• +48 502 21 31 22

Usunąć, co szpeci, uratować, co zdobi

O cienkiej granicy między pragmatyzmem a dbałością o estetykę miasta.

Usunąć, co szpeci, uratować, co zdobi

Żory poprawią estetykę miasta


Żory są kolejnym miastem, które chce uregulować zasady sytuowania w przestrzeni publicznej obiektów małej architektury czy urządzeń reklamowych - ich rozmiaru, jakości i materiału, z jakiego są wykonane. Wystartowały konsultacje uchwały krajobrazowej, które potrwają do 29 września.

Estetyka przestrzeni publicznej dotyczy wszystkich mieszkańców, natomiast z uchwałą krajobrazową powinni zapoznać się przede wszystkim właściciele reklam i szyldów. Uchwała reguluje bowiem m.in. dopuszczalne typy reklam oraz szyldów, ich liczbę czy rozmiar. Co zmieni się po wejściu w życie uchwały krajobrazowej? Wszystkie nowe reklamy i szyldy, które pojawią się w Żorach, będą musiały spełniać wymagania określone w uchwale. Reklamy i szyldy, które istniały przed wejściem w życie uchwały, będą musiały zostać dostosowane do wymagań określonych w dokumencie w ciągu 12-60 miesięcy. Jeśli szyld lub reklama zainstalowane po wejściu w życie uchwały nie będą spełniały wymagań i nie zostaną dostosowane w odpowiednim terminie, Urząd Miasta Żory może wszcząć postępowanie, które wymierzy karę finansową właścicielowi reklamy.

Główne założenia

Projekt uchwały zakłada m.in.: zakaz szyldów i reklam w formie banerów, zakaz reklam na ogrodzeniach, balkonach, balustradach, zakaz reklam na budynkach wpisanych do rejestru zabytków, zakaz reklam na budynkach w obszarze starówki, zakaz reklam w formie siatek reklamowych, zakaz reklamy na lawetach. Ponadto maksymalna powierzchnia reklamy na budynkach to 18 m2 i wyłącznie na budynkach o wiodącej funkcji handlowo – usługowej, gastronomicznej, produkcyjnej lub magazynowej. Maksymalna powierzchnia reklamy w formie tablicy wolnostojącej (np. przy drodze) to 32 m2 i tylko przy największych drogach (np. Autostrada A1, DW 935, DW 932, DW 924, DK 81), w pozostałych miejscach maksymalna powierzchnia reklamy w formie tablicy wolnostojącej to 9 m2.


Racibórz w martwym punkcie

Minęło osiem miesięcy od podjęcia uchwały nt. prac nad utworzeniem „Parku Kulturowego Stare Miasto w Raciborzu” (19 grudnia 2019 r.). Racibórz byłby piątym na Śląsku, a 36 w całej Polsce miastem, które wprowadziły park kulturowy. Park kulturowy to forma ochrony terenów krajobrazowych z zabytkami lokalnej tradycji, która wprowadza z jednej strony obostrzenia dotyczące np. umieszczania reklam bądź szpecących form małej architektury, z drugiej strony ma ochraniać i uwidaczniać dorobek architektoniczny, urbanistyczny i historyczny miasta.

Maria Olejarnik, Miejski Konserwator Zabytków oraz prowadzący posiedzenie Rady Gospodarczej Ireneusz Burek.

Pierwszemu zagadnieniu poświęcono wiele uwagi. Maria Olejarnik, Miejska Konserwator Zabytków, zaprezentowała projekt uchwały, w której wprowadza się ograniczenia w zakresie umieszczania reklam, wywieszania szyldów czy zaklejanie szyb. – Witryny sklepowe są trochę bolączką naszego centrum. Zaklejanie całej powierzchni szyb zaburza odbiór architektury, rytm budynku, jego spójność, nie jest to dobrze postrzegane także przez samych mieszkańców - argumentowała konserwator podczas posiedzenia Konsultacyjnej Rady Gospodarczej, na którą zaproszono przedsiębiorców z Raciborza (13 lutego 2020). W dyskusji pojawiło się wówczas wiele sceptycznych głosów. Ograniczenie powierzchni wyklejanych witryn do 20% to dla wielu zbyt duża ingerencja, stanowcze głosy dezaprobaty zostały wypowiedziane przez restauratorów, których po wprowadzeniu regulacji czekałyby przebudowy ogródków letnich lub całorocznych.

Dziwnie słabo wybrzmiał jednak drugi cel wprowadzania tego typu stref w historycznych centrach miast: pokazanie dorobku historycznego miasta. Jeden z mieszkańców do tego stopnia oponował, by nie wprowadzać ograniczeń w reklamach dla przedsiębiorców, że użył określenia: - przecież Racibórz nie ma żadnych zabytków ani pamiątek historycznych... - To jak w świecie roślin; która roślina jest większa, ta rośnie, ta mniejsza jest przykrywana i obumiera. I można się tak ścigać w nieskończoność i tworzyć te reklamy coraz większe i coraz bardziej krzykliwe – stwierdził podczas konsultacji wiceprezydent Michał Fita. Jako przykład uporządkowania przestrzeni i wspólnej reguły przywołał Stary Sącz. – Robi to naprawdę niesamowite wrażenie, kiedy człowiek chodzi z jednej ulicy na drugą i widzi, że jedno nawiązuje do drugiego, że to jest jakiś cykl. Samo to w sobie powoduje, że chce się tam po prostu przyjeżdżać i usiąść przy lodach czy kawie czy zrobić po prostu zakupy – mówił też Michał Fita.

Obecny na Radzie Gospodarczej w lutym prezydent Michał Fita potwierdził, że problem zmian przestrzennych w centrum jest złożony i wymaga dalszych konsultacji. Zaproponował, aby odbyć je przede wszystkim z zainteresowanymi oraz w branży gastronomicznej. 

Konsultacje formalnie zakończono 15 marca. Lutowe posiedzenie Rady Konsultacyjnej było bodaj jedyną formą konsultacji, nie licząc uwag które wpływały w postaci ankiet, których nigdzie nie publikowano. Minęło pół roku, oprócz wybrzmiałej krytyki projektu, miasto nie zrobiło kolejnego kroku. Projekt uchwały utknął.

W Rybniku da się

W Rybniku od listopada 2019 roku obowiązują nowe zasady funkcjonowania ogródków sezonowych na płycie rynku i na deptaku. Nowe wytyczne dla restauratorów prowadzących letnie ogródki gastronomiczne zapewnić mają ład i estetykę przestrzeni publicznej.

Zarządzenie reguluje m.in. takie kwestie jak kolorystykę i wielkość parasoli czy wysokość ustawionych w ogródku mebli i urządzeń. Ogródek i jego ogrodzenie musi być wykonane z estetycznych oraz naturalnych elementów, umożliwiających, w razie konieczności, jego szybki demontaż, zaś wyposażenie ogródków, w szczególności meble, z tworzyw naturalnych, np. wikliny, rattanu, drewna oraz metalu. Nowe zasady dość mocno ograniczają też wykorzystywanie ogródków jako nośnika wszelkiego rodzaju reklam. Wyposażenie ogródków oraz elementy reklamowe powinny być dopasowane do reprezentacyjnego charakteru rynku i deptaka, a także spójne z historyczną tkanką miasta.


Zonk

Fot. UM Racibórz 


Niejako w tle projektowania uchwały krajobrazowej pn. „Parku Kulturowego Stare Miasto w Raciborzu”, którego celem jest ochrona zabytków architektonicznych i historycznych miasta pojawił się przykład na... odmienne postrzeganie wartości.

Urząd Miasta w Raciborzu kilka dni temu przedstawił projekt, według którego ne zewnątrz historycznego budynku, w którym mieści się Urząd Miasta przy ul. Batorego powstanie zewnętrzna winda (na zdj.). - Szyb windy umieszczony ma zostać przy murze budynku tak, żeby nie zasłaniać ozdobnej mozaiki na ścianie urzędu – zapewnia wprawdzie magistrat, co jednak nie złagodziło krytycznych uwag do tego projektu.

- Zaprezentowany projekt windy na fasadzie UM to akt wandalizmu, tępa głupota i bęcwalstwo, jakiego nie opisał nawet Jarosław Haszek w przygodach Wojaka Szwejka. Nie można obok tego przejść obojętnie. Mnie po prostu szlag trafił. W czasach młodości byłem bardzo związany z środowiskiem twórców działających w Raciborzu , przede wszystkim przez swoje zainteresowania ich dziełami i pasją kolekcjonerską. Do dziś posiadam wiele ich obrazów, grafik oraz rysunków, w tym prac małżeństwa Zawisłów, i również dlatego czuje się w obowiązku zaprotestować przeciwko tej planowanej zbrodni na pracy Mariana. - pisze do redakcji aktywista miejski, Marek Labus.

- Jak można było dopuścić do tego, że rozważa się usytuowanie tej windy w taki sposób, że przesłoni, a w zasadzie zdewastuje, unikatową w skali kraju pracę Mariana Zawisły, która od lat jest chlubą miasta a raciborzanom niezmiennie kojarzy się z budynkiem Urzędu Miasta.

Czytaj więcej: M. Labus: „Zaprezentowany projekt windy na fasadzie UM to akt wandalizmu, tępa głupota i bęcwalstwo”

Ludziom mającym nawet minimalne poczucie estetyki oraz wiedzę o sztuce nie trzeba przypominać kim był Marian Zawisła i jak ważna jest jego praca zdobiąca Ratusz. Widocznie jednak ta wiedza jest obca obecnemu włodarzowi Miasta, dlatego informuję, że nieżyjący od 3 lat Marian Zawisła to wybitny artysta, wykształcony w krakowskiej ASP na Wydziale Grafiki i Malarstwa w Katowicach u prof. Aleksandra Raka, doc. Rafała Pomorskiego Adama Hoffmana i prof. Tadeusza Grabowskiego... - czytamy argumentację M.Labusa.

Rozwój miast wymaga dialogu. Miasta będą się dobrze rozwijać, jeśli będą reagować na potrzeby mieszkańców, jeśli włączy się w dialog społeczeństwo obywatelskie. Justyna Glusman, koordynator ds. zrównoważonego rozwoju i zieleni w Urzędzie Miejskim w Warszawie, wspomniała podczas debaty nad rozwojem miast (KMSP, Katowice 10/2020) o własnym doświadczeniu kiedy to protestujący przeciw wycince drzew małego parku jednej z dzielnic Warszawy, przypadkiem odkryli małą kawiarenkę opodal gdzie zaczęli się spotykać. Po kilku miesiącach kawiarnia stała się miejscem spotkań wszystkich, którzy się poznawali i przychodzili, aby coś zrobić na rzecz swojej dzielnicy i poprawy jakości życia. Tak powstało stowarzyszenie Ochocianie-Sądziedzi, które dziś jest jednym z ważniejszych warszawskich organizacji walczących o poprawę jakości życia.

Ot, taki zonk. Zatem jak będzie, Panowie? Siadamy do konsultacji?

Ireneusz Burek, Katarzyna Cichoń

 

Podobne artykuły

Wyszukiwarka