• +48 502 21 31 22

Wzrost wynagrodzeń zdecydowanie powyżej inflacji

Część wzrostu płac o prawie 13% może wynikać z podwyżki wynagrodzenia minimalnego, a nie z większej wydajności pracowników czy presji płacowej.

Wzrost wynagrodzeń zdecydowanie powyżej inflacji

Przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw – czyli w firmach, w których liczba zatrudnionych przekracza dziewięć – wyniosło w styczniu 7768,35 zł brutto. To wzrost o 12,8% rok do roku. Z kolei w porównaniu do grudnia minionego roku przeciętna płaca spadła o 3,3%, czego powodem był brak wypłat premii i nagród. Zdaniem ekonomistów dane te, mocniejsze od oczekiwań, zapowiadają odbudowę realnych dochodów, co oznaczać będzie wzrost konsumpcji oraz odbudowę oszczędności w polskiej gospodarce.

GUS zaznaczył, ze w styczniu ustawowe minimalne wynagrodzenie za pracę wzrosło do 4242 zł, czyli o 17,8% względem ostatniego wzrostu w lipcu 2023 r., kiedy to wynosiło 3600 zł, co miało też wpływ na zmiany przeciętnych miesięcznych wynagrodzeń brutto w sektorze przedsiębiorstw.

– Taki wynik jest wysoki, jednak istotnym czynnikiem był wzrost płacy minimalnej. Liczba przedsiębiorstw, które raportują dobrowolne plany podwyżek w kolejnych miesiącach, jest znacznie niższa niż przez ostatnie dwa lata. Dlatego nadchodzące miesiące przyniosą spadek tempa wzrostu płac. Niemniej jego skala powinna być umiarkowana. W całym roku średnie wynagrodzenie w gospodarce wzrośnie o około 10,3%, głównie z uwagi na podwyżki w sektorze publicznym. Wyniki w sektorze przedsiębiorstw w końcówce roku będą słabsze. Niemniej tempo wzrostu płac będzie znacznie wyższe niż inflacja, która powinna oscylować wokół 4%. W efekcie zobaczymy wzrost konsumpcji oraz odbudowę oszczędności – skomentowali eksperci Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Także Mariusz Zielonka, ekspert ekonomiczny Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę na podwyżkę płacy minimalnej. – Wzrost wynagrodzeń zdecydowanie przewyższył styczniową inflację. 12,8% wzrost płac oznacza, że mamy przed sobą okres ożywienia konsumpcji. Rzeczywistość może być jednak bardziej ponura. Po pierwsze, część tak silnego wzrostu płac może wynikać z podwyżki wynagrodzenia minimalnego, a nie z większej wydajności pracowników czy nawet z samej presji płacowej. Jeśli nawet Polacy zdecydują się więcej wydawać, to nie ma co liczyć, że będzie to wyraźny wzrost wydatków. Taki, który byłby w stanie podratować nasz przemysł – skomentował ekspert. Dodał, że przykładowo rynek IT dochodzi powoli do maksimum możliwości podwyżek, a średnie wynagrodzenie w tej branży to ponad 12 tys. zł brutto. – Poza tym większość branż notuje ponad 10% wzrosty płac. Z kolei w miesięcznych dynamikach wzrostów – lub raczej powinno się napisać "spadków" – widać skalę wypłat nagród rocznych lub dodatkowych 13. pensji. Tylko w samym górnictwie lub leśnictwie spadki miesięczne z tego tytułu przekraczają 40%. Nie ma przesłanek do tego, żeby wynagrodzenia przestały tak dynamicznie rosnąć. Przy zastoju w konsumpcji, handlu zagranicznym przedsiębiorcy będą ponownie poddawani presji płacowej – wskazał Mariusz Zielonka.

fot. pixabay.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka