Stan ochrony przyrody w polskich lasach się pogarsza – alarmują organizacje pozarządowe. Lasy są wycinane masowo, często dotyczy to nawet wiekowych dębów, buków czy grabów. Problemem jest niewłaściwie prowadzona gospodarka leśna – ekolodzy uważają, że jest ona prowadzona niezgodnie z prawem Unii Europejskiej i wymogami ochrony przyrody. – Lasy Państwowe prowadzą gospodarkę leśną na podstawie planów urządzenia lasu, które nie podlegają kontroli sądowej, czyli jako społeczeństwo nie mamy dostępu do wymiaru sprawiedliwości, nawet jeżeli wycinki są nielegalne albo też prowadzone są sprzecznie z wymogami ochrony przyrody – podkreśla Sylwia Szczutkowska z organizacji ekologicznej Pracownia na rzecz Wszystkich Istot. Jak dodaje, do takiej sytuacji doszło w 2017 r. w Puszczy Białowieskiej. Groźba wycinki terenów chronionych wywołała sprzeciw opinii publicznej, odbył się nawet Marsz dla Puszczy. Organizacje nie mogły wówczas powstrzymać wycinek na drodze sądowej – musiały się zgłosić do Komisji Europejskiej.
Kolejnym zagrożeniem jest fakt, że gospodarka leśna prowadzona przez LP nie uwzględnia wymogów ścisłej ochrony gatunkowej roślin i zwierząt. – To znaczy na przykład, że w okresie lęgowym ptaków w całej Polsce prowadzone są wycinki, zwierzęta są płoszone, niszczone są siedliska tych zwierząt i nie ma żadnego mechanizmu, żeby chociażby te negatywne oddziaływania zminimalizować. Ponadto te wycinki prowadzone są w sposób bardzo szkodliwy, który ma destrukcyjny wpływ na bioróżnorodność – tłumaczy ekspertka.
Stan ochrony siedlisk leśnych Natura 2000 pogarsza się – właśnie przez gospodarkę leśną. Ponad połowa z nich jest chroniona w niewłaściwy sposób, a stan 1/3 siedlisk pogorszył się w odniesieniu do poprzednio badanego okresu. – Prowadzona jest chemizacja pestycydami lasów, więc wszystkie organizmy, które zostały zainfekowane pestycydami, giną, a następnie stanowią pożywienie dla kolejnych. Nie wiemy de facto, jakie są tego konsekwencje, ponieważ nie przeprowadza się rzetelnych badań na ten temat. Tych zagrożeń jest bardzo dużo i wymagają one pilnego rozwiązania – mówi Sylwia Szczutkowska.
Tylko 3% lasów znajduje się pod ochroną w formie parków narodowych bądź rezerwatów przyrody. Cała reszta, jak wskazuje ekolożka, jest bardzo intensywnie eksploatowana gospodarczo. Organizacje postulują, by wyłączyć 20% najbardziej wartościowych przyrodniczo lasów w Polsce z funkcji produkcyjnej, a także by funkcje przyrodnicze i społeczne lasów stały się tak samo wartościowe jak produkcyjna. – Na ochronę czekają Puszcza Białowieska, Puszcza Karpacka, Pogórze Przemyskie, Puszcza Świętokrzyska, Bukowa, tereny, które chronią jeszcze naturalne fragmenty lasów, starodrzewie. Mamy jeszcze w Polsce cenną przyrodę i powinniśmy zacząć ją skutecznie chronić – podkreśla ekspertka.
Do tego konieczne jest zwiększenie nadzoru nad działalnością Lasów Państwowych. – Ogromnym problemem jest to, że to bardzo dochodowe użytkowanie polskiej przyrody przez Lasy Państwowe w ogóle nie przekłada się na finansowanie polskiej przyrody. W 2021 r. zaledwie 0,5% przychodów zostało przekazane na ochronę przyrody. To skandalicznie mało. Szczególnej troski i uwagi wymaga to, żeby uniemożliwić tego typu działania i sprawiedliwie redystrybuować środki, które pochodzą z wycinki polskich lasów – mówi Sylwia Szczutkowska.
Stanem lasów zaniepokojeni są także Polacy, o czym może świadczyć rosnąca liczba oddolnych inicjatyw na rzecz ich ochrony. – Strona społeczna ma konkretne i jasne postulaty, niestety dzisiaj obecna władza jest głucha na te postulaty, nie reaguje, nie chce wejść w dialog. I to jest bardzo przykre, bo to są zmiany konieczne nie tylko z punktu widzenia dobrostanu naszych dzieci, czyli dzieci ekologów, aktywistów, ale także dzieci i wnuków polityków, więc to jest w naszym wspólnym interesie, żebyśmy wspólnie usiedli i rozmawiali na temat nowelizacji ustawy o lasach – podkreśla Sylwia Szczutkowska.
fot. arch. red.
oprac. /kp/