Zdaniem prawie połowy mieszkańców polskich miast w centrach miejscowości jest zbyt mała ilość terenów zielonych, a trzech na czterech respondentów uważa, że należałoby prowadzić więcej działań na rzecz ich ochrony – wynika z "Badania wśród mieszkańców miast dotyczącego zieleni miejskiej" przeprowadzonego dla Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Niecałe 70% pytanych stwierdziło, że w miastach należy sadzić drzewa i tworzyć tereny zielone, nawet jeśli oznacza to zmniejszenie liczby dostępnych miejsc parkingowych. Z kolei wśród najważniejszych obiektów w sąsiedztwie zamieszkania 61% wybrało park lub inna zieleń miejska – to więcej niż przedszkola i szkoły czy placówki opieki medycznej.
Mieszkańcy miast deklarowali najczęściej, że przebywają w parku lub na terenie zieleni miejskiej kilka razy w tygodniu (43%). 52% pytanych za najważniejsze korzyści obecności terenów zieleni w mieście uważa relaks i rekreację, a 51% – oczyszczanie powietrza. 43% wskazało na schronienie przed upałem, 35% na bezpośredni kontakt z przyrodą, a 25% – na uprawianie aktywności fizycznej.
Zielone inwestycje w miastach przybierają na sile. – W granicach administracyjnych miasta mamy ponad 8 tys. ha powierzchni leśnej, jest to 15% powierzchni miasta. Jeżeli chodzi o stolice Europy, jesteśmy na trzecim miejscu, jeżeli chodzi o lesistość miast. Bioróżnorodność jest duża – od lasów łęgowych nad Wisłą po lasy na siedliskach borowych po prawej stronie Wisły – wskazuje Karol Podgórski, dyrektor Lasów Miejskich – Warszawa. – Przede wszystkim drzewa oczyszczają powietrze, pochłaniają dwutlenek węgla, ale są też miejscem wypoczynku. Zabiegi gospodarcze, które są planowane i wykonywane w lasach miejskich, właśnie są skonkretyzowane na ten cel, czyli masowo wypoczynek ludności, nauka i dydaktyka – dodaje.
W ubiegłym roku w stolicy posadzono ok. 100 tys. drzew, z czego ponad 90 tys. na gruntach administrowanych przez Lasy Miejskie – Warszawa. Pozostałe drzewa pojawiły się w parkach, na skwerach i wzdłuż pasów drogowych, rozpoczęto też inwestycje, które pozwolą zazielenić wybrane stołeczne ulice czy place. – Miasto po części ma wpływ na to, jak kształtowana jest zielona przestrzeń na nowych osiedlach. Jeżeli mówimy o bardzo dużych osiedlach, to wtedy możemy mówić już o pełnej procedurze środowiskowej – możemy wyznaczyć pewne normy, które muszą być spełnione. W mniejszych inwestycjach krytyczne są warunki zabudowy i plan zagospodarowania przestrzennego. Ale mam takie poczucie, że po stronie deweloperów ta świadomość też rokrocznie jest większa i przyszli mieszkańcy tych osiedli oczekują terenów zielonych i tam, gdzie jest to możliwe, są one tworzone – ocenia Magdalena Młochowska, dyrektorka koordynatorka ds. zielonej Warszawy.
Przykładem zielonych zmian w mieście jest m.in. sadzenie rozchodnika na dachach wiat autobusowych i tramwajowych. Jak informuje UM Warszawy, rośliny z dachu jednej wiaty pochłaniają rocznie ponad 7 kg dwutlenku węgla i ograniczają zapylenie powietrza o 15–20%. W słoneczne dni taki "zielony" dach obniża temperaturę pod wiatą średnio o 3–5°C, a w czasie opadów magazynuje nawet do 150 l wody, co sprzyja jej retencji.
fot. ZDM Warszawa
oprac. /kp/