Mija pięć lat od pożaru drewnianego kościółka Bożego Ciała w Gutach. Bezcenny zabytek z XVI w. doszczętnie spłonął. Ostał się tylko drewniany krzyż stojący przed budowlą. Powodem było celowe podpalanie przez grupę młodych osób.
Obiekt wybudowany został przez miejscowych ewangelików ok. 1563 r. i użytkowany był przez nich do 1654 r., kiedy to został im odebrany. Był najstarszym zachowanym drewnianym kościołem na Śląsku Cieszyńskim. Kościół, z charakterystycznym dla drewnianych kościołów średniowiecznych stylu gotycko-renesansowym, miał barokowy ołtarz główny z XVI-wiecznym obrazem „Ostatnia wieczerza”.
– Ratowaliśmy już tylko to, co zostało, krzyż, nagrobki i cokolwiek dla konserwatorów zabytków – tak Bohdan Sikora, komendant Straży Pożarnej w Trzyńcu, wspomina pożar – W nocy z 1 na 2 sierpnia 2017 r. pełniłem służbę jako oficer dyżurny. Po północy otrzymałem sms z centrum operacyjnego IVC Trzyniec i wiedziałem, że jest źle, ponieważ takie wiadomości przychodzą do mnie tylko w wyjątkowych przypadkach. Wyjrzałem przez okno w kierunku kościoła, od którego mieszkam jakieś 4 km i zobaczyłem blask. Po przybyciu na miejsce było dla mnie jasne, że wszystko stracone. Widać było tylko belki nośne, a w ciągu pięciu minut płonący budynek zawalił się – wspomina komendant.
Bohdan Sikora podkreśla, jak ważna była pomoc miejscowych strażaków-ochotników, którzy wraz z kolegami ze Zintegrowanego Centrum Ratownictwa brali udział głównie w ratowaniu nagrobków, które zaczęły pękać od gorąca i próbowali ratować drewniany krzyż, który cudem się nie zapalił. Polewali wodą otoczenie, w którym ogień mógł się rozprzestrzeniać. Było bardzo gorąco i wiał wiatr.
– Z zawodowego punktu widzenia pożar oceniłem jako grę niefortunnych zbiegów okoliczności. Upał, wiatr, suche drewno... Zabrało alarmów przeciwpożarowych, bo prawdopodobnie nie były one wówczas wymagane od właścicieli. Budynek był chroniony tylko przed wtargnięciem osób, dlatego jako pierwsza przybyła na miejsce zdarzenia policja. W tym samym czasie mieszkaniec podmiejskiej części Gutów zaalarmował strażaków o pożarze. Na miejscu brakowało wody, bo w strumieniu nie było jej pod dostatkiem i nie było hydrantu. Dodatkowo remontowana była droga dojazdowa i wozy strażackie miały problem z wjazdem – mówi Bohdan Sikora.
Jak wszyscy jego sąsiedzi, Bohdan Sikora był w szoku. Sytuację pogorszył fakt, że pożar powstał umyślnie. – Nie mam nic do powiedzenia na ten temat. Kiedy okazało się, że jacyś chłopcy podpalili go benzyną, musiałem zrobić coś, żeby utrzymać swoje emocje w ryzach. A ja od 27 lat jestem zawodowym strażakiem i już coś osiągnąłem – wspomina komendant.
Tragiczny pożar wywołał ogromną falę solidarności wśród ludzi. Zaraz po pożarze miasto Trzyniec ogłosiło zbiórkę publiczną na odbudowę kościoła, która trwała do 31 lipca 2021 r. Całkowity dochód ostatecznie zatrzymał się na 3 962 293,71 koron. Wszystkie zebrane środki zostały przelane na rachunek bankowy Parafii Rzymskokatolickiej Střítež koło Czeskiego Cieszyna.
Replika jest wyposażona w nowoczesny system przeciwpożarowy, czujniki dymu oraz kable przeciwpożarowe pod wieżą, dachem i ścianami. W ten sposób można wykryć pożar, nawet jeśli wybuchł na zewnątrz. Po ogłoszeniu alarmu pożarowego budynek otwiera się automatycznie, dostępny jest hydrant z wodą. – Dzięki pracy strażaków zawodowych i ochotników oraz uratowaniu części konstrukcji kościoła udało się wybudować zupełnie nowy obiekt. Choć jest to replika i utracona wartość historyczna jest niemierzalna, nowy kościół podoba mi się bardziej niż oryginalny – mówi z uśmiechem Bohdan Sikora.
fot. Hons084/Wikipedia, HZS MSK, UM Trzyniec
oprac. /kp/