• +48 502 21 31 22

Zakaz aut spalinowych zagrożeniem dla konkurencyjności Europy?

Zdaniem europosłów PO Zielony Ład musi zostać uzupełniony o Ład Przemysłowy, bo już dziś sektor odczuwa negatywne skutki zapowiadanych zmian.

Zakaz aut spalinowych zagrożeniem dla konkurencyjności Europy?

Europosłowie Koalicji Obywatelskiej wzywają do rewizji zakazu stosowania silników spalinowych po 2035 r., argumentując, że obecne regulacje negatywnie wpływają na konkurencyjność europejskiego przemysłu motoryzacyjnego, szczególnie w konfrontacji z Chinami. – Perspektywa zatrzymania produkcji samochodów spalinowych w 2035 r. jest kompletnie nierealna, jest sprzeczna z oczekiwaniem obywateli, ale także zabiłaby europejski przemysł motoryzacyjny, bo nie mamy alternatywnej produkcji, ale samochodami chcemy jeździć – tłumaczy Andrzej Halicki, poseł do Parlamentu Europejskiego z Platformy Obywatelskiej.

8 października z inicjatywy polskiej delegacji w Parlamencie Europejskim odbyła się debata na temat sytuacji w europejskim sektorze motoryzacyjnym. W ocenie KO narastający kryzys zagraża 14 mln miejsc pracy w Europie, w tym prawie 200 tys. w Polsce składających się na 8% krajowego PKB. – Poprzedni układ rządów, ale także Komisja Europejska, narzuciły bardzo ostry harmonogram wprowadzania różnego rodzaju ograniczeń, a docelowo rynek aut elektrycznych miał zdominować europejską motoryzację. Dzieje się dokładnie odwrotnie: liczba produkowanych aut elektrycznych spada, dostępność również jest ograniczona, bo nie mamy sieci ładowania, to wymaga ogromnych nakładów i nic nie wskazuje na to, żeby w jakikolwiek sposób, nawet minimalny, te cele wyeliminowania z rynku aut spalinowych mogły być zrealizowane. Żądamy rewizji. Jako polska delegacja wnieśliśmy o debatę w tej sprawie, ale także chcemy dokumentów, które w ślad za analizą i faktycznymi danymi będziemy podejmować tutaj w Parlamencie, by zrewidować ten cały kalendarz, a w zasadzie zawiesić jego wykonanie – podkreśla Andrzej Halicki.

Europosłanka Marta Wcisło zaznacza, że kluczowe jest to, czego oczekują obywatele – a oczekują aut funkcjonalnych, tanich, z odpowiednią infrastrukturą, czy to ze stacjami paliw, czy to z ładowarkami do doładowań. – W Polsce nie mamy infrastruktury, która wychodzi naprzeciw oczekiwaniom i potrzebom, tych miejsc do ładowania pojazdów elektrycznych, w tym szybkich ładowarek, jest niezwykle mało, co też ma swoje przełożenie na atrakcyjność oferty i popyt. Dodatkowym argumentem jest cena elektryków, które są zbyt drogie, Polaków w większości nie stać na auta elektryczne – wyjaśnia. Również jej zdaniem konkurencja Chin jest w dużej mierze zagrożeniem dla rynku europejskiego. – Europa dzisiaj postawiła w dużej mierze na rozwiązania proekologiczne, na dochodzenie do celów energetycznych, a to wszystko powoduje obniżenie konkurencyjności. Niezwykle ważna jest ekologia, jestem absolutnie za, natomiast produkty europejskie muszą dzisiaj konkurować z produktami spoza Unii Europejskiej, gdzie nie ma takich obwarowań – dodaje Marta Wcisło.

Zdaniem europosłów Zielony Ład musi zostać uzupełniony o Ład Przemysłowy, bo już dziś sektor odczuwa negatywne skutki zapowiadanych zmian. – Wyhamowuje możliwość sprzedaży silników, które są stosowane do samochodów z napędem benzynowym czy diesel. Skutkuje to też wyprowadzaniem niektórych podmiotów z Polski czy szukaniem tańszej siły roboczej i posadowieniem fabryk gdzieś poza Europą. Nie na tym powinna polegać ochrona europejskich przedsiębiorców i miejsc pracy, stąd uważamy, że pewne przepisy, dyrektywy, które zostały przyjęte, należy otworzyć i jeszcze raz nad nimi pracować – ocenia Elżbieta Łukacijewska, posłanka do PE. Według europosłów PO sektor motoryzacyjny w Europie wciąż ma potencjał, by być kluczowym motorem napędzającym wzrost gospodarczy UE. Przedsiębiorstwa z tej branży apelują o odpowiedzialne działania ze strony instytucji unijnych oraz o przedłużenie okresu przejściowego na dostosowanie się do nowych regulacji. – U wielu europosłów, którzy jeszcze w tamtej kadencji mówili, żeby szybko, jak najwięcej ograniczać, dzisiaj nastąpiła refleksja i próba otwarcia pewnych, wydawałoby się, już zamkniętych propozycji, aby wydłużyć czas i być może zmienić, spłycić wprowadzane normy, na przykład 50% redukcji emisji CO2 dla nowych samochodów i lekkich pojazdów. To komunikują firmy i cieszę się, że następuje zrozumienie, otrzeźwienie, że to wszystko jest ważne, potrzebne, ale powinno też chronić Europę, europejskiego podatnika, europejskie miejsca pracy – podkreśla europosłanka.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka