Ponad 2% w czwartym kwartale 2023 r. oraz 3% i 4% w przyszłym roku – tyle zdaniem ekspertów wyniesie w Polsce dynamika PKB. Ożywienie koniunktury oznacza powrót do wzmożonej konkurencji o pracownika i wzrostu znaczenia ograniczeń podażowych.
Krajowa gospodarka z nawiązką zrealizowała zakładany przez ekonomistów kwartał temu scenariusz przebudzenia konsumenta i rozpoczęcia ogólnego ożywienia. – Solidne wyniki PKB za trzeci kwartał 2023 r. są tylko wstępem do jeszcze silniejszego ożywienia w kolejnych kwartałach – podkreślają analitycy PKO Banku Polskiego. Wskazują, że w czwartym kwartale 2023 r. dynamika PKB przekroczy 2%, a następnie 3% w pierwszym półroczu i 4% w drugim półroczu 2024 r. – Nasz optymizm to efekt coraz lepszych perspektyw dla dochodów gospodarstw domowych, m.in. mocny rynek pracy, podwyżki w sektorze publicznym, silniejszej niż oczekiwaliśmy aktywności inwestycyjnej firm i odmrożenia środków z KPO – tłumaczy Marta Petka-Zagajewska, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych w PKO Banku Polskim.
Jak wyjaśniają ekonomiści, solidne ożywienie koniunktury zapowiada powrót do starych wyzwań na rynku pracy, czyli wzmożonej konkurencji o pracownika i wzrostu znaczenia ograniczeń podażowych. W takim otoczeniu i przy poprawie konkurencyjności zatrudnienia w sektorze publicznym dynamika płac w gospodarce narodowej utrzyma się wyraźnie powyżej 10% rok do roku, a stopa bezrobocia rejestrowanego ustanowi nowe rekordowe minima. Lepsze perspektywy dla wzrostu gospodarczego to również wynik m.in. luźniejszej niż dotychczas zakładano polityki fiskalnej. Analitycy zwiększyli prognozę deficytu sektora finansów publicznych na ten rok, a w 2024 r. deficyt będzie tylko minimalnie mniejszy niż w 2023 r. Konsolidacja finansów publicznych zacznie się później i będzie przebiegać wolniej.
Według Biura Analiz Makroekonomicznych regulacje nadal grają pierwsze skrzypce w prognozach inflacji, ale warto skupić się na korzystnych tendencjach inflacji bazowej, która sukcesywnie wytraca impet. Odbudowa popytu w gospodarce najpewniej spowolni, a w drugim półroczu 2024 r. zahamuje ten trend. – Przed nami dwa lata ze średnioroczną inflacją na poziomie ok. 4% i wciąż długa droga do inflacyjnego celu – ocenia Marta Petka-Zagajewska.
Zdaniem ekonomistów osłabiony popyt zewnętrzny, zestawiony z rosnącym popytem krajowym, w połowie 2024 r. zahamuje poprawę salda handlowego. Równowaga zewnętrzna pozostanie jednak solidnym atutem krajowej gospodarki, a napływ środków z Unii Europejskiej dodatkowo obniży zapotrzebowanie na zagraniczne źródła finansowania i poprawi rachunek kapitałowy.
– Podsumowując przekaz płynący z naszego Kwartalnika: za oknami zima, natomiast w krajowej gospodarce już widzimy nadchodzące przedwiośnie – wskazuje Marta Petka-Zagajewska.
fot. freepik.com
oprac. /kp/