Ponad połowa młodych ludzi po szkole podstawowej wybiera kształcenie branżowe i techniczne. – Ten pozytywny trend wskazuje na to, że zaczyna się doceniać prestiż przygotowania do zawodu. Dobre kształcenie branżowe i techniczne, kształcenie zawodowe na każdym poziomie odgrywa kluczową rolę w budowaniu współczesnej gospodarki – podkreśla Marzena Machałek, sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki, pełnomocnik rządu ds. wspierania wychowawczej funkcji szkoły i placówki, edukacji włączającej oraz kształcenia zawodowego.
W okresie transformacji gospodarczej lat 90. szkolnictwo zawodowe zostało zaniedbane na rzecz kształcenia ogólnego, ponieważ błędnie uznano, że główną rolę w gospodarce przyszłości będzie odgrywać sektor usług. W efekcie szkolnictwo branżowe mocno podupadło – do szkół zawodowych rekrutowali się głównie słabsi uczniowie, niedoinwestowana infrastruktura szkół stała się przestarzała, kształcenie zawodowe nie szło za potrzebami rynku pracy, a społeczne postrzeganie szkół zawodowych i techników znacznie się pogorszyło. – Gospodarka szybko wystawiła nam za to rachunek. Okazało się, że brakuje rąk do pracy na różnych poziomach. W pewnym momencie mieliśmy ogromny deficyt ludzi przygotowanych do zawodów od hydraulika, skończywszy na mechatroniku. W branży energetycznej mamy kilkupokoleniową lukę – zauważa Marzena Machałek.
Jak wskazuje, podejmowane w ostatnich latach działania na rzecz odbudowy prestiżu i popularności kształcenia zawodowego w Polsce już przynoszą efekty. W roku szkolnym 2020/2021 56,5% młodych ludzi po szkole podstawowej wybrało kształcenie branżowe i techniczne w stosunku do 43,5% absolwentów, którzy wybrali kształcenie ogólne. Na początku sierpnia z kolei rząd przyjął „Plan działań w zakresie kształcenia i szkolenia zawodowego na lata 2022-2025”. – Potrzeby rynku pracy są bardzo duże, ale kształcenie branżowe i techniczne coraz lepiej na nie odpowiada. W tej chwili ważne są zawody związane m.in. z budownictwem, ale i nowymi technologiami. Co roku w obwieszczeniu na stronie ministerstwa publikujemy listę takich zawodów, na które będzie zwiększone zapotrzebowanie i które będą dofinansowywane przez cały cykl kształcenia. To pozwala nam coraz lepiej odpowiadać na potrzeby rynku pracy. I widzimy, że w tych zawodach faktycznie powstaje coraz więcej klas – mówi sekretarz stanu w Ministerstwie Edukacji i Nauki.
Jak podkreśla dr Paweł Poszytek, dyrektor generalny Fundacji Rozwoju Systemu Edukacji, młodzi ludzie, którzy teraz chodzą do podstawówek, w połowie przypadków będą pracować w zawodach, których nazw jeszcze nie znamy. – Z jednej strony zostaną z nami zawody tradycyjne, związane z rękodziełem i umiejętnościami manualnymi, tacy jak piekarze czy fryzjerzy. Z drugiej strony żyjemy w erze przemysłu 4.0, gdzie spora część zawodów będzie na tyle stechnologizowana, że znikną z nich te manualne umiejętności – ocenia. – Przy frezowaniu to już nie będzie obsługiwanie maszyny, tylko komputera, który steruje frezarką. A to będzie wymagało zupełnie innych kompetencji. Młodzi ludzie będą się uczyć, jak rozmawiać z maszyną, a niekoniecznie specyficznego zawodu. Nawet jeżeli będą chcieli zmienić branżę, to będą mieli te metaumiejętności związane z tym, jak pracować z technologią – mówi ekspert.
fot. unsplash.com
oprac. /kp/