Górnośląsko-Zagłębiowska Metropolia może zostać przekształcona w jeden wielki organizm miejski. Miałby on mieć kilku prezydentów, burmistrz i rad miejskich, a także ponad 2 mln mieszkańców.
GZM rozpoczął działalność z początkiem 2018 r. Składa się z ziem wschodniego Śląska (Górny Śląsk) i zachodniej Małopolski (Zagłębie Dąbrowskie). Obejmuje 41 gmin, w tym 13 miast na prawach powiatu i 13 gmin miejskich, w których mieszka w sumie ponad 2,2 mln osób. Wśród ustawowych zadań GZM ustalono planowanie przestrzenne, działania na rzecz rozwoju społeczno-gospodarczego, transport publiczny i promocję. Przewodniczącym zarządu GZM jest Kazimierz Karolczak, którego zdaniem koncepcja przekształcenia GZM w największe w Polsce miasto do pewnego stopnia nawiązuje do ustawy o ustroju miasta stołecznego Warszawy, ale z poszanowaniem tożsamości miast tworzących Metropolię i zachowaniem określonych obszarów decyzyjnych dla prezydentów, burmistrzów i rad miejskich.
Głównym celem utworzenia nowego miasta jest podniesienie jakości życia jego mieszkańców. Poprzez integrację zasobów i rozwiązań poszczególnych miejscowości miałby powstać silny organizm miejski, zdolny konkurować z największymi metropoliami w kraju i Europie. To właśnie była idea przyświecająca powstaniu GZM, a połączenie w jedną całość to kolejny krok w tym kierunku.
– Jedno miasto jako finałowy etap integracji wszystkich gmin Metropolii to moje marzenie – przyznał Marcin Krupa, prezydent Katowic, w rozmowie z "Gazetą Wyborczą". – Już dziś wiemy, że transport publiczny, ale i sieć szpitali czy szkół, gospodarka odpadami to zagadnienia, którymi efektywniej można zarządzać z poziomu metropolii. Z drugiej strony mamy dziś problem z rozproszeniem potencjałów, z dublowaniem funkcji, a przecież jeśli w jednym mieście jest teatr albo filharmonia, nie trzeba go budować w kolejnym. Do NOSPR-u można przyjechać do Katowic, do aquaparku w Tychach, a do egzotarium do Sosnowca. Mamy ten komfort, że jako relatywnie młoda metropolia możemy korzystać z różnych doświadczeń. Francuskie metropolie są inne od naszej z uwagi na odległości pomiędzy miastami. W Niemczech od pół wieku budują metropolię Ruhry, bo mają problemy z dojściem do porozumienia. Mamy też wyrazistość Nowego Jorku. Musimy wyciągnąć wnioski z tych obserwacji i zacząć działać u nas, by wejść do innej ligi miast. Ale kluczowe znaczenie ma ciągła poprawa jakości życia w miastach – podkreślił Marcin Krupa.
Jak z kolei wskazał Kazimierz Karolczak w rozmowie z Portalem Samorządowym, wśród zadań, które już dziś ustawa pozwala realizować wspólnie, przede wszystkim jest transport metropolitalny. W tym zakresie Metropolia działa w imieniu wielu miast, czyli podobnie jak wcześniejsze związki komunalne. – Nie ma chyba usługi publicznej, która bardziej działałaby ponad granicami miast jak właśnie transport publiczny. Oczywiście takich ponadlokalnych dziedzin, którymi mogłaby i powinna zajmować się Metropolia, jest więcej – to na przykład ochrona zdrowia, a także wspólna dla wielu miast gospodarka odpadami. Brak spójności między innymi w tym obszarze sprawia, że nie mamy tej efektywności, którą moglibyśmy osiągnąć, realizując wybrane zadania ponadlokalnie, właśnie na poziomie metropolitalnym – wyjaśnił przewodniczący GZM. – Dzięki takiemu rozwiązaniu możliwe byłoby wykorzystanie potencjału ponad 2-milionowego miasta, a więc największego w Polsce, z którym – podobnie jak z władzami Warszawy – mogliby rozmawiać najwięksi inwestorzy, na przykład z Hongkongu, Paryża czy innych stolic światowych finansów – podkreślił Kazimierz Karolczak.
fot. arch. red.
oprac. /kp/