Prawie 60% Polaków aktywnych zawodowo uważa, że ich firmy powinny być bardziej zróżnicowane i otwarte na różnorodność – wynika z badania Grupy Progres. Sygnały płynące ze świata mobilizują przedsiębiorstwa do tworzenia własnych programów wspierających poszczególne grupy społeczne.
Na polskim rynku pracy obecnych jest kilka pokoleń, a coraz liczniejsza jest grupa Silver Generation, czyli osoby w wieku 50-64 lat. Przybywa też obcokrajowców – pracownicy tymczasowi w Polsce reprezentują ponad 50 narodowości, ale też różne wyznania. Biorąc pod uwagę także kolor skóry, płeć, orientację seksualną czy stan zdrowia, to społeczności aktywne zawodowo mają siedem podstawowych zmiennych i cech, które zgodnie z prawem muszą być respektowane przez pracodawców. Coraz więcej firm otwiera się na złożone zespoły – według badania 56% pracodawców jest gotowych zatrudniać obcokrajowców, 45% planuje etaty dla osób z niepełnosprawnościami, 22% zwiększy kadrę o seniorów, a 57% planuje nieco odmłodzić doświadczony już zespół, zatrudniając dodatkowo do niego np. studentów.
– Różnorodność brzmi ciekawie i jednocześnie to ogromne wyzwanie dla każdej organizacji. Oznacza bowiem różnice w poglądach, zachowaniach i wartościach, a te bardzo często powodują tarcia oraz konflikty. Obecnie nie każda organizacja jest zaopatrzona w zasady, umiejętności, które pozwalają ludziom funkcjonować tego typu zespołach. Aby ich członkowie czerpali z obfitości podejść, potrzebne są ponadprzeciętne umiejętności komunikacyjne oraz negocjacyjne, a także interpersonalne jak np. odporność psychiczna, która pozwala czuć się dobrze ze sobą i innymi mimo napięć, w sposób naturalny wynikających z różnorodności – tłumaczy Katarzyna Lorenc, prezeska BizYou i ekspertka Business Centre Club.
Mimo rosnącej świadomości 46% firm nadal nie posiada kodeksu etyki, czyli dokumentu określającego katalog standardów zachowań etycznych i uczciwego postępowania oraz zachowania pracowników. To prosta droga do wielu nadużyć. Według raportu „Bezpieczeństwo pracy w Polsce” 29% ankietowanych doświadczyło dyskryminacji, a 46% było świadkami zachowań dyskryminujących. Z badania zleconego przez Rzecznika Praw Obywatelskich wynika, że Polacy za najczęstszą przyczynę dyskryminacji uznają orientację seksualną, pochodzenie etniczne lub narodowe oraz tożsamość płciową.
Jednocześnie 40% respondentów nie ma świadomości praw przysługujących dyskryminowanym na rynku pracy i w usługach – mimo że przepisy na ten temat pojawiają się nie tylko w Kodeksie pracy, ale również Konstytucji, która zakłada, że nikt nie może być dyskryminowany w życiu politycznym, społecznym lub gospodarczym z jakiejkolwiek przyczyny. Dotyczy to także miejsca pracy. Natomiast zgodnie z Kodeksem pracy jakakolwiek dyskryminacja w zatrudnieniu, bezpośrednia lub pośrednia, w szczególności ze względu na płeć, wiek, niepełnosprawność, rasę, religię, narodowość, przekonania polityczne, przynależność związkową, pochodzenie etniczne, wyznanie, orientację seksualną, zatrudnienie na czas określony lub nieokreślony, zatrudnienie w pełnym lub w niepełnym wymiarze czasu pracy, jest niedopuszczalna.
Są jednak osoby, które znają przepisy i nie boją się z nich korzystać. W 2021 r. do Państwowej Inspekcji Pracy wpłynęło łącznie 45,2 tys. skarg, w których skarżący wskazali ponad 82,6 tys. problemów. W porównaniu z rokiem poprzednim wzrosła liczba skarg uznanych za zasadne. Śmielsze w tym temacie jest młode pokolenie, które nie ma aż takich oporów przed sygnalizowaniem problemów przełożonemu, walczy o swoją pozycję i nie daje się stygmatyzować.
fot. pexels.com
oprac. /kp/