7 kwietnia weszły w życie zmiany w Kodeksie pracy regulujące kwestię pracy zdalnej, wprowadzając jednocześnie szereg obowiązków po stronie pracodawcy i pracownika. Co z wypadkami przy pracy? Okazuje się, że home office nie wyklucza takiej opcji.
– Wykonywanie pracy w trybie zdalnym ogranicza ryzyko wystąpienia wypadku w drodze do pracy i z pracy do domu, jednak nie wyklucza możliwości wypadku przy pracy – podkreśla ekspert ds. prawa pracy Sebastian Kryczka. Zaznacza, że nie sposób wykluczyć możliwości wystąpienia wypadku podczas realizowania czynności pracowniczych, który ostatecznie będzie mógł zostać zakwalifikowany w kategoriach wypadku przy pracy.
Ekspert zwraca uwagę, że pracodawca, u którego pracownicy mogą wykonywać pracę zdalną, nie ma możliwości wprowadzenia zasady, zgodnie z którą wszelkie wypadki, do których dojdzie w związku z wykonywaniem takiej pracy, są wyłącznie prywatną sprawą pracowników. – Gdyby pracodawca podsunął pracownikom do podpisania oświadczenie, z którego wynikałoby, że pracownicy nie mają obowiązku – a mają wręcz zakaz zgłaszania wypadków – nie wiązałoby ono pracowników – wskazuje.
Sebastian Kryczka przypomina, że pracownik zdalny, który ulegnie wypadkowi, ma obowiązek prawny zgłoszenia tego swojemu pracodawcy – na takich samych zasadach jak w przypadku pracowników, którzy wykonują pracę na terenie zakładu. – Oczywiście pracownik powinien dokonać niezwłocznego zgłoszenia, jeżeli jego stan zdrowia to umożliwia. W przeciwnym razie zgłoszenie może zostać dokonane przez domownika – mówi.
Zaznacza, że otrzymanie zgłoszenia zobowiązuje pracodawcę do powołania zespołu powypadkowego oraz przeprowadzenia postępowania, które będzie miało na celu ustalenie okoliczności i przyczyny zdarzenia oraz podjęcie ostatecznej decyzji, co do jego kwalifikacji. – Należy pamiętać, że każdy wypadek przy pracy jest wypadkiem – ale nie każdy wypadek jest wypadkiem przy pracy – podkreśla ekspert. Wskazuje, że aby zdarzenie zostało uznane za wypadek przy pracy, musi mieć charakter nagły, być wywołane przyczyną zewnętrzną, wiązać się z urazem lub śmiercią poszkodowanego i pozostawać w związku z pracą. Jeżeli wypadek nie ma którejkolwiek z powyższych cech, nie zostanie ostatecznie uznany za wypadek przy pracy. Powołany przez pracodawcę zespół powypadkowy będzie prowadził postępowanie na podobnych zasadach, jak w sytuacji, gdyby do zdarzenia doszło na terenie zakładu pracy.
Uwzględniając szczególne miejsce wykonywania pracy zdalnej, którym jest dom lub mieszkanie, przepisy o pracy zdalnej wprowadzają specjalną regulację dotyczącą przeprowadzenia oględzin w miejscu zdarzenia. – Zasadą jest, że oględzin miejsca wypadku dokonuje się po zgłoszeniu wypadku przy pracy zdalnej, w terminie uzgodnionym przez pracownika albo jego domownika – w przypadku, gdy pracownik ze względu na stan zdrowia nie jest w stanie uzgodnić tego terminu, i członków zespołu powypadkowego – mówi ekspert. Zespół powypadkowy może odstąpić od dokonywania oględzin miejsca wypadku przy pracy zdalnej jeżeli uzna, że okoliczności i przyczyny wypadku nie budzą jego wątpliwości.
W momencie, gdy dojdzie do wypadku, poszkodowany czy domownik nie powinien dokonywać zgłoszenia wypadku do PIP. Pracodawca będzie miał taki obowiązek dopiero wówczas, jeżeli dojdzie do wypadku ciężkiego lub śmiertelnego związanego z pracą zdalną. – Jeżeli przykładowo pracownik schylając się po upuszczoną kartkę uderzy się i nabije sobie przysłowiowego guza, pracodawca organizujący pracę zdalną nie będzie miał obowiązku zawiadamiania PIP o zdarzeniu. Jednak w przypadku, gdy dojdzie do porażenia prądem elektrycznym ze skutkiem śmiertelnym – wówczas zawiadomienie PIP będzie niezbędne. W takim przypadku, obok działań zespołu powypadkowego powołanego przez pracodawcę, postępowanie w sprawie zdarzenia będzie prowadził wyznaczony inspektor pracy oraz prokurator – informuje Sebastian Kryczka.
fot. freepik.com
oprac. /kp/