Od 24 lutego do 11 grudnia z Ukrainy do Polski wjechało w sumie 8,346 mln osób. W przeciwnym kierunku wyruszyło natomiast 6,513 mln, co oznacza, że na terytorium Polski przebywa obecnie ok. 1,833 mln Ukraińców. Część z nich planuje związać się z Polską na dłużej, inni chcą wrócić do swojego kraju, gdy sytuacja ulegnie zmianie. Problemy z dostępem do bieżącej wody, dostawami elektryczności i ciepła sprawiają, że część chce przeczekać zimowe miesiące w innym miejscu. Uchodźcy muszą jednak liczyć się ze zmianami przepisów, które wychodzą w życie w styczniu 2023 r. i dotyczą zarówno pobytu, jak i pracy w Polsce.
Z ostatnich danych resortu rodziny i polityki społecznej wynika, że w Polsce zatrudnionych jest ponad 420 tys. z ok. 540 tys. osób w wieku produkcyjnym. W pierwszych dziesięciu miesiącach 2022 r. liczba pracujących tymczasowo Ukraińców była o 44,5% wyższa niż w analogicznym okresie 2021 r. Dodatkowo z początkiem listopada nasiliło się ich zainteresowanie pracą tymczasową. Z ankiety przeprowadzonej przez Grupę Progres wynika, że duży wpływ na obecne decyzje o migracji i podjęciu pracy w Polsce mają działania Rosji niszczącej ukraińską infrastrukturę energetyczną. Jednak nie każda z osób, które z powodu braku prądu i ogrzewania przyjadą do Polski, będzie szukała tu zatrudnienia, bo część Ukraińców ma środki do życia, które wystarczą im na czas pobytu, inni nie podejmą pracy np. z uwagi na swój wiek. Z raportu wynika, że etat w Polsce chciałby znaleźć co czwarty uchodźca z Ukrainy.
– Zatrudnianie Ukraińców jest dla polskich przedsiębiorców sporym wyzwaniem. Na początku roku borykaliśmy się z Polskim Ładem, o którym od wybuchu wojny nikt już nie pamięta. Mierzyliśmy się i nadal mierzymy z wieloma wyzwaniami. Jako pracodawcy praktycznie każdego dnia musimy być czujni, bo zmiany przepisów dotyczące legalnej pracy i zatrudniania obcokrajowców w tym roku występowały już tyle razy, że można się było pogubić. Od stycznia 2023 r. czekają nas kolejne nowelizacje – podkreśla Magda Dąbrowska, wiceprezes Grupy Progres. – Czujne muszą być nie tylko firmy, ale też osoby aktywne zawodowo, których wspomniane nowelizacje dotyczą. Uważam, że potrzebna jest szeroka kampania informacyjna skierowana do uchodźców z Ukrainy. Powinni oni wcześniej wiedzieć, jakie formalności będą musieli spełnić, chcąc żyć i utrzymywać się w Polsce, co będzie ich obowiązkiem, a co prawem i przywilejem – zaznacza ekspertka.
Jacek Piechota, prezes Polsko-Ukraińskiej Izby Gospodarczej, przyznaje, że dostosowanie przepisów do aktualnej sytuacji jest słusznym kierunkiem. Wyzwaniem może okazać się jednak zrozumienie wprowadzanych zmian przez uchodźców. Jego zdaniem kampania informacyjna skierowana do Ukraińców w ich ojczystym języku to bardzo dobry pomysł. Jak podkresla, tego typu działania powinny być stałym i realizowanym z dużym wyprzedzeniem punktem na liście zdań rządzących. Ponadto powinny być one realizowane również na terenie Ukrainy, bo uchodźcy powinni być przygotowani na to, jakich przepisów mają przestrzegać.
Projekt ustawy o zatrudnianiu cudzoziemców opracowany przez urzędników MRiPS z założenia miał ułatwić życie pracodawcom. Jednak znajdują się w nim zapisy, które zamiast usprawnić przyjmowanie do pracy uchodźców z Ukrainy, mogą jeszcze bardziej skomplikować ten proces. Dotyczą one m.in. zatrudniania na podstawie specustawy COVID-owej, terminu ważności dokumentów pobytowych, wymóg zatrudnienia cudzoziemca na nie mniej niż 1/4 etatu i deklarowania konkretnych godzin jego pracy czy możliwość wprowadzenia limitów na zatrudnianie cudzoziemców w danym województwie. Pytania budzi także, jak wprowadzane przepisy sprawdzą się w praktyce i czy system planowanego zelektronizowania procedur związanych z zatrudnianiem cudzoziemców będzie działał tak, jak powinien.
– Z perspektywy Polski wojna w Ukrainie oznaczała dla przedsiębiorców pospolite ruszenie. Zaangażowanie było ogromne i udało się zrobić wiele dobrego – podkreśla Jacek Piechota. – Uchodźcy zaaklimatyzowali się w naszym kraju, zaczęli pracę, w większości radzą sobie sami. Ich samodzielność to ogromny sukces, zarówno dla nich, jak i dla nas. Kolejny raz przekonaliśmy się, że zaangażowanie obu stron – Polaków udzielających pomocy i Ukraińców, którzy w dobry sposób potrafili tę pomoc wykorzystać – może przynieść bardzo dobre efekty. Przed nami jednak kolejne miesiące, na które musimy mieć przygotowany plan. Już w marcu byłem pewien, że pomoc Ukrainie to nie jest kwestia tylko na chwilę, a długoletnia działalność wymagająca długoterminowych założeń oraz projektów realizowanych na szczeblu rządowym i koordynowaniu wszystkich organizacji, które z czasem przestały działać na zasadzie pospolitego ruszenia. Na szczęście możemy liczyć na zaangażowanie i merytoryczne wsparcie wielu interesariuszy i mam nadzieję, że wspólnie uda się nam stworzyć warunki do życia i pracy w Polsce, które przyniosą każdej ze stron wielowymiarowe korzyści – podsumowuje ekspert.
fot. pexels.com
oprac. /kp/