Miniona zima była ciepła i bezśnieżna, a w tej chwili dominuje słoneczna pogoda. Pojawiły się pierwsze symptomy świadczące o suszy. Co prawda na początku marca wskaźnik wilgotności gleby w płytkiej warstwie korzeniowej był znacznie wysoki na przeważającym obszarze Polski, jednak panuje tzw. susza meteorologiczna. Jest to pierwszy etap rozwoju zjawiska suszy, który pojawia się, gdy przez przynajmniej 20 dni występuje brak opadów bądź jest ich niedobór.
Susza zagraża polskim rzekom. Najbardziej zagrożone suszą są te spływające do środkowej Odry i Wisły. Wysychające warstwy gleby spowodują dalsze pustynnienie obszarów na Kujawach, Pomorzu, w Wielkopolsce i na Lubelszczyźnie. To wynik braku opadów i wyższych temperatur.
– Od 2015 r., z krótką przerwą na zeszły rok, mieliśmy do czynienia z permanentną suszą. W tym roku po dosyć wilgotnym lutym, kiedy spadło łącznie 113% normy w całym kraju, wydawało się, że problem suszy może być mniejszy, ale od 25 lutego jest bezwietrza i bezdeszczowa, słoneczna pogoda. W większej części kraju, oprócz Polski południowej, południowo-wschodniej i częściowo wschodniej, nie było deszczu. Dodatkowo stosunkowo wysokie temperatury w dzień powodowały większe parowanie, co spowodowało, że sytuacja staje się z dnia na dzień coraz gorsza – tłumaczy Grzegorz Walijewski, hydrolog i rzecznik IMGW.
Obecnie stan wód na rzekach osiąga przeważnie poziom średni, ale pojawia się coraz więcej rzek z niskim poziomem. – Do tego brak wody z topniejących śniegów sprawia, że przed nami tendencja spadkowa – mówi ekspert. - Wody w Polsce będzie coraz mniej. Są takie prognozy, że do 2040 r. w niektórych miejscach naszego kraju dostępność wody pitnej może się zmniejszyć nawet o ok. 30% – dodaje.
Grzegorz Walijewski zwraca uwagę, że w centralnej części kraju, np. w Płocku, roczny niedobór opadów notowany jest od 2010 r. Co roku było mniej opadów i w sumie ich deficyt wynosi ok. 600 mm. To tak, jakby przez cały rok w ogóle nie padało.
– W innych rejonach Polski, na Kujawach, Pomorzu, w Wielkopolsce, na Lubelszczyźnie, a nawet w niektórych miejscach na Mazurach, są również są niedobory wody. Te obszary pustynnieją. W ostatnich 4–5 latach coraz częściej obserwowane są burze pyłowe. Dwa lata temu w Lubelskiem czarnoziemy zostały bardzo mocno przesuszone, a następnie silny wiatr spowodował burze piaskowe. Unoszący się pył było widać wyraźnie nawet na zdjęciach satelitarnych – mówi Grzegorz Walijewski. Podkreśla, że to zjawisko będzie się pogłębiało.
fot. pexels.com
oprac. /kp/