Przeciętne wynagrodzenie brutto w drugim kwartale 2022 r. wyniosło w Polsce 6156,25 zł. To wzrost w ujęciu rocznym o 11,8%. Oznacza to jednak, że płace rosną wolniej niż ceny.
W stosunku do pierwszego kwartału tego roku przeciętne wynagrodzenie spadło o 1,3% – wyniosło ono wówczas 6235,22 zł. To dlatego, że zazwyczaj płace na początku roku są wyższe ze względu na wypłatę nagród i premii.
Ceny w II kwartale 2022 r. były natomiast wyższe średnio o 13,9% w porównaniu z II kwartałem 2021 r. Biorąc pod uwagę, że płace wzrosły "tylko" o 11,8%, oznacza to, że przeciętny Kowalski realnie zarabia mniej. Jest to pierwsza taka sytuacja od 10 lat.
W połowie lipca wicedyrektor departamentu analiz i badań ekonomicznych NBP Jacek Kotłowski powiedział, że należy się spodziewać wzrostu wynagrodzeń o 10,8% w całej gospodarce w 2022 r. W 2023 r. wzrost ma wynieść 9,4%. Dodał, że w tym roku w ujęciu realnym odnotujemy spadek wynagrodzeń ze względu na wysoką inflację. Prezentując lipcowy raport NBP o inflacji, ocenił, że nasilają się sygnały świadczące o wolniejszym wzroście popytu na rynku pracy. Zauważył, że w maju roczna dynamika wzrostu zatrudnienia według GUS spadła do 2,4%, a średnie wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw było niższe od oczekiwań rynkowych. – To może sugerować, że presja płacowa może nie rosnąć tak szybko. Firmy sygnalizują ciągle naciski płacowe, ale to już nie przyrasta, więc wydaje mi się, że jesteśmy w pobliżu górki, jeśli chodzi o popyt na pracowników. W obliczu spowolnienia ten popyt będzie prawdopodobnie słabł – ocenił Jacek Kotłowski.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/