W pierwszym półroczu 2024 r. w wyniku kontroli Krajowej Administracji Skarbowej wykryto ponad 140,5 tys. fikcyjnych faktur. W analogicznym okresie ubiegłego roku ujawniono ich 69,4 tys., wzrost wynosi więc aż 102,6%.
– Wzrost fikcyjnych faktur jest zastanawiający. Przynajmniej do niedawna istniało przekonanie o rosnącej skuteczności wykrywania oszustw VAT, co działa zniechęcająco na osoby gotowe do takiego procederu. Zwalczanie tego było dla poprzedniej ekipy rządzącej naczelnym hasłem politycznym. Można więc wnioskować, że oszuści uznali, iż szczelność systemu VAT nie jest już priorytetem dla rządu – komentuje Jerzy Martini, doradca podatkowy z Kancelarii MartiniTAX. Jego zdaniem zastopowanie Krajowego Systemu e-Faktur mogło również być odebrane jako zapowiedź zmiany priorytetów władzy, co może po części tłumaczyć tak wysoki wzrost liczby zakwestionowanych faktur.
Mec. Marek Niczyporuk podkreśla, że skuteczność działań należałoby mierzyć statystykami egzekucji należności i zaległości podatkowych. W jego ocenie wykrywanie większej liczby nieprawidłowości świadczy o tym, że ryzyko ich istnienia jest uznawane za duże. – Rzadko ustala się rzeczywistych sprawców przestępstw podatkowych i pozbawia się korzyści z nich wynikających. Z reguły najsurowsze konsekwencje ponoszą podatnicy przypadkowo zaangażowani w transakcje. Zdaje się obowiązywać zasada, że organy wszczynają kontrole i postępowania tylko u tych podatników, u których przeprowadzenie procedur i ściągnięcie podatków będzie najłatwiejsze. Takie działanie raczej nie ma nic wspólnego z uszczelnianiem systemu podatkowego – wskazuje mec. Niczyporuk.
Wysokiego wzrostu liczby fikcyjnych faktur nie widać w przypadku ich wartości. W ciągu pierwszych sześciu miesięcy tego roku wyniosła ona 4,25 mld zł brutto, czyli o 23,5% więcej niż w analogicznym okresie 2023 r. Dysproporcję eksperci tłumaczą tym, że pomiędzy wykryciem fikcyjnego dokumentu a rzeczywistym wpływem ustalonych uszczupleń do budżetu jest zasadnicza różnica. Podkreślają też, że wykrywanie nieprawidłowości w niewielkim stopniu przyczynia się do zwiększenia wpływów do budżetu, ponieważ statystyki ściągalności zaległości podatkowych są "kompromitujące".
– Niestety trudna sytuacja finansowa przedsiębiorców stanowi motywację do dokonywania działań, które w normalnych okolicznościach nie miałyby w ogóle miejsca. Wiedzieliśmy już, że np. podmioty upadające stosunkowo często tworzyły element karuzeli VAT-owskich. Jeśli nie poprawi się sytuacja koniunkturalna, to skala oszustw faktycznie może się zwiększyć – ostrzega Jerzy Martini. Mec. Marek Niczyporuk dodaje, że nie miałby nic przeciwko, gdyby organy podatkowe np. wykrywały dwa razy mniej uszczupleń, ale żeby egzekwowały co najmniej dwa razy więcej w ramach egzekucji.
fot. freepik.com
oprac. /kp/