Czy ludzie zostaną zastąpieni przez roboty i sztuczną inteligencję? Okazuje się, że obawy te są przesadzone. Zdaniem ekspertów nowe technologie częściowo rozwiążą problem niedoborów na rynku pracy, a ponadto stworzą wiele nowych stanowisk.
– Konsekwencje inwestowania w robotyzację, automatyzację, wykorzystanie w różnych procesach technologicznych sztucznej inteligencji w połączeniu z robotami czy automatyzacją tych procesów to będzie przełom także na rynku pracy. Z badań prowadzonych wśród firm wynika, że nawet nie w pierwszych latach tych inwestycji, ale dopiero po jakimś czasie będą następować zmiany w zatrudnieniu – podkreśla dr hab. Jacek Męcina, profesor Uniwersytetu Warszawskiego, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan. – Te skutki, także negatywne, będą widoczne na rynku pracy pewnie w okresie jednej dekady, więc mamy czas na to, żeby się przygotować. Jeśli w percepcji społecznej będzie odczucie, że politykami publicznymi i zmianami pomagamy się przystosować do tej zmiany, wtedy opór i lęk przed tymi zmianami będzie mniejszy. I dlatego tak ważne jest już dziś rozpocząć debatę i konkretne działania – tłumaczy ekspert.
Z badania Pracuj.pl wynika, że 22% Polaków obawia się wzrostu znaczenia AI i automatyzacji na swoim stanowisku pracy, a więcej niż co trzeci boi się, że z tego powodu w przyszłości może zmaleć liczba dostępnych miejsc pracy. Eksperci wskazują jednak, że największe obawy mają osoby, które nigdy nie korzystały z tego typu narzędzi. – Pamiętajmy, że jesteśmy w procesie demograficznego starzenia się społeczeństwa, a więc zasobów pracy nam z roku na rok ubywa. To oznacza, że ten ubytek będziemy mogli częściowo zapełnić dzięki inwestowaniu w nowoczesne technologie, robotyzację, automatyzację, a część zasobów pracy będziemy musieli pewnie przesuwać w inne obszary, czy to usług dla biznesu, czy to usług społecznych, które mogą być i powinny być realizowane tylko przez człowieka. Usługi opiekuńcze, ochrona zdrowia – tutaj pojawi się dużo nowych ofert pracy – wskazuje prof. Jacek Męcina.
Niezbędne będzie podniesienie lub zmiana kwalifikacji. Będzie to wymagało nie tylko zaangażowania ze strony pracowników, ale także ze strony firm, a nawet państwa. 42% pytanych Polaków wyraziło chęć uczestnictwa w szkoleniach z wykorzystaniem sztucznej inteligencji, jeśli zorganizowałby je pracodawca. Niektóre prace, szczególnie te oparte na rutynowych czynnościach, będą zastępowane przez roboty. Pociągnie to za sobą zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne przemieszczenia pracowników. Wyzwaniem systemowym będzie więc przekwalifikowanie pracowników zajmujących dziś takie stanowiska, ale też wyposażenie przyszłych uczestników rynku pracy w oczekiwane przez pracodawców kompetencje. Realizacja tego celu wymagać będzie zmian w systemie edukacji.
Zdaniem prof. Jacka Męciny młodzi ludzie powinni być przyzwyczajani do tego, że trudno będzie w przyszłości obrać jasną ścieżkę rozwoju zawodowego, a po drodze być może będą musieli być gotowi do przekwalifikowywania się. – Z drugiej strony kompetencje zarówno cyfrowe, jak i społeczne, związane z rozwiązywaniem problemów, analityką procesów, z pewnymi umiejętnościami społecznymi, pracą w zespole – to są te nowe treści, które są potrzebne. Ci, którzy dziś są na rynku pracy, muszą się przyzwyczaić do tego, że państwo będzie pomagać ich firmom w masowym kształceniu ustawicznym. Czyli, po pierwsze, ta gotowość do zmiany lub podniesienia kwalifikacji, po drugie, środki na to, aby można było je przeznaczyć na podnoszenie bądź zmianę kwalifikacji osób, które dziś są na rynku pracy. Do tego jeszcze potrzebny jest model zabezpieczenia społecznego, który musi być gwarantem tego, że nikogo nie zostawimy samego, że będą świadczenia, które będą pomagać w przejściu tego trudnego okresu – wyjaśnia ekspert.
fot. pixabay.com
oprac. /kp/