• +48 502 21 31 22

W dziewięć miesięcy zniknęło prawie 142 tys. firm

Firmy liczą na pozyskanie środków z KPO, które ożywiłyby gospodarkę, a także czekają na ułatwienia zapowiadane przez nowy rząd.

W dziewięć miesięcy zniknęło prawie 142 tys. firm

Liczba wniosków dotyczących zamknięcia jednoosobowej działalności gospodarczej spadła. Panuje mniejsza niepewność, przystopowała też wysoka inflacja. Wzrosła jednak liczba wniosków o zawieszenie JDG – część przedsiębiorców szuka w ten sposób optymalizacji kosztów. Jednocześnie firmy czekają na ułatwienia zapowiadane przez nowy rząd.

W ciągu pierwszych trzech kwartałów tego roku do rejestru CEIDG wpłynęło prawie 142 tys. wniosków dotyczących zakończenia jednoosobowej działalności gospodarczej. To o 2,2% mniej niż rok wcześniej. – Ten spadek to efekt wielu czynników. Jednym z nich jest poprawa warunków prowadzonej działalności, ale rozumiana jako zmniejszenie niepewności. Część przedsiębiorców zdążyła się już przystosować do podwyżek cen energii, paliwa czy zwiększania pracy minimalnej. To oczywiście nie oznacza, że nagle warunki są idealne. Według badań większość przedsiębiorców jest pesymistycznie usposobiona do dalszego prowadzenia działalności gospodarczej. Wśród głównych przyczyn takiego stanu rzeczy nie wymieniają już oni niepewności, a wskazują koszty prowadzonej działalności – tłumaczy Grzegorz Kostrzewa z Kancelarii Restrukturyzacyjnej ProPrawni. – Według raportów branżowych najwięcej likwidowanych firm jest związanych z trzema sektorami gospodarki, tj. przetwórstwem przemysłowym, handlem hurtowym i detalicznym oraz budownictwem. Istnieje zbiór powodów, które dotyczą przedsiębiorstw bez względu na obszar działalności. Ale są również takie związane z daną branżą i dotyczą np. regulacji czy zmian nastojów konsumenckich – dodaje ekspert.

Ponad 30 tys. takich wniosków dotyczyło JDG, które nie wskazały województwa wykonywania działalności. Jeśli chodzi o województwa, najwięcej wniosków dotyczyło mazowieckiego – 18,3 tys. – Te dane świadczą przede wszystkim o zmieniającej się strukturze przedsiębiorstw, będącej wynikiem coraz większej mobilności i rozwoju cyfryzacji. Przepisy nie wymagają podania dokładnej lokalizacji, jeśli nie jest ona związana z fizycznym miejscem. Przykładowo w zakresie usług informatycznych miejsce wykonywania działalności jest płynne. Należy wspomnieć również o wzroście znaczenia pracy zdalnej w okresie pandemii – wyjaśnia Grzegorz Kostrzewa.

Z danych Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika też, że od stycznia do września do rejestru CEIDG wpłynęło 282,4 tys. wniosków o zawieszenie JDG. To o 4,6% więcej niż w analogicznym okresie 2023 r. W opinii radcy prawnego i doradcy restrukturyzacyjnego Adriana Parola część drobnych przedsiębiorców szuka w ten sposób optymalizacji kosztów, w szczególności związanych z ubezpieczeniami społecznymi, które stanowią spore obciążenie, a zawieszenie JDG pozwala na zamrożenie tych wydatków. Z kolei Łukasz Goszczyński, radca prawny i doradca restrukturyzacyjny z kancelarii prawa gospodarczego GKPG wskazuje, że zawieszanie działalności to często pierwszy krok do zamknięcia firmy. – Ale nie jest to regułą. Przedsiębiorcy często to robią, kiedy właśnie szukają oszczędności, bo w danej chwili mają zastój w prowadzeniu działalności. I to nie jest niczym złym. Spora liczba tych podmiotów potem się odwiesza i ponownie wraca do obrotu. W mojej ocenie ten wzrost raczej nie powinien być alarmujący – ocenia mec. Łukasz Goszczyński.

Jak może wyglądać sytuacja w ostatnim kwartale? Zdaniem Grzegorza Kostrzewy sytuacja będzie podobna do tej z ostatnich miesięcy, o ile nie wystąpią jakieś nieprzewidziane czynniki. Wskazuje on, że w najbliższym czasie najbardziej narażone na likwidację będą przedsiębiorstwa działające w takich obszarach jak transport, hotelarstwo i gastronomia, mały handel detaliczny, usługi osobiste, w tym fryzjerskie i kosmetyczne, a także szkoleniowe i edukacyjne. – Trudno jednoznacznie powiedzieć, jak w końcówce roku będzie wyglądała sytuacja z liczbą wniosków dotyczących zamykania i zawieszania JDG. Wszyscy liczymy na pozyskanie środków z KPO, które ożywiłyby gospodarkę. Mówiąc w dużym uproszczeniu, na rynku dostrzegalny jest brak pieniędzy. One gdzieś zniknęły przy jednoczesnym utrzymaniu wysokich kosztów – mówi mec. Adrian Parol. Natomiast mec. Łukasz Goszczyński prognozuje, że sytuacja z liczbą wniosków dotyczących zamykania i zawieszania JDG faktycznie może się podobnie przedstawiać, jak w pierwszych trzech kwartałach, natomiast ustawodawca powinien się trochę pospieszyć w planowaniu i wdrażaniu zmian, ponieważ przedsiębiorcy naprawdę na to czekają. Ekspert podkreśla, że jeśli nic się w tej materii nie zmieni, to dane te mogą na początku 2025 r. trochę się pogorszyć, bo przedsiębiorcy na razie idą na zaufaniu do nowej władzy, ale jednocześnie coraz bardziej czekają na zapowiadane zmiany.

fot. freepik.com
oprac. /kp/

Podobne artykuły

Wyszukiwarka