• +48 502 21 31 22

Braki kadrowe hamują rozwój polskiej energetyki i zieloną transformację

Inwestycje w rozwój nowych mocy planowane do 2040 r. sięgną ponad 700 mld zł, z czego ponad 80% będą stanowić wydatki na moce zeroemisyjne.

Braki kadrowe hamują rozwój polskiej energetyki i zieloną transformację

Zielona transformacja branży energetycznej wymaga znacznych inwestycji oraz dużej liczby wykwalifikowanych pracowników. Ostatnie dekady charakteryzowały się jednak niewielkimi nakładami finansowymi na ten sektor, a obecnie boryka się on z brakiem odpowiednich specjalistów. Sytuację dodatkowo komplikuje niepewność co do przyszłych projektów.

Błażej Madejski, dyrektor generalny i członek zarządu Victor Energy w Polsce, podkreśla, że kadry są absolutnie kluczowym zagadnieniem dla transformacji energetycznej. Chodzi o wysoko wykwalifikowanych pracowników, którzy mają wiedzę techniczną i rozumieją otoczenie prawne. – To jest trudna działka inżynieryjna, mamy bardzo duże restrykcje związane ze środowiskiem pracy, bardzo często pracą w delegacjach, więc to środowisko pracy jest generalnie trudne. Przez ostatnie 30 lat w energetyce było bardzo mało inwestycji, potem boom inwestycyjny w połowie zeszłego wieku. Więc mamy duży niedostatek kadr. Bardzo trudno jest nam w tym momencie przyciągnąć młodych ludzi chętnych do pracy. Nie mamy pracowników w wieku 30+, którzy mają dostatecznie dużo doświadczenia. Musimy to jakoś zaadresować i to jest nasze największe wyzwanie w tym momencie – tłumaczy ekspert.

Raport Spectis pokazuje, że polski rynek budownictwa energetyczno-przemysłowego przeżywa ożywienie po latach stagnacji. Wartość kontraktów 80 największych firm w tej branży wzrosła w ostatnich latach o kilkanaście procent rocznie, osiągając w 2022 r. prawie 30 mld zł. Szacuje się, że w 2023 r. wartość tego segmentu mogła przekroczyć nawet 43 mld zł. Szybki wzrost nie przełożył się jednak na znaczącą poprawę zyskowości. W latach 2017–2022 średnia rentowność netto wyniosła 2%, w 2023 r. poprawiła się do 2,8%, a średnio, licząc od 2010 r., wyniosła tylko 1,6%, na co wpłynęły m.in. problemy finansowe kilku znaczących graczy.

Aby zapewnić stabilne zatrudnienie i rozwój pracowników, potrzebna jest pewność zamówień. – To jest duże wyzwanie, bo teraz tej pewności nie ma. Nie mamy stałego dopływu zamówień, nie wiemy, jakie będą zamówienia za rok, nie wiemy, jakie będą za dwa lata, tylko wiemy, że będą. Więc jesteśmy na granicy przepaści, a potrzebujemy wiedzieć, że już możemy w to zainwestować. Będziemy potrzebowali trochę czasu, żeby ta kadra się wykształciła – wskazuje Błażej Madejski.

Aktualna wartość 210 realizowanych i planowanych największych inwestycji energetyczno-przemysłowych w Polsce to 532 mld zł. Na etapie budowy są inwestycje o wartości 79 mld zł, a 453 mld zł mają kosztować inwestycje będące dopiero w fazie przetargu, planowania lub wstępnej koncepcji. Z projektu aktualizującego program "Polityka energetyczna Polski do 2040 r." wynika, że inwestycje w rozwój nowych mocy planowane do 2040 r. sięgną ponad 700 mld zł, z czego ponad 80% będą stanowić wydatki na moce zeroemisyjne – OZE i atom. W najbliższych kilkunastu miesiącach pomóc w finansowaniu inwestycji mają środki z KPO. – W zakresie wykorzystania środków z KPO będziemy mieli szereg bardzo poważnych wyzwań. Mamy ograniczony czas na zrealizowanie tego programu inwestycyjnego, a będziemy go potrzebowali także do wykształcenia i wdrożenia kadr. Zakładam, że w początkowej fazie będą popełniane błędy, będziemy mieli braki organizacyjne, więc to rozpędzanie się jest nieuniknione. Musimy ten proces zacząć jak najszybciej po prostu – ocenia ekspert.

Wyzwaniem dla wykonawców jest też niejednorodna struktura zapisów w kontraktach stosowanych przez zamawiających. Wprowadzenie jednolitego wzorca umowy, podobnie jak to miało miejsce w drogownictwie i kolejnictwie, umożliwiłoby wykonawcom lepsze szacowanie kosztów i terminów realizacji projektów. – Z Generalną Dyrekcją Dróg Krajowych i Autostrad po szeregu lat inwestycji udało się wypracować bardzo rozsądny na dzisiaj wzór kontraktu, który pozwala wykonawcy realizować inwestycje, oszacować ryzyka i fakturować koszty na bieżąco. Energetyka musi skorzystać z tych doświadczeń branży drogowej i kolejowej. Tutaj jest potrzebny z naszego punktu widzenia pewien regulacyjny wpływ na energetykę, szeroko rozumianą. My niestety nie mamy jednego zamawiającego, nie dwóch, ale setki zamawiających, w większości są to podmioty publiczne, jak gminy, samorządy, dystrybutorzy sieci tudzież podmioty z udziałem Skarbu Państwa – wyjaśnia Błażej Madejski

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka