Od 1 lipca do końca roku obowiązuje nowa cena maksymalna za energię elektryczną dla gospodarstw domowych – bez względu na zużycie energii jest to 500 zł za MWh netto. Z kolei 693 zł za MWh zostaje utrzymane jako maksymalna cena dla innych tzw. odbiorców wrażliwych jak m.in. małe i średnie firmy, samorządy, spółdzielnie mieszkaniowe, szkoły, żłobki i szpitale. Zgodnie z szacunkami Urzędu Regulacji Energetyki zmiana zamrożonej ceny z 412 na 500 zł w przypadku gospodarstwa domowego o przeciętnym zużyciu energii elektrycznej przełoży się na ok. 14,5 zł na rachunku miesięcznie więcej.
Zniknęło również zamrożenie wysokości innej pozycji na rachunku za prąd – opłat za dystrybucję, które wzrosły z 289 do 430 zł za MWh, co przy przeciętnym zużyciu w gospodarstwie domowych oznacza ok. 23,5 zł miesięcznie więcej. Jednocześnie przepisy zwolniły gospodarstwa z kolejnej pozycji na rachunku – opłaty mocowej, która dla przeciętnego odbiorcy wynosi 10,64 zł netto miesięcznie. Ostatecznie rachunek takiego uśrednionego gospodarstwa wzrośnie miesięcznie o 27,5 zł netto, czyli o ponad 33 zł po doliczeniu VAT i akcyzy.
Od 1 sierpnia do 30 września będzie można składać wnioski o bon energetyczny – jednorazowe świadczenie pieniężne dla gospodarstw domowych o niższych dochodach. Progi dochodowe to do 2500 zł dla gospodarstw jednoosobowych i do 1700 zł na osobę dla gospodarstw wieloosobowych. Gospodarstwom jednoosobowym będzie przysługiwało wsparcie w kwocie 300 zł, dwu- i trzyosobowym – 400 zł, gospodarstwa liczące od czterech do pięciu osób otrzymają 500 zł, a sześcioosobowe i większe – 600 zł. Jeśli w gospodarstwie domowym wykorzystywane będą źródła ogrzewania zasilane energią elektryczną, wartość bonu energetycznego wzrośnie o 100%.
A jak będzie wyglądało wsparcie w przyszłym roku? – Ostateczną odpowiedź na to pytanie da nam sytuacja na rynku elektroenergetycznym w końcówce roku, kiedy będziemy widzieć, jak kształtuje się rynek i na ile bardziej się ustabilizował – zapowiedziała ministra klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska. Dodała, że z ministrem finansów Andrzejem Domańskim pracuje nad wieloma rozwiązaniami i zapewne poruszy również tę kwestię. – Jeżeli chodzi o całokształt tej ustawy, to wyceniliśmy mniej więcej, ile to by kosztowało w przyszłym roku i takie obliczenia znalazły się w zapotrzebowaniu na budżet przyszłego roku, natomiast co do skali decyzje będzie podejmować minister finansów, rząd, kształtując budżet na rok przyszły i ta dyskusja przed nami – podkreśliła.
fot. freepik.com
oprac. /kp/