Od 7 kwietnia zaczną obowiązywać regulacje dotyczące pracy zdalnej. Związki zawodowe zgłaszają szereg wątpliwości związanych z nowymi przepisami. OPZZ i NSZZ Solidarność zwracają uwagę m.in. na koszty home office.
Pracodawcy wprowadzają różne rozwiązania związane z pracą zdalną. W części firm nie ma podziału na grupy, które mogą pracować zdalnie całkowicie bądź hybrydowo. – W niektórych firmach wskazuje się wszystkich pracowników jako uprawnionych do wnioskowania o pracę zdalną, lecz spotyka się również rozwiązania idące w kierunku określenia konkretnych grup zawodowych objętych pracą zdalną – wskazuje Paweł Śmigielski, dyrektor wydziału prawno-interwencyjnego OPZZ. Zaznacza, że w przypadku pracy zdalnej okazjonalnej jest to uprawnienie, które przysługuje wszystkim pracownikom – niezależnie od tego, czy zostali oni uwzględnieni w regulaminie, czy porozumieniu. Przypomina, że wniosek o umożliwienie pracy zdalnej okazjonalnej nie jest jednak wiążący dla pracodawcy.
Pracodawcy od pewnego czasu debatują nad kosztami home office. Trwają rozważania odnośnie sposobu wyliczania i ustalania wysokości ryczałtu za pracę zdalną, a ponadto rozpoczęła się dyskusja co do katalogu dodatkowych kosztów ponoszonych przez pracownika, które powinny być uwzględnione przez pracodawcę przy rozliczaniu kosztów. Firmy najczęściej sztywno trzymają się tych kosztów, które zostały wprost wymienione w kodeksie pracy. – Pracodawcy generalnie nie chcą uznawać innych kosztów pracy zdalnej, a w naszej ocenie są one dużo szersze. Mówimy tutaj m.in. o wodzie, herbacie, kawie, klimatyzacji, ogrzewaniu, środkach czystości i higieny, a nawet pojawia się temat pokrywania części czynszu za powierzchnię biurową w mieszkaniu pracownika – podkreśla Paweł Śmigielski.
Dr Anna Reda-Ciszewska, ekspertka NSZZ Solidarność, także zwraca uwagę na koszty pracy zdalnej i to, jakie koszty pracodawcy będą chcieli pokrywać, a na jakie nie będą zwracali uwagi. Przypomina, że Państwowa Inspekcja Pracy może skontrolować treść regulaminów, porozumień ze związkami zawodowymi dotyczącymi pracy zdalnej, czy odpowiadają one wytycznym zawartym nowelizacji Kodeksu pracy. – Pracodawcy nie podchodzą do wyliczania kosztów w obszerny sposób, skupiają się tylko na minimum określonym w kodeksie pracy – zaznacza. Dodaje, że koszty wykonywania pracy zdalnej muszą być tak ustalone, aby nie zostały uznane jako próba oszukania Urzędu Skarbowego. – Urząd Skarbowy może zarzucić pracodawcy, że ten obchodzi przepisy podatkowe. Ryczałt jest zwolniony z odprowadzenia podatku – podkreśla ekspertka.
Paweł Śmigielski zwraca uwagę, że pojawi się także problem odnośnie niektórych przepisów dotyczących pracy zdalnej. W przestrzeni prawnej już niedługo pojawią się dwa przepisy dotyczące tzw. uprzywilejowanych grup pracowników, którzy będą mogli składać wnioski o pracę zdalną. – Pierwszy przepis wchodzący w życie w ramach kodeksowych regulacji pracy zdalnej stanowi, że pracownik wychowujący dziecko do lat 4 będzie mógł złożyć co do zasady wiążący dla pracodawcy wniosek o pracę zdalną, a w nowelizacji marcowej, która wprowadzi przepisy dotyczące work-life balance, pracownik wychowujący dziecko do lat 8 będzie mógł złożyć wniosek o zastosowanie elastycznej organizacji pracy – w tym również pracy zdalnej. Oba przepisy w dużej mierze będą zatem dotyczyć tej samej sytuacji, ale przesłanki, dzięki którym pracodawca będzie mógł odmówić pracownikowi wykonywania pracy zdalnej, w każdym z nich są inaczej określone – zaznacza Paweł Śmigielski. – Spodziewamy się pewnego zamieszania związanego z tymi przepisami. Pracownik składający wniosek – w celu uniknięcia wątpliwości - będzie musiał wskazywać konkretną podstawę prawną, w oparciu o którą występuje do pracodawcy o pracę zdalną – wskazuje.
Czytaj także: Firmy zrezygnują z pracy zdalnej? "Utoną w papierach przesyłanych przez pracowników"
fot. unsplash.com
oprac. /kp/