Stopa bezrobocia w sierpniu wyniosła 4,8% wobec 4,9% w lipcu. To najniższy odczyt od 1990 r. Jak podał Główny Urząd Statystyczny, liczba bezrobotnych zarejestrowanych w urzędach pracy wyniosła w sierpniu 806,9 tys., natomiast miesiąc wcześniej było to 810,2 tys. osób. W urzędach pracy zarejestrowano jednak 106,8 tys. nowych bezrobotnych, czyli więcej niż przed miesiącem – o 3,2% oraz niż przed rokiem – o 12,0%.
W końcu sierpnia 184 pracodawców zadeklarowało zwolnienie 18,1 tys. pracowników. Miesiąc temu było 156 zakładów planujących zwolnienie 17,4 tys. osób, natomiast rok temu – 353 firm i 27,5 tys. pracowników.
– Wszystko wskazuje na to, że bezrobocie jeszcze przynajmniej do końca roku utrzyma się na niskim poziomie – skomentowała dane GUS Konfederacja Lewiatan. – Ciągle mamy otwartą ścieżkę do dalszych spadków bezrobocia. Nasza prognoza na koniec roku – 4,5% – nadal pozostaje aktualna – podano.
W opinii ekspertów Lewiatana faktyczne bezrobocie jest zapewne niższe. Ich zdaniem dużo osób rejestruje się bowiem w urzędach pracy tylko po to, żeby zostać objętym ubezpieczeniem zdrowotnym. – To patologiczna sytuacja, sztucznie podwyższająca wskaźnik bezrobocia. Obecnie dużo większy wpływ na jego wysokość może mieć napływ obywateli Ukrainy. Pytanie tylko, czy GUS uwzględnia w swoich obliczeniach duży napływ aktywnych zawodowo osób – skomentowali eksperci. Przyznali jednocześnie, że metodologia obliczania stopy bezrobocia jest owiana tajemnicą. – Dane pokazują, że raczej szacunki dotyczące liczby osób aktywnych zawodowo nie uwzględniają pracowników z Ukrainy – wskazali.
Jak podała Konfederacja Lewiatan, jeśli deklaracje przedsiębiorstw o wstrzymaniu rekrutacji oraz planowanych redukcjach staną się faktem, w pierwszej kolejności pracę prawdopodobnie będą tracić osoby zza naszej wschodniej granicy – te, które napłynęły po 24 lutego. – Z kolei jak pokazał kryzys migracyjny z początku roku, pierwszym wyborem obywateli Ukrainy w poszukiwaniu pracy nie jest urząd pracy. Tym samym będziemy doświadczać ukrytego bezrobocia – stwierdzono w komentarzu.
fot. freepik.com
oprac. /kp/