Polska wytworzyła niewiele ponad 150 TWh.
Jak podaje "Energetyka w liczbach" Instytutu Jagiellońskiego, orientacyjna emisja CO2 w Polsce sięgnęła 0,767 mg CO2/MWh, a każdy z krajów będących przedmiotem analizy, czyli Czechy, Niemcy, Słowacja i Szwecja, miał mniejsze emisje CO2, czyli gazu cieplarnianego odpowiedzialnego za zmiany klimatu i podnoszącego koszty wytwarzania przez system handlu emisjami EU ETS. Na najniższym poziomie jest emisyjność Szwecji, która wynosi 0,026 mg CO2/MWh. W kraju tym nie używa się węgla - dominują energetyka jądrowa i wodna bezemisyjne. Czechy (0,455 mg CO2/MWh), Niemcy (0,366) i Słowacja (0,132) również mają atom, ale przez brak rozwiniętej energetyki wodnej zabezpieczają OZE z pomocą emisyjnej energetyki gazowej.
fot. pexels.com
oprac. /kp/