Przeciętne miesięczne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw we wrześniu wyniosło 8140,98 zł brutto, co oznacza wzrost w ciągu roku o 10,3%. Dane te dotyczą jedynie firm zatrudniających powyżej dziewięciu osób.
Mariusz Zielonka, główny ekonomista Konfederacji Lewiatan, zwraca uwagę, że wzrost wynagrodzeń w gospodarce nie zwalnia tempa i kolejny miesiąc z rzędu dynamika wzrostu przekracza 10%. – W związku z tym, że inflacja zbliża się do 5%, realnie Polkom i Polakom zostaje mniej pieniędzy w kieszeni niż w pierwszej połowie tego roku. Co z kolei może przyczynić się do spowolnienia tempa wzrostu sprzedaży detalicznej w końcówce roku – prognozuje. – Od kilku lat powtarzaliśmy jednak, że dane o wynagrodzeniach w przedsiębiorstwach są bardzo mocno niedoskonałe. W momencie gdy GUS zaczął publikować dane administracyjne o płacach we wszystkich firmach, w wielu przekrojach, w tym miesięczne o medianie wynagrodzeń, to te dzisiejsze dane o wynagrodzeniach nie niosą ze sobą istotnej informacji. Jedyną ich zaletą w porównaniu do danych administracyjnych jest opóźnienie miesięczne, a nie półroczne, jak w przypadku danych ZUS – dodaje ekspert.
GUS podał również, że przeciętne zatrudnienie było niższe o 0,5% i osiągnęło 6,462 mln etatów. – Wynagrodzenia są na fali wzrostowej, za to zatrudnienie kontynuuje swój powolny marsz w dół. To już 12 miesiąc spadków. O ile jeszcze w połowie roku można było tłumaczyć takie spadki konsekwencją spowolnienia gospodarczego z 2023 r., tak obecnie widać, że pracodawcom ciążą jednak wysokie koszty pracy oraz ciągła presja płacowa – tłumaczy Mariusz Zielonka.
Polski Instytut Ekonomiczny przypomina, że dwucyfrowe tempo wzrostu płac utrzymuje się od początku 2022 r., a dynamikę napędzają m.in. podwyżki płacy minimalnej oraz większe wynagrodzenia w sektorze publicznym. – W przyszłym roku presja płacowa będzie słabnąć, m.in. ze względu na wolniejszy wzrost płacy minimalnej. Ten w 2025 r. wyniesie ok. 10%, czyli blisko dwa razy mniej niż obecnie. Podwyżki płacy minimalnej w ostatnich latach obejmują większą liczbę pracowników, co wzmacnia ich wpływ na rynek pracy – komentują eksperci PIE.
Liczba etatów od początku roku zmniejszyła się o 33,7 tys., a największe redukcje miały miejsce w przemyśle, gdzie w ciągu roku ubyło 34,1 tys. miejsc pracy. Zatrudnienie wzrosło w hotelarstwie i handlu, gdzie liczba etatów zwiększyła się odpowiednio o 6,1 tys. i 6,2 tys. Zdaniem PIE kolejne miesiące dalej będą sprzyjać rozwojowi aktywności w usługach, a przemysł czy budownictwo pozostaną w stagnacji. – Popyt na pracę jest umiarkowany, co wynika z osłabienia koniunktury i rosnących kosztów pracy. Badanie Szybki monitoring NBP potwierdza, że przedsiębiorcy prognozują redukcje zatrudnienia. Jednocześnie pokazuje, że w trzecim kwartale presja płacowa stopniowo maleje. W rezultacie na początku przyszłego roku spodziewamy się stabilizacji – liczba redukowanych miejsc pracy dalej będzie mała – prognozuje PIE.
fot. freepik.com
oprac. /kp/