Nie poszli po rozum do głowy
Bardzo konkretne argumenty przedstawiał Sławomir Janowski (dyrektor Mechanika), który podkreślał, jak bardzo ważna jest dobra współpraca z pracodawcami, którzy się angażują w edukację. Podkreślał, że w wyniku ucieczki młodych do większych miast trzeba coś zrobić aby młodzież widziała, że warto zostać i pracować w Raciborzu.
– Sukcesem każdej inicjatywy dualnego kształcenia jest gdy młodzież w wyniku edukacji znajdzie dobre miejsce pracy. Dziś najważniejszym problemem w edukacji jest duże niedopasowanie absolwenta do potrzeb rynku pracy. Ważne aby te potrzeby badać. Nasze doświadczenie pokazuje, że generalnie pracodawcy chętnie uczestniczą w szkoleniu i budowaniu programów nauczania, nieraz współpracują ze sobą konkurenci aby wspólnie pomagać w zakresie tego samego zawodu. Obowiązkowo musimy pytać przedsiębiorców w jakim kierunku trzeba iść w edukacji – argumentowała przedstawicielka KSSE podczas tego samego spotkania w Raciborzu.
Problemy w edukacji zawodowej – rok 2015
Cofnijmy się o kolejne dwa lata. W styczniu 2015 roku Marek Kurpis, tuż po objęciu stanowiska wicestarosty, na spotkaniu z przedsiębiorcami izby gospodarczej przedstawiał główne problemy, które stoją przed starostwem w kontekście oświaty. Zwrócił uwagę, że dla powiatów wyzwania stoją przede wszystkim w obszarze edukacji. W tej sferze źródło problemów leży w największej mierze w zmniejszającej się populacji uczniów. Kurpis zwrócił też uwagę, że żadne z działań, które mają być ukierunkowane na utrzymanie wysokich standardów oświaty w powiecie nie mogą nie brać pod uwagę stanowiska przedsiębiorców, którzy kreują lokalny rynek pracy. W opinii starostwa, szkoły muszą w jeszcze większym stopniu być wrażliwe na sygnały płynące z rynku pracy, co w chwili obecnej nie zostało jeszcze osiągnięte. Jednym z zagadnień, które są związane z tematyką uwrażliwienia szkolnictwa na potrzeby rynku, jest zagadnienie promocji kształcenia zawodowego – argumentował wówczas wicestarosta. W trakcie dyskusji padały ze strony władz starostwa propozycje, np. określenia ze strony biznesu ich zapotrzebowania na pracowników w konkretnej branży, przedstawienia deklaracji zatrudnienia w konkretnych zawodach. Ówczesny starosta Ryszard Winiarski zwracał uwagę również na to, że powiat będzie musiał odejść nieco od metod, które są od lat proponowane przez państwo. Według niego instytucje muszą również być kreatywne i szukać nowych sposobów w edukacji. Przedsiębiorcy wskazywali na absurdy, które generują obecne rozwiązania prawne.
Warto przypomnieć, że również Maria Smyczek (dyrektor Cechu Rzemiosł Różnych w Raciborzu), w 2015 roku na konferencji na Zamku przedstawiła kluczowe aspekty rzemieślniczej nauki zawodu, ze szczególnym odniesieniem do roli pracodawcy – szkolącego. – Pracodawca ma względem pracownika młodocianego naprawdę sporo obowiązków. Zniechęcenie widać w statystykach, które mówią jasno, że z roku na rok zmniejsza się liczba młodocianych pracowników oraz liczba pracodawców ich zatrudniających. Od 2004 do 2012 roku odnotowano spadek o 14%.
Podobny temat Sławomir Janowski w kwietniu 2015 roku poruszał na spotkaniu o dualnym kształceniu. – Współpraca niesie za sobą korzyści dla szkół, pracodawców i oczywiście uczniów. Wśród najważniejszych korzyści dla szkoły wymienię: zwiększenie zainteresowania nauką w ZSM, prowadzenie kształcenia zawodowego zgodnie z oczekiwaniami rynku pracy, wzrost liczby uczniów znajdujących pracę po ukończeniu szkoły, wyższa zdawalność egzaminów zawodowych. Pracodawcy – zdaniem dyrektora Mechanika – zyskują przede wszystkim stały dopływ młodych i dobrze wykwalifikowanych pracowników, w tym tak zwane wczesne „wyławianie talentów”. Z kolei młodzież – jak wyliczał dr Janowski – profesjonalne przygotowanie do zawodu, kontakt ze specyfiką pracy w firmie, nowoczesnymi technologiami oraz umożliwienie uzyskania gwarancji zatrudnienia. Współpraca szkół z pracodawcami powinna się odbywać na wielu płaszczyznach: praktyki, udział przedsiębiorców w opracowaniu programów nauczania, wizyty studyjne, wykłady ludzi biznesu, sponsoring, program stypendialny. Wśród ważnych aspektów wymienił również wizyty w firmach nauczycieli przedmiotów zawodowych w celu podwyższenia kompetencji.
Niestety – rok 2019, jesteśmy w tym samym miejscu
31 stycznia na kolejnym „roboczym” spotkaniu spotkali się: Tadeusz Ekiert – prezes Raciborskiej Izby Gospodarczej, Konrad Migocki – wiceprezes RIG, Roman Majnusz – prezes Rady Nadzorczej RIG, Ireneusz Burek – członek Rady Nadzorczej RIG, Marek Kurpis – wicestarosta powiatu raciborskiego, Sławomir Janowski – dyrektor Mechanika, Jacek Konsek – dyrektor Budowlanki, Paweł Ptak – dyrektor Ekonomika.
Jak podkreślił na wstępie Tadeusz Ekiert – Nie chcemy zbawiać od razu świata ale zacznijmy wreszcie coś wdrażać. Od kilku lat mówimy o potrzebie współpracy ale nadal nic z tego nie wynika. Tematy są właściwie dwa: Jak zorganizować pomoc szkołom w realizacji kształcenia zawodowego oraz jak podnosić jakość kształcenia praktycznego aby biznes otrzymywał wykwalifikowaną kadrę w postaci absolwentów naszych szkół. – Stale słyszymy o podwójnym roczniku, ciągle z pozoru dyskutujemy o współpracy ale pytania są nadal otwarte: jak pomóc przedsiębiorstwom jednocześnie rozwiązując problem po stronie szkół – podzielał pogląd Roman Majnusz. Zrozumiałe, że zmiany w szkolnictwie są nieraz trudne do realizacji ale biznes zwyczajnie potrzebuje lepiej wykwalifikowanych pracowników. Nie wytyczyliśmy dotychczas ścieżki, po której moglibyśmy wspólnie kroczyć. Trzeba konkretnego programu edukacyjnego po to aby dobrze uczyć a zarazem młodych przekonać do tego, że warto w naszych przedsiębiorstwach pracować, że warto uczyć się w lokalnych szkołach we współpracy z firmami. Rozmawiamy od lat na poziomie zbyt ogólnym. Biznes może i chce pomóc w tej materii, ale te spotkania muszą zainicjować w końcu konkretne działania ze strony samorządu, który jest powołany aby służyć mieszkańcom, w tym również przedsiębiorcom.
Zdania wyraźnie podzielone
Niemal jak dwie strony medalu, na spotkaniu widać było podział na edukację i RIG. Jeden z omawianych przykładów, w kontekście braku w firmach wystarczającej ilości opiekunów praktyk z uprawnieniami pedagogicznymi, dotyczył edukacji nauczycieli przedmiotów zawodowych. Można rozważyć bowiem (z pozoru dość karkołomne) odwrócenie problemu: skoro jest kłopot znaleźć u pracodawców większej ilości opiekunów z kwalifikacjami pedagogicznymi, to można rozważyć koncepcję permanentnego kształcenia praktycznego nauczycieli (u przedsiębiorcy), którzy mogliby pełnić rolę opiekuna pracownika młodocianego z ramienia przedsiębiorcy. Zatem może warto zapytać nauczycieli przedmiotów zawodowych i rozeznać czy wśród nich takie zainteresowanie się pojawi. W teorii mogłoby to mieć kilka poważnych argumentów dla nauczyciela, w tym: stały rozwój kompetencji do nauczania zawodu, ciągłość procesu edukacji uczniów, weryfikowanie efektów kształcenia teoretycznego w szkole na polu zakładu pracy czy wreszcie dodatkowe zatrudnienie w zakładzie pracy dające dodatkowe przychody.
Burzliwa dość dyskusja pokazała jak bardzo zdania są różne: z firmach często nie ma wolnych mocy przerobowych aby je wykorzystać na pracę w szkołach. To szkoły muszą wejść do zakładów, trudno aby biznes wszedł do roli nauczycieli. Dla Marka Kurpisa zaś lepiej dla oświatowców jest aby w szkołach pracowali przedsiębiorcy, niż odwrotnie.
Potrzeba pracy nad zmianą mentalności
Innym poruszanym zagadnieniem była konieczność uruchomienia działań edukacyjnych i uświadamiających. Zmiana myślenia dotyczy nauczycieli, uczniów oraz doradców zawodowych. Zdaniem Marka Kurpisa powiat nie mam wpływu na doradztwo zawodowe na poziomie szkolnictwa podstawowego. Przedstawiciele RIG wzywali jednak wicestarostę aby to zmienił. To przecież powiat powinien wdrażać taki program we współpracy z gminami na terenie powiatu.
Pojawił się też bardzo wyraźny apel RIG aby szkoły bezzwłocznie stworzyły długofalowy program analizy z udziałem biznesu programów nauczania wszystkich przedmiotów zawodowych. Aby prowadzić dobry kierunek zmian nauczania to koniecznie trzeba dostosować treści nauczania do oczekiwań rynku pracy. I to nie biznes ma to zgłaszać ale szkoły powinny czuć się w obowiązku konsultować z biznesem treści nauczania.
Wydaje się też celowym wyjście do szerszej grupy przedsiębiorców z informacją o możliwościach zorganizowania miejsc pracy dla uczniów, zachęcenia większej ilości firm mniejszych, które może zdecydują się przyjąć choćby jednego ucznia pod opiekę. Proponowano aby opracować koncepcje długofalowe w zakresie symbiozy edukacji i biznesu i wskazać takie korzyści dla przedsiębiorców jak: monitorowanie i wpływanie na jakość kształcenia zawodowego, staże nauczycielskie, dzięki którym podnosi się kompetencje nauczycieli w kształceniu zawodowym, pozyskiwanie wśród przedsiębiorców nauczycieli przedmiotów zawodowych, korzyści dla przedsiębiorców w perspektywie kilku lat itp.
Marek Kurpis stwierdza dość jednoznacznie, że powinniśmy się skupić dziś na doraźnym problemie roku szkolnego 2019/2020, w szczególności na znalezieniu miejsc dla większej ilości pracowników młodocianych. Zdania Marka Kurpisa o tym aby długofalowe działania odłożyć na inny termin rozmów wyraźnie nie podzielają na szczęście dyrektorzy szkół, którzy podkreślają, że należy edukować każdego przedsiębiorcę, że korzyść z podejmowanego wysiłku na rzecz edukacji jest długofalowa. W tym celu pojawiają się obecnie nowe instrumenty: finansowanie stażu nauczycielskiego, odliczenia podatkowe w przypadku przekazania dopłat do pracowni, finansowania zakupu sprzętu aby uczeń mógł się uczyć na stanowisku zbliżonym do miejsca pracy – to są zachęty dla przedsiębiorców.
Obietnice niespełnione
Była wiceprezydent Irena Żylak w październiku 2015 na spotkaniu z Gospodarczą Radą Konsultacyjną podkreślała, iż sprawny kanał przepływu informacji gospodarczych jest warunkiem rozwoju przedsiębiorczości w regionie. – Naszym celem jest zdiagnozowanie rzeczywistych potrzeb przedsiębiorców. Dzięki temu będziemy wiedzieć, jakie możemy podjąć realne działania, by stworzyć optymalne warunki dla funkcjonowania biznesu w Raciborzu. Chcemy wiedzieć, co możemy zrobić, żeby przedsiębiorcy lepiej prowadziło się działalność, żeby tworzyły się nowe miejsca pracy. Mówiąc o programie rozwoju przedsiębiorczości podkreślała, że w dużej mierze konstruowany powinien być przez samych przedsiębiorców. To stanowisko przedsiębiorców będzie miało kluczowe znaczenie przy opracowaniu programu rozwoju przedsiębiorczości – obiecywała ówczesna wiceprezydent.
Niestety piękne słowa wówczas nie przerodziły się w praktyczne i skuteczne działania.
Jak będzie tym razem?
Ireneusz Burek